Film podpisany nazwiskiem Piotra Dylewskiego jest kolejnym argumentem zwracającym się ku przekonaniu, iż nie należy lekceważyć polskich debiutów. Nagrodzone na koszalińskim festiwalu Młodzi i Film „Zgniłe uszy” obok „Nic nie ginie” Kaliny Alabrudzińskiej były w kręgu moich zainteresowań od dawna, lecz na festiwalu w Gdyni – w którym to oba obrazy prezentowane były w sekcji Panoramy Kina Polskiego – musiały ustąpić miejsca innym. Okazja na nadrobienie zaległości nadarzyła się na toruńskim Tofifeście, gdzie zarówno jeden, jak i drugi film (recenzja wkrótce) biorą udział w konkursie „From Poland”. Warto było czekać, albowiem są to dwa kolejne dowody na to, że tegoroczni debiutanci mają sporo do powiedzenia.