Aquaman - recenzja filmu i wydania Blu-ray [opakowanie Elite]

5 kwietnia swoją premierę miały polskie wydania 4K UHD, Blu-ray 3D, Blu-ray i DVD z filmem „Aquaman”. Zapraszamy do naszej recenzji filmu i wydania Blu-ray.

  „Aquaman” (2018), reż. James Wan

(dystrybucja w Polsce: Galapagos)

Film:

Od kilku ładnych lat Warner, będący właścicielem wydawnictwa DC Comics, usiłował nawiązać walkę na polu ekranizacji komiksów superbohaterskich z podlegającym Disneyowi Marvel Studios. Choć wytwórnia miała na swoim koncie kilka sporych sukcesów (jak trylogia o Batmanie Christophera Nolana), a i tradycje na tym polu sięgające znacznie dalej wstecz, niż ma to miejsce w przypadku konkurenta, to jednak na dzień dzisiejszy wciąż pozostaje za nim daleko w tyle. Próba zbudowania połączonego filmowego uniwersum, wzorowanego na tym, co przez ostatnią dekadę realizował Marvel, wraz z porażką „Ligi Sprawiedliwości” (o czym mowa była w recenzji tegoż filmu) zakończyła się klęską.

Na długo nim powyższe stało się faktem, Warner rozpoczął prace nad kolejnym filmem wchodzącym w skład uniwersum, tym razem skupiającym się na postaci Aquamana, który (nie licząc cameo w „Batman v Superman”) zadebiutował w „Lidze” właśnie. Można by się zastanawiać, czy gdyby początek prac nad filmem zaplanowano na późniejszy termin, nie zostałby on anulowany w związku z klapą „Ligi” – na szczęście dla Warnera tak się nie stało. „Aquaman” w kinach poradził sobie nadspodziewanie dobrze, osiągając najwyższy wynik w światowym Box Office spośród wszystkich dotychczasowych ekranizacji DC (czyli pobił tak „Wonder Woman”, jak i każdy film o Batmanie czy Supermanie), a balast w postaci związku z „Ligą” nijak mu nie zaszkodził. Wkrótce zapowiedziano sequel, na który przyjdzie nam jednak poczekać do końca 2022 roku. Przyjrzyjmy się teraz temu, jak się rzeczywiście sprawuje ten czarny koń uniwersum DC.

00018.m2ts_snapshot_01.06.46-min.png

Postać Aquamana zadebiutowała na kartach komiksu w 1941 roku, w latach 50. włączono go w skład Ligi Sprawiedliwości, a pod koniec lat 60. i 70. występował w serialach animowanych, które jednak nie przysporzyły mu większej popularności. Na swój kinowy debiut władca Atlantydy musiał zatem czekać znacznie dłużej niż Batman czy Superman. W filmie wyreżyserowanym przez Jamesa Wana („Piła”, „Szybci i wściekli 7”) poznajemy historię narodzin Arthura Curry'ego (Jason Momoa – „Conan”, „Gra o Tron”), syna latarnika (Temuera Morrison) i Atlanny (Nicole Kidman), królowej podwodnego królestwa. Po wydarzeniach przedstawionych w „Lidze Sprawiedliwości”, nasz obdarzony wielką siłą, wytrzymałością oraz zdolnościami porozumiewania się z morskimi zwierzętami i oddychania pod wodą bohater kontynuuje swą superbohaterską działalność. Wkrótce za sprawą decyzji, której przyjdzie mu później żałować, zdobywa sobie nowego wroga w osobie Czarnej Manty (Yahya Abdul-Mateen II), a podwodny świat, z którego pochodziła jego matka, również się o niego upomina. Otóż przyrodni brat Aquamana, żądny władzy Orm (Patrick Wilson), dąży do wojny z ludźmi z powierzchni. W tym celu stara się stworzyć sojusz podwodnych królestw, który da mu potrzebne do tego siły. Jednak legenda mówi, że królestwa zjednoczy ten, kto odzyska legendarny trójząb pierwszego króla Atlantydy strzeżony przez potężną bestię. Do podjęcia próby wykonania tej misji skłonią naszego bohatera księżniczka Mera (Amber Heard) i dawny mentor Aquamana, Vulko (Willem Dafoe). Po drodze będziemy świadkami podwodnych pościgów, pojedynków, bitew, a także sekwencji przywodzących na myśl „Indianę Jonesa” czy „Tomb Raidera”. Przyznać trzeba, że powyższy zarys fabuły nie zapowiada raczej produkcji szczególnie oryginalnej pod względem scenariusza i tak też jest w istocie. „Aquaman” to miks, na który składa się cały szereg mniej lub bardziej klasycznych, przewałkowanych przez kino na wszystkie strony motywów, nieoferujący praktycznie żadnych zaskoczeń, a co za tym idzie – mogący widza nieco znudzić. Również widoczna w filmie chęć przebicia rozmachem wszystkiego, co do tej pory powstało, nie wychodzi mu na dobre. W dodatku starcia tej skali, jak to, które serwuje nam finał, zdają się bardziej adekwatne dla zwieńczenia filmowej serii niż ledwie pierwszego filmu. Trudno sobie wyobrazić, w jaki sposób twórcy spróbują to przebić w sequelu. Pozostaje chyba tylko mieć nadzieję, że jednak nie spróbują. Finałowa bitwa potrafi znużyć, nim doczekamy ściśle ostatecznej konfrontacji (która na szczęście wypada już zdecydowanie lepiej). Z kolei wspomniane wcześniej elementy „indianajonesowe”, na które składa się eksploracja wymarłej metropolii i dalsze poszukiwania lokalizacji ukrycia trójzębu, zdają się odbębnione na szybko i wciśnięte do filmu jakby na siłę, ot, byleby były. W dodatku występujące tu w ilościach hurtowych sceny stworzone na komputerze niejednokrotnie rażą sztucznością, a od kostiumów wieje kiczem.

Czy więc, biorąc pod uwagę powyższe, „Aquamana” ogląda się źle? Niekoniecznie. Film posiada conajmniej kilka atutów, które mogą uczynić seans całkiem przyjemnym. Pierwszym z nich jest główny bohater – w przeciwieństwie do nieciekawego chodzącego wcielenia porażki z „Czarnej Pantery”, tutaj otrzymujemy charyzmatycznego bohatera, którego dobrze się ogląda (w scenach akcji i nie tylko) i któremu chce się kibicować, nawet jeśli niektóre z jego tekstów sprawiają wrażenie wymuszonego i średnio trafionego humoru. Mimo że Jason Momoa spisuje się tu znakomicie, wciąż żałuję, że dostał tę rolę, bowiem zdecydowanie chętniej zobaczyłbym go w świecie DC jako Lobo. Reszta obsady pozostaje w cieniu głównego bohatera i trudno wskazać tu kogoś, kto mógłby z nim konkurować, choć z pewnością miło było zobaczyć na kinowym ekranie Dolpha Lundgrena w roli króla Nereusa, ojca Mery. Niestety, między tą ostatnią a tytułowym bohaterem nie stwierdzono jakiejś większej chemii, a w porównaniu choćby z duetem Gyllenhaal-Arterton w „Księciu Persji”, jako ekranowa para wypadają dość blado. Cóż, dość o tym, miało być o plusach. Do tych zaliczyć można wzbogaconą o elektroniczne brzmienia muzykę, a także, mimo pewnych niedostatków, warstwę wizualną filmu – jeśli komuś nie przypadnie do gustu design podwodnych królestw, zawsze może nacieszyć oczy epizodem pustynnym czy sycylijskim. Jeśli zaś ktoś gustuje w produkcjach przesadzonych i ociekających kiczem, poczuje się podczas seansu jak... ryba w wodzie. Można by się tutaj pokusić o porównanie z „Flashem Gordonem”, z którym to „Aquaman” ma zadziwiająco wiele wspólnego, jak na film powstały blisko cztery dekady później.

00018.m2ts_snapshot_02.06.59-min.png

Podsumowując – mamy tu do czynienia z filmem bardzo „bezpiecznym”, mieszanką klasycznych składników, zrealizowanym bardziej na modłę Marvela niż snyderowskich początków kinowego uniwersum DC. Z pewnością nie wszystko tu zagrało, słabości można wskazać całkiem sporo, ale prócz nich są i plusy, które niejednemu widzowi zrekompensują wszelkie niedostatki. I choć zarówno po seansie kinowym, jak i powtórce w domowym zaciszu daleko mi było do zachwytów, to jednak w żadnym wypadku nie uważam czasu spędzonego z „Aquamanem” za stracony i chętnie wrócę jeszcze do jego podwodnego królestwa, czy to przy okazji kontynuacji, czy też kolejnej powtórki omawianego tu filmu. Miłośnicy ekranizacji komiksów, jak również efektownego, przygodowego fantasy powinni spróbować, przynajmniej niektórzy z nich będą zadowoleni.

4
Film

Obraz:

Film zaprezentowano w zmiennym aspect ratio – jego część (między innymi początek i sekwencja sycylijska) to kinowa panorama 2.40:1, jednak większość (w tym praktycznie wszystkie sceny w podwodnych królestwach) to już pełnoekranowe 1.78:1. Choć w przypadku tego rodzaju filmów jestem zdecydowanie zwolennikiem szerszego formatu z czarnymi pasami, a zmiany proporcji obrazu w trakcie filmu uważam za zabieg niepotrzebny, to przyznam, że w wypadku „Aquamana” nie wypada to źle. W porównaniu do filmów takich jak „Transformers: Ostatni Rycerz” (gdzie format zmieniał się z ujęcia na ujęcie, przyprawiając widza o ból głowy) czy „Mroczny Rycerz powstaje”, który także potrafił zaskoczyć absurdalnymi przeskokami, tutaj zmiany występują bardzo rzadko i całe sekwencje są zaprezentowane w tych samych proporcjach. Tym samym zmienne AR nie drażni tak, jak w wyżej wymienionych filmach.

Samej prezentacji video niewiele można zarzucić. Oferuje nam ona znaczne zróżnicowanie stylistyczno-kolorystyczne, co nie powinno dziwić, gdy wziąć pod uwagę szereg zupełnie odmiennych lokacji, w których osadzona jest akcja filmu. Mamy więc skąpane w słonecznym blasku sycylijskie wybrzeże, mamy imponujące podmorskie królestwa upstrzone rozlicznymi źródłami kolorowego światła, mamy pustynię, ciemne wnętrza okrętu podwodnego czy wreszcie targane sztormem morze. Między tymi wszystkimi miejscami wystepują spore różnice, czy to pod względem kolorystyki, czy kontrastu – każdy powinien więc znaleźć tu coś dla siebie (osobiście wskazałbym sekwencje na zatopionym żaglowcu oraz na Sycylii jako moje ulubione pod względem wizualnym). Co prawda, pewna część efektów specjalnych nie zachwyca (z odmładzaniem aktorów Marvel radzi sobie znacznie lepiej), a niektóre z ujęć stworzonych w całości na komputerze bywają z lekka mdłe (choć to już raczej wynik takiej, a nie innej wizji reżysera), to jednak całość stanowi satysfakcjonujące doświadczenie wizualne, o ile oczywiście ktoś nie ma alergii na nadmierną ilość CGI, którym jesteśmy tu atakowani niemal ustawicznie. Szczególnie w finałowej bitwie o przedawkowanie nietrudno. Artefaktów kompresji czy innych ewidentnych defektów nie stwierdzono.

00018.m2ts_snapshot_00.02.39.jpg 00018.m2ts_snapshot_00.06.50.jpg

00018.m2ts_snapshot_00.07.35.jpg 00018.m2ts_snapshot_00.13.12.jpg

00018.m2ts_snapshot_00.31.26.jpg 00018.m2ts_snapshot_00.32.45.jpg

00018.m2ts_snapshot_00.43.07.jpg 00018.m2ts_snapshot_00.45.31.jpg

00018.m2ts_snapshot_01.10.07.jpg 00018.m2ts_snapshot_01.11.11.jpg

00018.m2ts_snapshot_01.19.58.jpg 00018.m2ts_snapshot_01.26.07.jpg

00018.m2ts_snapshot_01.29.09.jpg 00018.m2ts_snapshot_01.42.16.jpg

00018.m2ts_snapshot_01.46.24.jpg 00018.m2ts_snapshot_01.55.34.jpg

00018.m2ts_snapshot_01.57.04.jpg 00018.m2ts_snapshot_02.01.11.jpg

Wykres bitrate'u wideo na płycie Blu-ray

Poniżej prezentujemy wykresy bitrate'u video recenzowanej płyty Blu-ray, a dodatkowo także bitrate obrazu filmu „Aquaman” dostępnego w bibliotece serwisu iTunes dla posiadaczy urządzeń Apple TV i Apple TV 4K w rozdzielczości 4K i Full HD. Tym razem na porównaniu możecie zauważyć w niektórych momentach wyraźną przewagę wersji 4K oferowanej przez iTunes względem fizycznego wydania. Trzeba też pamiętać, że w przypadku filmu 4K został użyty inny kodek.

Po kliknięciu w obrazek przejdziecie do narzędzia, w którym można wyłączyć wybrany wykres i sprawdzać bitrate w konkretnym miejscu.

aquaman-2018-bitrate-bd-it.png

+5
Obraz

Dźwięk:

Do wyboru otrzymujemy oryginalne audio zarówno pod postacią DTS-HD 5.1, jak i Dolby Atmos/Dolby TrueHD7.1. O rozczarowaniu nie może być tu mowy, mamy bowiem do czynienia z bardzo dynamiczną prezentacją, odznaczającą się przejrzystością i wyrazistością, dobrą separacją poszczególnych kanałów. Wielokrotnie doświadczymy momentów (choćby w scenach takich jak pojedynek w kręgu ognia czy spotkanie z otchłańcami), w których trudno oprzeć się pokusie odwrócenia głowy w kierunku źródła dźwięku. Robiących wrażenie efektów audio mamy tu istne multum. Jak się nietrudno domyślić, najciekawiej wypadają sceny podwodne, w których to należycie pracują tylne głośniki. Niemałe wrażenie robi także wykorzystanie basów w scenach akcji, odgłosy eksplozji oraz odpowiednio wyeksponowana muzyka Ruperta Gregsona-Williamsa. Dialogi są wyraziste i dobrze słyszalne.

Miłośnicy polskiej ścieżki dźwiękowej otrzymują standardowo dubbing w Dolby Digital 5.1. Obejrzałem film w całości także i w tej postaci i muszę przyznać, że po pewnym czasie niemal przywykłem do polskich głosów, co w ustach zadeklarowanego przeciwnika dubbingu jest z pewnością komplementem. Również i w przypadku tej ścieżki nie ma problemów ze słyszalnością dialogów, a całość brzmi na tyle poprawnie, na ile pozwalają ograniczenia formatu. Szkoda tylko, że nie otrzymaliśmy do wyboru także ścieżki lektorskiej, jak to miało miejsce w przypadku „Ligi Sprawiedliwości”.

6
Dźwięk

Dodatki:

aquaman-bd-menu-min-min.png

Na płycie otrzymujemy całkiem pokaźny (zwłaszcza jak na dzisiejsze czasy) zestaw materiałów dodatkowych, które, co najważniejsze, ogląda się z przyjemnością i bez znudzenia. Do pełni szczęścia zabrakło jedynie scen wyciętych i komentarza reżysera, ale warto docenić to, co dostajemy, bo obecnie tak dobre dodatki to raczej rzadkość.

  • Becoming Aquaman (13:03) – pierwszy z dodatków to dokument skupiający się na odtwórcy roli głównej i jego pracy na planie. Interesujący i przyjemny w odbiorze materiał, pokazuje Jasona Momoę jako charyzmatycznego, miłego w obyciu gościa, dla którego najważniejsza jest rodzina.
  • Going Deep Into The World of Aquaman (19:28) – równie interesujący dokument o produkcji pokazujący kolejne etapy prac na planie zdjęciowym. Dowiemy się z niego między innymi tego, jak zaskakująco duża część planów została rzeczywiście zbudowana, a nie jedynie stworzona w komputerze.
  • James Wan: World Builder (7:42) – kolejny materiał skupia się na osobie reżysera i procesie twórczym – w tym projektowaniu podwodnego świata.
  • The Dark Depths of Black Manta (6:39) – materiał przedstawiający jednego z przeciwników Aquamana – Czarną Mantę.
  • Heroines of Atlantis (5:31) – dokument skupiający się na postaciach kobiecych – Merze i Atlannie.
  • Villainous Training (6:21) – tym razem będziemy świadkami przygotowań do roli aktorów wcielających się w role przeciwników Aquamana.
  • A Match Made in Atlantis (3:12) – kolejny materiał skupia się na parze głównych bohaterów i łączących ją relacjach.
  • Atlantis Warfare (4:40) – pokaz podwodnych pojazdów, które mignęły gdzieś w trakcie finałowej bitwy, jeden z mniej ciekawych materiałów.
  • Creating Under Sea Creatures (7:15) – materiał o zamieszkujących głębiny stworzeniach.
  • Aqua Tech (5:42) – kilka słów o tworzeniu efektów specjalnych niezbędnych dla ukazania podwodnego środowiska.
  • Scene Study Breakdown (10:15) – interesująca analiza trzech scen akcji (starcie na pokładzie okrętu podwodnego, pościg na Sycylii i spotkanie z otchłańcami).
  • Kingdom of the Seven Seas (6:59) – wycieczka krajoznawcza po siedmiu królestwach, w której rolę przewodnika pełni Dolph Lundgren.
  • Shazam Sneak Peek (3:27) – zapowiedź kolejnego filmu z uniwersum DC.
+4
Dodatki

Opis i prezentacja wydania:

Standardowe niebieskie pudełko, płyta z oszczędnym, aczkolwiek estetycznym nadrukiem, na froncie nie nawrzucano niepotrzebnych cytatów  czy ocen, jak to czasami bywa (za to jeden znalazł się z tyłu, akurat zgodny z prawdą). Tym razem określenie „I więcej” znajdujące się na końcu (niepełnej) listy dodatków nie oznacza „i to by było na tyle”, jak to bywało w niektórych wydaniach. Całość, jak na standardowe wydanie, prezentuje się całkiem przyzwoicie.

P1160036.jpg P1160039.jpg

P1160043.jpg P1160045.jpg

4
Opakowanie

Specyfikacja wydania:

Dystrybucja

Galapagos

Data wydania

24.04.2019

Opakowanie

Elite

Czas trwania [min.]

143

Liczba nośników

1

Obraz

Aspect Ratio: 2.40:1/1.78:1 (zmienny)

Dźwięk oryginalny

Dolby Atmos (Dolby TrueHD 7.1); DTS-HD MA 5.1 - angielski

Polska wersja

Dolby Digital 5.1 (dubbing) i napisy

Podstawowe informacje z raportu BDInfo:

Disc Title: Aquaman
Disc Size: 49,561,305,833 bytes
Length: 2:23:21.092 (h:m:s.ms)
Size: 38,792,601,600 bytes
Total Bitrate: 36.08 Mbps

VIDEO:

Codec Bitrate Description
----- ------- -----------
MPEG-4 AVC Video 22267 kbps 1080p / 23.976 fps / 16:9 / High Profile 4.1

AUDIO:

Codec Language Bitrate Description
----- -------- ------- -----------
Dolby TrueHD/Atmos Audio English 4027 kbps 7.1 / 48 kHz / 3579 kbps / 24-bit (AC3 Embedded: 5.1-EX / 48 kHz / 448 kbps / DN -4dB)

DTS-HD Master Audio English 2363 kbps 5.1 / 48 kHz / 2363 kbps / 16-bit (DTS Core: 5.1 / 48 kHz / 1509 kbps / 16-bit)
Dolby Digital Audio Polish 448 kbps 5.1 / 48 kHz / 448 kbps / DN -4dB

SUBTITLES:

Codec Language Bitrate Description
----- -------- ------- -----------
Presentation Graphics English 25.715 kbps
Presentation Graphics Polish 18.988 kbps

Pełny raport BD-info dostępny jest pod odnośnikiem: „Aquaman” – raport BDInfo z płyty 2D.

Podsumowanie:

Jak już wspomniano, „Aquaman” to blockubuster zbudowany na bardzo klasycznych fundamentach, podobnie jak „Czarna Pantera” przenoszący je tylko w nową scenerię, jednak w przeciwieństwie do tego filmu mający do zaproponowania charyzmatycznego głównego bohatera, który jest w stanie udźwignąć widowisko niemalże w pojedynkę. Jest to także wyraźny dowód na to, że Warner odszedł od snyderowskiej stylistyki swoich wcześniejszych filmów spod znaku DC, skłaniając się bardziej ku drodze, jaką przeszło dekadę temu obrał Marvel. Nie każdemu się ten kierunek sposoba, choć wygląda na to, że musimy się z tym pogodzić, jako że publiczność głosująca portfelami tak zadecydowała. Prezentacja audiowizualna na wysokim poziomie, a także solidny zestaw interesujących dodatków to argumenty przemawiające za postawieniem omawianego wydania na półce.

Kompletne informacje na temat wydania Blu-ray z filmem „Aquaman” znajdziecie na Filmoskopie.

4
Film
+5
Obraz
6
Dźwięk
+4
Dodatki
4
Opakowanie
+4
Średnia

Gdzie kupić wydanie filmu „Aquaman”:

Wydanie do recenzji otrzymaliśmy dzięki uprzejmości firmy Galapagos.

źródło: zdj. Warner Bros. / Galapagos