Avengers tom 6: Wieczni Avengers - recenzja komiksu

W lipcu w sprzedaży pojawił się najnowszy tom sagi Jonathana Hickmana o Avengers, wydany po polsku przez Egmont. Czy warto sięgnąć po Wiecznych Avengers?

Od początku wydawania przez Egmont serii o Avengers autorstwa Jonathana Hickmana, pełno można było usłyszeć zapowiedzi (nie przeczę, także ode mnie), że warto czytać te serie, bo jest to świetny przykład długoterminowej, przemyślanej fabularnie opowieści, w której wątki rozpoczęte w pierwszych zeszytach mają swoje konsekwencje w dalszej części runu, a wszystko prowadzi do spektakularnej konkluzji w wielkim crossoverze Secret Wars. Dotychczas zapowiedzi te przynajmniej częściowo trzeba było przyjmować na wiarę, bo obie serie biegły mniej więcej własnymi ścieżkami, prezentując różną jakość, od genialnej aż po mocno przeciętną. Wieczni Avengers są momentem w głównej linii Avengers, w którym fabuła bardzo mocno krzyżuje się z tytułem New Avengers o odrodzonej grupie Iluminatów i trzeba przyznać, że jest to tom pełen znakomitych fabularnych payoffów, których ziarna zostały zasiane u zarania obu serii. Niech nikogo nie zmyli okładka eksponująca przede wszystkim Doktora Strange’a: jest to komiks z Kapitanem Ameryką w roli głównej, w znakomity sposób przedstawiający filozofię Steve’a Rogersa, jego niezachwianą wierność ideałom i niechęć do kompromisów, która po raz kolejny prowadzi go do konfliktu z Tonym Starkiem. Ktokolwiek uważa, że za mało jest w obecnie wydawanym przez Egmontu Marvelu Kapitana, niech bez wahania sięga po ten komiks Hickmana.

W mało charakterystycznym dla Hickmana stylu, Wieczni Avengers mają bardzo jasno poprowadzoną fabułę i pozbawione zbyt odjechanej abstrakcji dialogi. Kto lubi czytać komiksy tego niezwykle utalentowanego scenarzysty wie, że czasem potrafi być mniej zrozumiały od Granta Morrisona, w tym przypadku mamy jednak do czynienia z jasną fabularnie historią, co jednak nie znaczy, że komiks pozbawiony jest dziwaczności, której można by po Hickmanie oczekiwać. Cała fabuła zasadza się na przedstawionym w pierwszych kadrach wydarzeniu, które muszę chyba zaspoilerować, choć Egmont bez wahania czyni to w opisie z tyłu okładki, wzmianka o tym fakcie pojawiła się także w wydanym niedawno tomie New Avengers: Kapitan Ameryka przypomina sobie dyskusję, którą odbył z Iluminatami na temat niszczenia światów, którym grozi inkursja z Ziemią, która ze względu na jego sprzeciw została mu wymazana z pamięci. Wszystko jest bardzo szczegółowo przypomniane na pierwszych stronach komiksu, w związku z czym tom powinien być w miarę zrozumiały nawet dla kogoś, kto pierwszej odsłony New Avengers nie czytał.

avengers_t6_plansza_01.jpg

Przypomnienie sobie tej dyskusji szybko prowadzi do sporu Steve’a Rogersa oraz części lojalnych wobec niego Avengers z Tonym Starkiem, podczas którego odnajduje się Kamień Czasu, którego zniszczenie przenosi bohaterów coraz bardziej w przyszłość. Następne zeszyty zbudowane są na bazie prostego konceptu: w każdym z nich bohaterowie odwiedzają inną epokę z przyszłości, jednocześnie obserwując jak funkcjonują w niej ówcześni Avengers, w każdym część postaci wypada też z tej pętli czasu i powraca do teraźniejszości, co sprawia, że w ostatniej, najpóźniejszej epoce, prawie 52 000 lat później, w której istnieje już tylko przestrzeń koncepcyjna, znajduje się już tylko Kapitan. Wizje przyszłości dają Hickmanowi możliwość fabularnego i koncepcyjnego odjazdu, jednak wszystkie te podróże podporządkowane są wewnętrznemu konfliktowi Kapitana, którego cały wątek w Wiecznych Avengers utwierdza w przekonaniu, że liczy się wierność posiadanym humanistycznym ideałom i należy oprzeć się pokusie podporządkowania się pragmatycznej kalkulacji, jaką według niego są działania niszczących inne światy Iluminatów. Kto jest zmęczony tym, że superbohaterowie Marvela cały czas ze sobą walczą (hej, Civil War II i Secret Empire cały czas przed nami) może być konfliktem Steve’a i Iluminatów nieco znudzony, jednak konflikt bywa zgrabnym narzędziem fabularnym, które dodatkowo znacznie pomaga w budowaniu charakterystyki postaci. Dodatkowo komiks oferuje swoim przesłaniem ciekawą tezę: to ideologia czyni nas ludźmi, bo wznosi naszą egzystencję ponad zwykłą próbę przetrwania. Można się z tym zgadzać lub nie, ale zdecydowanie pasuje to do tomu, którego głównym bohaterem jest Kapitan Ameryka.

avengers_t6_plansza_2.jpg

Rysunkowo Wieczni Avengers stanowią powrót Leinila Yu do serii (wcześniej rysował on zeszyty wchodzące w skład crossoveru Nieskończoność) i jest to powrót bardzo udany. Rysunki Yu charakteryzują się bardzo szkicową kreską i nie są być może wyjątkowo efektywne w kwestii wyrażania emocji postaci albo nadawania osobowości ich twarzom, ale Filipińczyk ma wielki talent do oddawania w swoich rysunkach proporcji, tworzenia ciekawych kompozycji paneli, świetnie radzi sobie też z kosmiczną skalą podróży w czasie, które przedstawione są w tym tomie. Kolory Sunny’ego Gho to z jednej strony dużo mrocznych, zacienionych kompozycji w teraźniejszości i feeria pasteli w różnych obrazkach z przyszłości. Wizualna atrakcyjność tomu zdecydowanie dostarcza estetycznej przyjemności i dopełnia ogólnego wrażenia, że jest to komiks udany.

Wieczni Avengers są więc satysfakcjonującą eskalacją wątków napoczętych zwłaszcza w tomie Wszystko umiera siostrzanej serii o Mścicielach. Dzięki prostemu zabiegowi, w którym ograniczona grupa postaci wyrusza w podróż w czasie, tom unika przeładowania bohaterami, które było problemem niektórych poprzednich tomów tej serii Hickmana. W bardzo jasny sposób pokazane są motywacje i cele głównych bohaterów, których zewnętrzne przygody w przyszłości ciekawie korespondują z wewnętrznymi dylematami moralnymi. Na tym etapie Avengers i New Avengers już na dobre się krzyżują i będzie można śledzić obie serie w łączonych wydaniach zbiorczych z cyklu Czas się kończy. Na pierwsze z nich będziemy musieli poczekać do przyszłego roku, Wieczni Avengers udowadniają chyba jednak, że warto.

Oceny końcowe

5
Scenariusz
5
Rysunki
4
Tłumaczenie
4
Wydanie
+4
Przystępność*
+4
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

* Przystępność - stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.

Historia została pierwotnie opublikowana w Avengers #29-34, maj-sierpień 2014 roku.

Szczegółowe zdjęcia komiksu Avengers tom 6: Wieczni Avengers znajdziecie w naszej prezentacji.

Specyfikacja

Scenariusz Jonathan Hickman
Rysunki Leinil Francis Yu
Przekład Marek Starosta
Oprawa miękka ze skrzydełkami
Liczba stron 144
Druk kolor

źródło: Egmont / Marvel