Co wiemy o niezrealizowanym „Star Wars: Underworld”? 8 najważniejszych faktów

Nim George Lucas na dobre pozbawił się marki „Star Wars” i przeniósł swoją własność na Disneya, ojciec gwiezdnej sagi planował stworzenie serialu aktorskiego, który miałby rozgrywać się w mrocznych, przestępczych rubieżach odległej galaktyki. Niedawno nakręcony przez Lucasa fragment odrzuconego „Star Wars: Underworld” wyciekł do Internetu. Dziś mamy dla Was podsumowanie tego, co wiemy o niezrealizowanym projekcie.

Jak wspominaliśmy ostatnio, George Lucas zabrał się za „Underworld” krótko po uporaniu się z ostatnim z gwiezdnowojennych prequeli, „Zemstą Sithów”. Projekt został ostatecznie porzucony ze względu na ograniczenia technologiczne i budżetowe (koszt pojedynczego odcinka miał wynieść około 50 milionów dolarów). Oto najważniejsze informacje, które zebraliśmy na temat porzuconego projektu.

Producenci

Produkcją „Underworld” miał zająć się sam George Lucas. Projekt miał być jego najpoważniejszym post-skywalkerowym dziełem. Wraz z Lucasem, na pokładzie miał znaleźć się też Rick McCallum, wieloletni współpracownik Lucasfilmu, który od czasu pierwszej kolaboracji przy serialu „Kroniki młodego Indiany Jonesa” udzielił się w procesie przygotowywania specjalnych wersji oryginalnej trylogii „Star Wars” oraz trzech epizodycznych prequeli.

Sceneria

„Star Wars: Underworld” miało rozgrywać się na najniższych poziomach stolicy gwiezdnowojennej galaktyki, Coruscant. Planetę-miasto mieliśmy zobaczyć w serialu z zupełnie innej od senackich luksusów i świątynnych kompleksów strony – bliższej do wersji, którą fani pamiętają z „Ataku klonów”, drugiego epizodu Sagi Skywalkerów, oraz niektórych odcinków animowanego cyklu „Wojny Klonów”. Ponieważ serial miał rozgrywać się pomiędzy III i IV epizodem sagi, w tle miały przewijać się zalążki wojny domowej i narodziny Rebelii przeciwko Imperium. Warto dodać, że z serialem związana była ostatecznie skreślona gra „Star Wars 1313”, tonalnie wpasowana w atmosferę serialu i umiejscowiona na zamieszkałym przez kosmiczne szumowiny poziomie 1313 miejskiej dżungli Coruscant.

 Ścieżka dźwiękowa

Disnejowskie „Gwiezdne wojny” zaczynają coraz odważniej odchodzić od ograniczenia do brzmień zaprojektowanych dla sagi przez Johna Williamsa. Podczas gdy genialny kompozytor pożegnał się z cyklem ubiegłoroczną ścieżką do „Skywalker. Odrodzenie”, pierwszy aktorski serial postawił na całkowicie oryginalny soundtrack skomponowany przez Ludwiga Göranssona. Jak wiemy, nie usłyszeliśmy w nim ani jednego z kultowych motywów sagi. Zupełnie inaczej miała się sprawa względem „Star Wars: Underworld”. Z wywiadu udzielonego przez Ricka McCalluma w 2008 roku dowiadujemy się bowiem, że każdy z odcinków miał posiadać własny, unikalny soundtrack. Producent wyraził przy tym nadzieję, że ich przygotowaniem zajmie się nie kto inny, a właśnie John Williams.

Scenariusz

Nim zostały na dobre powstrzymane, prace nad serią trwały przez dobrych kilka lat. W tym czasie Lucasfilm zdążył przeprowadzić rozmowy z ponad dwustoma potencjalnymi scenarzystami „Underworld”. W niektórych przypadkach doszło nawet do podpisania umowy. Doniesienia wskazują, że część z kandydatów miała już wcześniej okazję dorzucić swoją cegiełkę do bogatej mitologii „Gwiezdnych wojen”, jako autorzy komiksów i książek tworzonych w ramach Expanded Universe. Gotowego tekstu doczekało się niemal pięćdziesiąt godzin serialu. Materiał miał rzekomo starczyć na przynajmniej dwa sezony. Warto dodać, że owe scenariusze wciąż istnieją. W chwili obecnej znajdują się w posiadaniu Disneya.

Forma i liczba odcinków

George Lucas planował, by na „Star Wars: Underworld” składało się sto odcinków, choć w jednym z wywiadów McCallum wspominał o zawrotnej liczbie blisko czterystu. Każdy z przygotowywanych epizodów miał potrwać pełną godzinę, zaś rozmach miał zbliżyć produkcję do kinowych form pełnometrażowych. Lucas przekazał podobno scenarzystom, że przygotowując teksty, nie muszą się martwić o budżet (choć, jak wspomnieliśmy wyżej, to właśnie budżet stał się jednym z elementów, które pogrzebały projekt, więc może jednak pomartwić się powinni byli). Doniesienia wskazują, że odcinki zaprojektowano jako „potężne”, rogrywające się na ogromną skalę epiki o wybuchowych efektach i imponującym designie.

Postacie

Podczas gdy fabuła serialu miała w przeważającym stopniu oprzeć się na zupełnie nowych, zaprojektowanych na potrzeby „Underworld” postaciach, przez serial miały też przewinąć się znani z sagi bohaterowie drugoplanowi oraz postacie napisane w ramach książkowego i komiksowego Expanded Universe. Jak wskazują wywiady z poszczególnymi członkami obsady, swoją chęć do powrotu wyrazili między innymi odtwórcy Niena Numba, Greeda, Sebulby, Watta i wielu, wielu innych. Niewykluczone, że na pewnym etapie w fabule gościnnie pojawiliby się też młodzi Han Solo (którego Lucas chciał wprowadzić jeszcze w „Zemście Sithów”) i Lando Calrissian.

Głównymi bohaterami „Underworld” miały zostać wszelkiej maści szumowiny: łowcy nagród, gangsterzy, złodzieje, bandyci czy członkowie kartelu Huttów. Co jednak ciekawe, spory wątek serialu miał należeć do Boby Fetta, jego drogi do uzyskania statusu jednego z najsłynniejszych łowców nagród w galaktyce. Na kilka odcinków do najmroczniejszych dzielnic Coruscant miał zawitać też Darth Vader, oddelegowany przez Imperatora do rozliczenia się z lokalnym powstaniem. Sam Palpatine też miał w jakimś zakresie w „Underworld” wystąpić. Jeden ze scenarzystów opisał serialowego Imperatora jako „współczującego mężczyznę”, który został, o zgrozo, „wyniszczony przez kobietę”.

Spin-offy

Obok wspomnianego „Star Wars: 1313”, planowanego jako produkt bezpośrednio związany z serialem, na wczesnych etapach pre-produkcji znajdowały się przeróżne opowieści. Świat coruscańskiego podziemia i jego mieszkańcy mieli podobno na dobre zawitać do książek, komiksów, a z biegiem czasu – do kolejnych telewizyjnych narracji pobocznych. Jak informował McCallum w jednym z wywiadów, na etapie czwartego lub piątego sezonu, „Underworld” miał doczekać się aż pięciu towarzyszących mu na małym ekranie spin-offów.

Wpływ na obecny kanon

Mimo przekreślenia planów na produkcję i anulowania wszystkich pobocznych projektów przez Disneya, wiele pomysłów, które w pierwszej kolejności przewidywano dla „Star Wars: Underworld”, przewędrowało w tej czy innej formie do nowego gwiezdnowojennego kanonu. Zarówno napisana dla „Underworld” postać Sawa Gerrery, jak i poziom 1313 Coruscant odnalazły się w „Wojnach Klonów”. Pomysł na jeden z odcinków serialu Lucasa przerodził się w pierwszy starwarsowy spin-off „Łotr 1”, zaś funkcjonujący w półświatku Kościół Mocy przeniknął do biografii Lora Sana Tekki (bohatera Maksa von Sydowa) z „Przebudzienia Mocy”. Co więcej, to niewykorzystanym scenariuszom z „Underworld” Imperator zawdzięcza swoje imię, dopiero bowiem w nich po raz pierwszy użyto wobec mrocznego Sitha miana Sheeva Palpatine'a. W kanon wprowadził je James Luceno w powieści „Tarkin” z 2014 roku.

Źródło: CBR.com / zdj. Disney