Przygód Corto Maltese ciąg dalszy. Czy szósty tom serii to wciąż komiks z górnej półki - klasyk, z którym można (a nawet powinno się) zapoznać? Zapraszamy do lektury recenzji.
Pociąg ze złotem to obiekt zainteresowania różnych stron, w tym Czerwonych Latarni. Do jego zdobycia rekrutują one Corto Maltese, który tym samym znajdzie się w Mandżurii i na Syberii. Tam spotka Rosjan, Japończyków czy Amerykanów... W tym także historyczne postacie.
Od początku tomu można zauważyć natłok informacji. W dymkach znajduje się dużo tekstu, który nie tylko służy zapoznaniu się z fabułą, lecz także pozwala dowiedzieć się więcej o historycznych wydarzeniach. Sprawa ze złotym pociągiem jest bowiem prawdziwa, tyle że Hugo Pratt stworzył na jej podstawie własną historię, w której centrum umieścił Corto Maltese. Niestety, wielość wątków sprawiła, że scenariusz stał się kotłem postaci o różnych motywacjach i celach, sojuszy, zdrad oraz intryg. W teorii wygląda to bardzo zacnie, ale scenarzyście chwilami ucieka tempo i przejrzystość wydarzeń.
Można się trochę pogubić w szczegółach, a i pojawia się sporo różnych stron (za blurbem: "O panowanie nad tymi krainami walczą czerwoni i biali Rosjanie, Japończycy, chińscy "panowie wojny", Mongołowie, Amerykanie, siły Ententy, a nawet Czechosłowacy"). Ponadto występujące w komiksie postacie historyczne - Baron von Ungern-Sternberg, ataman Kozaków Siemionow i chiński generał Zhang Zuolin - nie muszą być dobrze znane polskim czytelnikom. To z kolei ma jednak też pozytywny wydźwięk - po lekturze (a może jeszcze w jej trakcie?) warto głębiej wejść w temat.
Na przestrzeni całej historii często powraca motyw utraconej miłości. Mam do niego mieszane uczucia. Z jednej strony ukazuje Corto jako postać romantyczną, z drugiej - jak na mój gust, jest tu za dużo niedopowiedzeń. Generalnie Corto to sympatyczny awanturnik, wiążący się w różne, niejednoznaczne relacje z kobietami, szukający przygody i biorący w udział w niejednej walce. Podtrzymuję porównanie go do Indiany Jonesa, choć protagonista Hugona Pratta wydaje się ciekawszy, bardziej nieokiełznany i... smutny? Choć humor gości na kartach komiksu, również w wykonaniu Maltese. Najbardziej bawią jego interakcje z przyjacielem, Rasputinem, który sprawia wrażenie typa spod ciemnej gwiazdy (a jednak to nie jest czarny charakter).
Fantastyki jest mniej niż w Przygodach etiopskich, może dlatego, że sprawa złotego pociągu jest prawdziwa. W każdym razie fabuła Na Syberii jest dużo bardziej przyziemna, to taki przygodowo-sensacyjny komiks z realistycznym światem. Co prawda twórca dodaje trochę elementów nadnaturalnych w postaci przepowiadania przyszłości, a Hongkong (który przez chwilę oglądamy) wydaje się wręcz magicznym miejscem, jednak nie ma to wpływu na rozwój wydarzeń.
Ilustracje, chciałoby się powiedzieć, bez zmian. Kto pokochał tę szatę graficzną w poprzednich tomach, ten będzie uradowany. Co tu przecież mamy - realistyczne rysunki, na których widzimy i podróże, i bohaterskie akcje w wykonaniu Corto. Jest w tym duch przygody, a że to 1918 rok, to jest to także wycieczka w przeszłość. Kolorowanie pozostaje udane - barwy nie przytłaczają i nie są zbyt daleką ingerencją w pracę Hugona Pratta.
Podsumowanie
Corto Maltese to seria, z którą warto się zapoznać, siegając przynajmniej po jeden tom, który pozwoli posmakować cech charakterystycznych dla losów tytułowego awanturnika. Tom Na Syberii nie jest jednak najlepszym wyborem na początek, bo w politycznym zamieszaniu można się pogubić. Za to jeśli ktoś wkręcił się w komiksy Hugona Pratta, to sytuacja wygląda inaczej - Na Syberii będzie dla niego następną udaną przygodą, choć nie najlepszą i nie najbardziej przystępną.
Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.
* Przystępność - stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.
Zachęconych recenzją odsyłamy do wpisu Corto Maltese tom 6: Na Syberii - prezentacja komiksu, w którym znajdziecie obszerną galerię zdjęć oraz prezentację wideo.
Specyfikacja
Scenariusz |
Hugo Pratt |
Rysunki |
Hugo Pratt |
Oprawa |
twarda |
Druk |
kolor |
Liczba stron |
104 |
Tłumaczenie |
Maria Mosiewicz |
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.
źródło: Egmont