Danny Elfman "The Circle" (2017) - recenzja soundtracku

Pisaliśmy jakiś czas temu o soundtracku do aktorskiej wersji „Pięknej i Bestii” z Emmą Watson w jednej z głównych ról. Minęły dwa miesiące od premiery Disneyowskiego superprzeboju, a na ekrany polskich kin 19.05.2017 roku weszła kolejna produkcja z młodą aktorką, thriller „Krąg”. Muzykę do niego skomponował Danny Elfman, ścieżka dźwiękowa zaś trafiła na półki sklepowe 2.06.2017 roku. Poniżej jej recenzja.

 Danny Elfman „The Circle”

(STX Recordings/Sony Classical/Sony Music Poland, 2017)

Recenzja muzyki zawartej na płycie:

Danny’ego Elfmana takiej sobie passy ciąg dalszy. Coś niepokojącego stało się z autorem najsłynniejszego (i najlepszego) muzycznego tematu, napisanego dla postaci Batmana, wśród wszystkich dotychczasowych filmów o Mrocznym Rycerzu. Twórcza stagnacja, u czterokrotnie nominowanego do Oscara, utrzymuje się niestety od dłuższego już czasu, a w jej przerwaniu nie pomogły wątpliwej jakości projekty, które opatrzył swoim, dawno docenionym w branży i przez słuchaczy, nazwiskiem. Syndrom zawodowego wypalenia? Być może. Rozłąka z Timem Burtonem, z którym osiągał największe sukcesy? Całkiem możliwe. Próby zagłuszenia artystycznej niemocy poprzez nierzadko hurtowe pisanie kompozycji do przeciętnych obrazów, dają przeważnie średnie rezultaty (Elfman wszakże nie jest tu żadnym wyjątkiem), mimo niezaprzeczalnego talentu i ustalonej renomy. Takiż jest casus score’u do „The Circle” z Emmą Watson i Tomem Hanksem w rolach głównych.

Album na swój sposób zaczyna się intrygująco. Pierwsze dwa utwory („Into a Circle”, „Wonderland”), minimalistyczne, podlane syntezatorowym sosem, budzące skojarzenia z latami 80-tymi XX wieku, dają nadzieję na co najmniej przyzwoity krążek, bez silenia się co prawda na oryginalność, acz z przyjemnym dla ucha graniem. Jednakże rozczarowanie przychodzi dość szybko pod postacią „Happy Little Robots”, wykorzystującym irytujące sample, przypominające tandetną elektronikę wspomnianej wcześniej dekady. W dalszej części Elfman (także producent płyty) raczy nas kawałkami wywołującymi lekką konsternację, na przemian z chwilami zaciekawienia i sympatii wobec jego kompozycji. Te krótkie momenty „chwały” giną pośród ogromu underscore’u, który zamiast budować odpowiedni klimat zagrożenia i tajemnicy (ilustrowany jest wszkaze thriller), najzwyczajniej działa na nerwy swą nachalnością i kiczowatymi synthpopowymi dźwiękami. Utwory lepsze nie mogą w pełni odsłonić własnego charakteru, bowiem zbyt to krótkie kompozycje, a kiedy zaczynają intrygować zastosowanymi w nich pomysłami (choćby delikatny, wysuwający się na pierwszy plan fortepian w np. „Inner Sanctum” i „Chasing Amy”), prędko się kończą, zostawiając słuchacza z uczuciem niedosytu.

I takiż stan rzeczy (ogólna monotonia z przebłyskami) utrzymuje się niemal do finału płyty. Wówczas dane jest nam usłyszeć zdecydowanie najciekawszy fragment soundtracku. „Mae Takes Over” gromadzi najlepsze koncepty spośród wcześniej zaprezentowanych, wyzbywszy się drażniących elementów. Najpierw rozpoczyna się spokojnie, delikatnie, później następuje nagły skok dynamiki, wreszcie wyciszenie, a całość okraszona jest kojącym głosem Petry Haden, amerykańskiej piosenkarki i skrzypaczki. Gdyby tak większa część ilustracji do „The Circle” stała na podobnie wysokim poziomie rzemieślniczego wykonania, wtedy można byłoby zastanowić się, by nieco przychylniej spojrzeć na propozycje i kompozycyjne rozwiązania byłego członka grupy Oingo Boingo.

Wrażenia płynące z odsłuchu ścieżek od 1 do 17, niekiedy bywają mylące dla odbiorcy. Pojawia się częstokroć myśl, iż podczas pracy kompozytor miał niezły ubaw, łącząc archaiczne brzmienie elektropopu z bardziej wyrafinowanymi środkami ekspresji. Jednocześnie nurtuje też pytanie, czy poprzez zastosowanie miejscami nie pasujących do ogółu wkurzających sampli, jest zamierzonym działaniem (na serio) ze strony twórcy, czy może rodzajem jakiegoś żartu, zabawy z przyzwyczajeniami współczesnych słuchaczy. Ów problem rozstrzygnąć jednoznacznie nie tak łatwo, w czym nie pomaga także sama konstrukcja soundtracku: raz jest śmiesznie, kiedy indziej zaś poważniej.

Na deser dołożono piosenkę „Simple Gifts”, którą wykonuje Jónsi, islandzki wokalista i gitarzysta rockowego bandu Sigur Rós. Utwór ogólnie wpisuje się w nastrój tej lepszej części ścieżki dźwiękowej, ot takie chłodne (jak i sam soundtrack), ale niezłe w sumie granie. Album kończy się trzema bonusowymi trackami, nie tyle zbędnymi, co powtarzającymi schematy poprzednich utworów.

Trudno nie zgodzić się z faktem, iż „Krąg” jest pozycją całkowicie zbędną w bogatych filmografiach Elfmana i Hanksa. Nie za bardzo przyczyni się także w rozwoju kariery Watson, próbującej zaistnieć w poważniejszym repertuarze. Czego oczekiwać od produkcji, której nikt już prawie nie pamięta, choć upłynęło od jej kinowego debiutu raptem kilka tygodni? Zabrzmi brutalnie i cynicznie, lecz prawdziwie: film i pochodzący z niego score są do szybkiego zapomnienia.

3
Muzyka na płycie

Spis utworów:

  1. Into a Circle (1:00)
  2. Wonderland (2:01)
  3. Happy Little Robots (1:33)
  4. Inner Sanctum (1:26)
  5. Lonely Kayak (0:57) 
  6. Aftermath (2:51)
  7. Upgrade (0:45)
  8. Panic Text (2:05) 
  9. Conspiracy (1:18)
  10. Chasing Amy (0:57)
  11. Fog Attack (1:36) 
  12. Stolen Kayak (2:52)  
  13. Finding Mercer (3:02)  
  14. Toilet Talk (1:15)  
  15. Intake (2:06)  
  16. Ascension (1:03)
  17. Mae Takes Over (4:27)  
  18. Simple Gifts (performed by Jónsi) (4:44)
  19. More Happy Little Robots (Bonus Track) (2:19) 
  20. Return to Wonderland (Bonus Track) (1:34)
  21. Happy Love Theme (Bonus Track) (1:11)

Czas trwania płyty: 41:02

Opis i prezentacja wydania:

Soundtrack z filmu „The Circle” wydano w przezroczystym plastikowym opakowaniu typu jewel case. Oprócz płyty CD, wewnątrz znajduje się jedynie 4-stronnicowa wkładka, wydrukowana na całkiem solidnym i błyszczącym papierze kredowym. Bardzo minimalistyczny booklet (choć to określenie nieco na wyrost) standardowo zawiera listę najważniejszych osób, które pracowały przy przygotowaniu i nagraniu albumu (strona 2) oraz lakoniczne podziękowania od jednej z nich i wytwórni płytowej STX dla ludzi zaangażowanych w projekt (strona 3). Na ostatniej stronie widnieje spis utworów wraz z czasami ich trwania.

Elementy graficzne bardzo ubogie, bowiem całość została zdominowana przez kolor czerwony, a w środku jedynie kolaż sześciu mniejszych zdjęć z bohaterami filmu.

Chciałoby się przekornie napisać: jakaż muzyka, takież wydanie (to pierwsze zdecydowanie lepsze od drugiego). Przeciętna to do bólu edycja soundtracku, z niewyróżniającą się raczej kompozycją doświadczonego przecież Elfmana. Tylko dla najbardziej zatwardziałych entuzjastów jego twórczości.

1. The Circle front.jpg 2. The Circle tył.jpg

3. The Circle środek z płytą.jpg 4. The Circle środek bez płyty.jpg

5. The Circle booklet 1.jpg 6. The Circle booklet 2.jpg

+2
Wydawnictwo

Oceny końcowe:

3
Muzyka na płycie
+2
Wydawnictwo
3
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

Gdzie kupić soundtrack „The Circle”?

dvdmax.pl37,95 zł

gandalf.com.pl37,96 zł

swiatksiazki.pl41,80 zł

empik.com41,99 zł

Płytę do recenzji otrzymaliśmy dzięki uprzejmości firmy Sony Music Poland.