„Dom z papieru” – spoilerowa recenzja 3. sezonu. Tym razem nie chodzi o pieniądze, a o rodzinę

Od 19 lipca na platformie Netflix możecie oglądać trzeci sezon serialu „Dom z papieru”. Jak najnowsza odsłona hiszpańskiej serii wypadła na tle dwóch poprzednich sezonów? Sprawdźcie naszą spoilerową recenzję.

„La casa de papel” to hiszpański serial kryminalny stworzony przez Álexa Pinę, który zadebiutował na platformie Netflix w maju 2017 roku. Doskonale zrealizowana i trzymająca w napięciu produkcja, opowiadająca historię napadu na hiszpańską mennicę państwową, niemal od razu zyskała spore grono sympatyków na całym świecie. Według magazynu Forbes był to najpopularniejszy serial nieanglojęzyczny 2018 roku dostępny w ofercie Netfliksa. Produkcja zdobyła również uznanie krytyków, zdobywając nagrodę Emmy w kategorii najlepsza seria dramatyczna 2018 roku. Kilka miesięcy po premierze pierwszej części, którą bez cienia wątpliwości można określić mianem spektakularnej, na ekrany trafiła kontynuacja. Niestety drugi sezon okazał się znacznie słabszy niż oczekiwano, aczkolwiek przyniósł on satysfakcjonujące zakończenie całej historii – bohaterom wraz z łupem udało się uciec przed policją i rozpocząć nowe życie poza granicami Hiszpanii. Wbrew pozorom to jednak nie koniec przygód Profesora i jego ekipy. 19 lipca 2019 roku „Dom z papieru” powrócił z kolejnym sezonem, który składa się z 8 odcinków, o długości ok. 45 minut każdy.

Akcja trzeciego sezonu toczy się mniej więcej 2 lata po wydarzeniach z poprzedniej części. Rozrzuceni po świecie bohaterowie prowadzą wygodne życie i skutecznie ukrywają się przed hiszpańskim wymiarem sprawiedliwości. Na bezludnej wyspie spotykamy Tokio i Rio. Zakochani i szczęśliwi rozkoszują się bogactwem, wolnością i wzajemnym towarzystwem. Jak się wkrótce okazuje, taki stan rzeczy nie do końca odpowiada Tokio. Zmęczona izolacją pragnie powrotu do cywilizacji. Opuszcza więc wyspę i udaje się na kontynent. Aby nie stracić kontaktu z ukochaną, Rio wręcza jej telefon satelitarny. Ten z pozoru niewinny gest staje się jednak poważnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa obojga młodych ludzi. Na ich trop wpada bowiem hiszpańska policja. Błyskawicznie zorganizowana obława kończy się pojmaniem Rio. Zdesperowana Tokio kontaktuje się z Profesorem i prosi go o pomoc w odzyskaniu ukochanego. El Profesor ściąga więc pozostałych członków gangu, by z ich pomocą przygotować akcję ratunkową. Kluczowym elementem jego planu okazuje się Bank Narodowy Hiszpanii, w którym obok prawie 100 ton złota przechowywane są również sekrety hiszpańskiego rządu. Profesor liczy, że skrywane w skarbcu tajemnice pomogą grupie w uwolnieniu Rio.

Na ekranie pojawiają się zarówno postacie znane z poprzednich części – wspomniani El Profesor, Tokio i Rio, a także Nairobi, Denver, Helsinki, Raquel Murillo, Pułkownik Prieto czy Berlin (w retrospekcjach) – jak i kilka nowych – Palermo, Bogota, Pułkownik Tamayo czy Inspektor Alicia Sierra. Na szczególną uwagę zasługuje zwłaszcza ta ostatnia, która dzięki swojej inteligencji, sprytowi i determinacji okazuje się godnym przeciwnikiem dla Profesora. W obrębie fabuły trzeciego sezonu „Domu z papieru” możemy wyodrębnić dwie komplementarne narracje. Pierwsza skupia się na Profesorze i Raquel, którzy z zewnątrz nadzorują przebieg całej operacji i prowadzą negocjacje ze służbami. Druga dotyczy tego, co dzieje się wewnątrz banku, koncentrując się na bezpośrednim przebiegu napadu, relacjach między członkami ekipy oraz zakładnikach. Warto również zauważyć, że obecny sezon nie jest tak klaustrofobiczny jak poprzednie i ma zdecydowanie bardziej międzynarodowy charakter. Miejsce akcji nie ogranicza się tylko do Madrytu czy Hiszpanii. Wraz z bohaterami odwiedzamy szereg innych lokacji takich jak Florencja, Panama, Tajlandia. Nie powinno to dziwić, bowiem w odróżnieniu od poprzednich części tym razem Netflix nie szczędził środków na produkcję. Chociaż dokładne liczby nie są znane, niektóre źródła sugerują, że trzecia część „Domu z papieru” może być jedną z najdroższych produkcji w historii hiszpańskiej telewizji.

Pomimo znacznie sztywniejszej struktury oraz cliffhangera na końcu sezonu, twórcom częściowo udało się wrócić na wyżyny wyznaczone przez pierwszy sezon. O ile drugi sezon znalazł się w ogniu krytyki – głównie z uwagi na niezrozumiałe i pozbawione logiki decyzje – o tyle tym razem, dzięki sprytnemu wykorzystaniu idei miłości i chaosu, jaki wprowadzają emocje, twórcy przekonująco tłumaczą motywacje bohaterów. Dobrym tego przykładem jest Profesor, dotąd opanowany i wyrachowany, pod wpływem uczucia do Raquel zaczyna popełniać błędy, które mogą narazić na szwank całą operację. Dzięki takiemu przedstawieniu wpływu emocji na proces podejmowania decyzji, twórcy mogą zręcznie wybrnąć z wpadek i nieścisłości, które pojawiły się też we wcześniejszych sezonach, jednocześnie zwiastując dramatyczne wydarzenia, które dopiero mają nadejść.

Jak wcześniej wspomniałem, pierwszy sezon „Domu z papieru” ustawił poprzeczkę oczekiwań bardzo wysoko, w związku z czym twórcy nie mieli łatwego zadania przygotowując kolejne części. O ile druga część była wyraźnie słabsza od pierwszej, o tyle w trzeciej dołożono wszelkich starań, aby maksymalnie zbliżyć się do poziomu pierwszego sezonu. Udaje się to osiągnąć dzięki dynamicznej, obfitującej w wybuchy i pościgi akcji oraz poprzez wprowadzenie do fabuły nowych i ciekawych postaci. Mamy więc do czynienia ze sterowcami zrzucającymi na miasto miliony euro, pościgami przy użyciu helikopterów, strzelaniem z RPG do wozów pancernych oraz spektakularnej wymiany ognia między policją a rabusiami. Dodatkowo do gry powracają czerwone kombinezony oraz maski Dalego, będące nie tylko miłym nawiązaniem do poprzednich sezonów, ale również ważnym elementem spajającym serię w jedną całość. Spośród nowych bohaterów oprócz wspomnianej Inspektor świetnie spisuje się jeszcze Palermo, jeden z architektów skoku na Bank Centralny, który na miejscu przewodzi całemu przedsięwzięciu i nakręca interakcje między bohaterami, tak jak kiedyś robił to Berlin. Ten ostatni, mimo iż nieobecny w trakcie bieżących wydarzeń, powraca w retrospekcjach, będąc ważnym ogniwem między przeszłością i teraźniejszością.

Jeżeli podobały Wam się dwa pierwsze sezony, to istnieje duża szansa, że i ten przypadnie Wam do gustu. Pomimo tego, że brakuje aury tajemniczości i napięcia z niej wynikającego, nie sposób odmówić 3. sezonowi uroku. Warto zauważyć, że tym razem twórcy nie tylko skupiają się na szybkiej i dynamicznej akcji, ale znajdują miejsce na poruszenie kilku ważnych tematów. Jest więc mowa o miłości i konsekwencjach, jakie niesie ze sobą mieszanie pracy i przyjemności – o tym, jak bardzo nasze decyzje są kształtowane przez emocje i że nawet najlepszy plan nie jest w stanie nas uchronić przed wynikającymi z nich konsekwencjami, o czym najboleśniej przekonała się Nairobi.

Ocena: +4/6

źródło: zdj. Netflix