„Glitch” – spoilerowa recenzja 3. sezonu. Zombie po australijsku

Pod koniec września platforma Netflix zaprezentowała nam zakończenie australijskiego serialu „Glitch”. Jak wypada finałowa odsłona produkcji debiutującej cztery lata temu? Sprawdźcie naszą spoilerową recenzję.

25 września 2019 roku, po 2 latach oczekiwania, na platformie Netflix pojawił się trzeci i zarazem ostatni sezon serialu „Glitch”, który w krótkim czasie zagranicą dorobił się statusu kultowego. Dramat fantastycznonaukowy z wątkami paranormalnymi opowiada historię grupy ludzi, którzy w tajemniczych okolicznościach powrócili do życia w australijskiej miejscowości Yoorana. Zdezorientowani, z objawami amnezji podejmują próbę rozwiązania zagadki swojego zmartwychwstania, stawiając czoła czekającym na nich niebezpieczeństwom. Seria składa się z 3 sezonów mających po sześć 55-minutowych odcinków każdy. Pierwsza część została zrealizowana na zamówienie Australian Broadcasting Corporation, natomiast kolejne powstały we współpracy z Netfliksem, który wykupił prawa do tytułu i w październiku 2016 r. udostępnił go na swojej platformie. Produkcja od razu przypadła do gustu widzom i została doceniona przez krytyków, czego wyrazem jest szereg prestiżowych nominacji i nagród – TV Week Logies w kategorii Most Outstanding Drama Series, AACTA Awards w kategorii Best Television Drama czy Australian Director's Guild Award w kategorii Best Direction in a Television Drama Series. Jej twórcami są Tony Ayre („Nowhere Boys”) oraz Lousie Fox („The Kettering Incident”), a reżyserami Emma Freeman („Offspring”) i Tony Krawitz („All Saints”). W serialu wystąpili Patrick Brammall („A Moody Christmas”), Emma Booth („Introducing the Dwights”), Sean Keenan („Drift”), Hannah Monson („The Leftovers”), Rodger Corser („Last Man Standing”), Genevieve O'Reilly („Star Wars Rebels”), Emily Barclay („In My Father's Den”) oraz Ned Dennehy („Peaky Blinders”).

„Glitch” zadebiutował w australijskiej telewizji ABC w 2015, a rok później został przedstawiony międzynarodowej widowni za sprawą Netfliksa. Serial wyróżnia świeże podejście do tematu nieumarłych, chociaż widoczne są inspiracje takimi produkcjami jak „Ressurection” czy „The Returned” (remake francuskiej serii „Les Revenants”). Niektóre motywy i wątki paranormalne przywodzą na myśl także „Lost” i „The Leftovers”. Mamy tu do czynienia ze zróżnicowaną pod wieloma względami grupą obcych sobie ludzi połączonych przez nadprzyrodzone okoliczności, których przeszłość jest stopniowo odkrywana w toku serialu (przed publicznością, jak i nimi samymi). U podstaw fabuły leży niewytłumaczalny, potencjalnie biblijny incydent, który stanowi tło dla intymnej, skupionej na bohaterach opowieści o stracie, zemście, lojalności, przebaczeniu i odkupieniu. Nie zabrakło także wątków romantycznych, w tym trójkąta miłosnego (na wzór Sawyera, Kate i Jacka z „Zagubionych”), oraz konspiracji z udziałem tajemniczej korporacji. Pierwszy sezon utrzymany jest w konwencji typowego character drama (który skupia się przede wszystkim na osobie bohaterów, ich historiach, przeżyciach, związkach, przemianie czy rozwoju osobowości), natomiast drugi stylizowany jest na thriller (wartka, trzymająca w napięciu akcja).

Historia, którą opowiada serial, rozgrywa się w fikcyjnym australijskim miasteczku Yoorana, gdzie dochodzi do tajemniczego, paranormalnego incydentu. Za sprawą bliżej nieokreślonej technologii i substancji chemicznych do życia przywróconych zostaje 6 mieszkańców tej miejscowości. Wśród tzw. Powstałych (Risen) są John Doe / William Blackburn (Rodger Corser), skazaniec żyjący na przełomie XVIII I i XIX wieku, Paddy Fitzgerald (Ned Dennehy), XIX-wieczny burmistrz Yoorany, Charlie Thompson (Sean Keenan), bohater I wojny światowej, Carlo Nico (James Monarski), włoski więzień, który zginął w latach 40. XX w., Maria Massola (Daniela Farinacci), zmarła w latach 70. XX wieku pianistka i nauczycielka, Kirsten Darrow (Hannah Monson), zamordowana w latach 80. XX wieku nastolatka, oraz Kate Willis (Emma Booth), żona szefa policji, która zmarła na raka kilka lat wcześniej. Wraz z pomocą miejscowego policjanta Jamesa Hayesa (Patrick Brammall) oraz lekarki Elishii McKellar (Genevieve O'Reilly) bohaterowie próbują przypomnieć sobie swoją przeszłość i ustalić powody, dla których zostali wskrzeszeni. Wspólnie muszą stawić także czoła zagrożeniu ze strony firmy farmaceutycznej, która chce poddać ich eksperymentom, oraz tzw. Łowców (ludzi, którzy zostali przywróceni do życia za sprawą nieznanej siły w celu eliminacji Powstałych), którzy uważają ich za abominację zakłócającą równowagę w naturze. W miarę rozwoju akcji okazuje się, że pozornie spokojna Yoorana jest miejscem, które kryje wiele tajemnic, gdzie nie wszystko jest tym, na co wygląda. Pierwszy sezon służy przede wszystkim przedstawieniu bohaterów i nakreśleniu fabuły, stawiając przed widownią wiele pytań bez odpowiedzi. Wyjaśnienia oraz eksploracja przeszłości Powstałych stały się domeną drugiej części, która jest zdecydowanie bardziej satysfakcjonująca w kwestii rozwikływania zagadek fabuły.

glitch-netflix-cancel-or-season-3-release-date-vulture-watch-768x512.jpeg

Finałowy sezon „Glitch”, który rozpoczyna się w tym samym miejscu, w którym zakończył się poprzedni, przynosi sporo zmian i nowości w fabule oraz zaskakujących plot-twistów. Pojawiają się nowe postacie – Tam „Chi” Chi Wai (Harry Tseng), Belle Donohue (Jessica Faulkner), Mark Clayton-Stone (Dustin Clare), a stare zmieniają strony (oficer Hayes zaczyna polować na Powstałych, podczas gdy Phil staje po ich stronie), akcja przenosi się w nowe lokacje (Melbourne), natomiast paranormalne zdarzenia, ograniczone dotąd do Yoorany, nabierają globalnego charakteru (tajemnicze zjawiska pogodowe i wymieranie zwierząt). W trzecim sezonie twórcy skupiają się na eksploracji tematyki zarysowanej przez poprzednie części, kładąc nacisk na paranormalny aspekt historii. Lepiej poznajemy konsekwencje, jakie niesie ze sobą ożywianie umarłych oraz jego wpływ na naturalny porządek rzeczy. Pojawia się coraz więcej Łowców, których celem jest uśmiercenie Powstałych i przywrócenie równowagi. Bohaterowie po raz kolejny stają przed trudnymi wyborami i stawiają czoła siłom, których do końca nie rozumieją. Związek Owena i Kate kończy się w tragicznych okolicznościach, a próba rozpoczęcia nowego życia w Melbourne przez Charliego i Kirstie prowadzi do dramatycznej sytuacji. Jack powraca z Tasmanii odmieniony i wraz z pomocą Williama podejmuje próbę przywrócenia naturalnego porządku rzeczy. Chris poświęca się ochronie Powstałych, w czym asystuje mu „nawrócony” Phil. Tymczasem Noregard nie ustaje w wysiłkach mających na celu pozyskanie obiektów do swoich badań. Natomiast to, co dzieje się w finale sezonu, sprawia, że wszystko, czego dowiedzieliśmy się do tej pory, ulega przewartościowaniu.

Jak wcześniej wspomniałem, „Glitch” wyróżnia nowatorskie podejście do tematu „żywych trupów”, chociaż w całym serialu słowo „zombie” nie pada ani razu. Scenarzyści poświęcili sporo uwagi rozwojowi postaci oraz związanych z nimi historii, jednocześnie powierzchownie traktując kwestie samego zmartwychwstania. W rezultacie otrzymaliśmy interesujący character drama z elementami thrillera, zamiast kolejnej produkcji o krwiożerczych zombie. Oczywiście nie wszystko wyszło idealnie, a fabuła zawiera sporo nieścisłości i braków, a nawet błędów merytorycznych (np. w S03E04 Kirsty mówi, że zmarła w 1998 roku, chociaż był to rok 1988), co jednak nie odbiera przyjemności z oglądania. Od strony technicznej całość została dobrze zrealizowana, a CGI użyte z głową, dzięki czemu jest praktycznie niezauważalne, co, rzecz jasna, podnosi walory wizualne. Urzekła mnie także australijska sceneria, w tym kontrast między prowincjonalną Yooraną i nowoczesnym Melbourne, oraz piękno przyrody interioru. Aktorzy wykazali się profesjonalizmem i zaangażowaniem, a kreowane przez nich postacie wypadły przekonująco i naturalnie. Cechuje je głębia i realizm, dzięki czemu łatwo się z nimi utożsamiać.

Trzeci sezon przynosi satysfakcjonujące zwieńczenie całej historii oraz odpowiedzi na pytania, które zadawaliśmy sobie od lat. Jak mówi stare powiedzenie: wszystko, co dobre, szybko się kończy. Chociaż żałuję, że to ostatnia odsłona tej fascynującej serii, uważam, że twórcy postąpili słusznie, decydując się na jej zakończenie w tym konkretnym momencie. Dzięki temu zapamiętamy „Glitch” jako dobrą i interesującą produkcję, a nie serial, na który moglibyśmy narzekać ze względu na pogarszającą się jakość kolejnych sezonów. Jest to również bardzo ciekawy przykład australijskiej kinematografii, która wnosi powiew świeżości do anglosaskiego przemysłu filmowego zdominowanego przez amerykańskie i brytyjskie produkcje.

Ocena: 4/6

źródło: zdj. Netflix