Jestem mordercą (2017) - recenzja filmu i wydania Blu-ray

18 sierpnia 2017 roku na sklepowe półki trafiło wydanie Blu-ray z filmem „Jestem mordercą” w reżyserii Macieja Pieprzycy z Mirosławem Haniszewskim oraz Arkadiuszem Jakubikiem w rolach głównych. Dystrybutorem filmu jest firma Agora. Zapraszamy do zapoznania się z naszą recenzją edycji na niebieskim krążku.

 „Jestem mordercą” (2017), reż. Maciej Pieprzyca

(dystrybucja w Polsce: Agora)

Film:

Uwaga! Niniejsza recenzja zawiera informacje na temat fabuły filmu.

Polskie kino moralnego niepokoju jest pojęciem, które od kilkunastu lat nie ma zastosowania w ambitnym rodzimym kinie. Nic nie znaczy także dla współczesnego młodego widza. Jednak to właśnie ono kojarzy się ze współczesnym tematem i realistyczną metodą opisu świata. Akcja filmów moralnego niepokoju toczyła się zazwyczaj na prowincji, w dokładnie i realistycznie nakreślonym środowisku. Tak jest też w przypadku filmu Macieja Pieprzycy „Jestem mordercą”. Filmu z pozoru o banalnej fabule. Na Zagłębiu grasuje seryjny morderca. Mężczyzna zabija kobiety ciosem tępym narzędziem w głowę. Na okoliczne tereny pada blady strach, a rzecz ma miejsce w latach 60/70-tych ubiegłego wieku. W pewnym momencie komunistycznej partii PZPR nie w smak, iż morderca jest nieuchwytny. Przecież wykrywalność przestępstw w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej wynosi 100%, a zabójca nadal biega po wolności? Tym bardziej, że w końcu popełnia błąd – tym błędem jest ofiara powiązana z rządzącym Partią I Sekretarzem. Śledztwo przybiera na tempie, ale skutków nie widać. „Wampir” grasuje nadal.

I w tym momencie można rzec, zaczyna się film Macieja Pieprzycy. Niespodziewany awans na szefa grupy zajmującej się śledztwem dostaje młody porucznik milicji, Janusz Jasiński. Wszyscy wokół niego zdają sobie sprawę, że jest to kukułcze jajo i ktoś za to „beknie”. A kto jeśli nie młody milicjant? Jednak Jasiński brnie ze śledztwem dalej. Urządza pułapki, powierza nawet amerykańskiemu naukowcowi (po usilnych staraniach, gdyż zwierzchnik stwierdza, że jeśli kogoś się radzić, to przecież tylko zaprzyjaźnionych naukowców ze Związku Radzieckiego) określenie cech osobowościowych przy tworzeniu i analizie profilu podejrzanych osób. Niestety, nic nie przynosi wymiernych rezultatów. Porucznikowi zaczyna palić się grunt pod nogami. Każdy donos i każda poszlaka jest sprawdzana. Aż w końcu on i jego grupa operacyjna wpadają na trop. Podejrzanym jest Wiesław Kalicki, prosty robotnik, mąż i ojciec dwójki dzieci. Niewykształcony, obecnie powiedzielibyśmy, że z patologicznej rodziny. Jednak warto pamiętać, że takich rodzin w tych niezbyt odległych czasach było znacznie więcej. Tak naprawdę, milicjant wie, że jego dowody są jedynie błahymi poszlakami, jednak potencjalny sukces i awans, a co za tym idzie wzrost znaczenia wśród znajomych, współpracowników, a nawet wśród członków Partii zaczynają Jasińskiemu przesłaniać obraz mordercy. Tylko czy Kalickiego można nazwać mordercą? Czy zasłużył na karę śmierci z powodu kilku poszlak? Czy to nie chęć zysku żony i jej pragnienie uzyskania nagrody za wskazanie „Wampira” nie pchnęło jej do oskarżenia męża? Czy palenie w piecu rzekomym obuwiem ofiar jest podstawą do wydania wyroku śmierci? Czy jednak Jasiński wierząc w sprawiedliwość będzie umiał wycofać się ze swoich oskarżeń, których nie był, nie jest i zapewne nigdy nie będzie pewien? Jeśli tak uczyni, momentalnie straci wszystko: dom, rodzinę, poważanie. Może nawet własne życie, gdyż jak wiemy system komunistyczny, nie dawał drugiej szansy. Kto na koniec dnia, gdy już nikt nie będzie słyszał, będzie mógł powiedzieć o sobie: „Jestem mordercą”?

Maciej Pieprzyca zrealizował, bez dwóch zdań wątpliwości, film wybitny. Niesamowita gra głównych bohaterów, a w szczególności odtwarzającego rolę milicjanta Jasińskiego – Mirosława Haniszewskiego – zasługuje na ogromne oklaski. Widzimy, jakie sprzeczne uczucia targają bohaterem. Euforia przeradza się w rozpacz, a namiętność w agresję. Śmiech często kończy się łzami, a pewność przeradza się w powątpiewanie. Wtórują mu także wybitni aktorzy, w niebanalnych kreacjach – Arkadiusz Jakubik, w roli domniemanego „Wampira z Zagłębia” (szkoda tylko, że Jakubika jest tak stosunkowo mało na ekranie), oraz Agata Kulesza, w roli rozwiązłej baby – żony Wiesława Kalickiego, Lidii. Prawie dwie godziny seansu upływają w mgnieniu oka, a finał pozostawia w nas niezatarte wrażenia i temat do dyskusji na następne tygodnie.

Do tego dochodzi rzecz zgoła przerażająca: fabuła filmu naprawdę zdarzyła się w Polsce lat 60/70-tych ubiegłego wieku. Sprawa „Wampira z Zagłębia” i jego 20. ofiar (w tym 14. śmiertelnych) elektryzowała Polskę pomiędzy 1964 a 1970 rokiem. Domniemany zabójca, Zdzisław Marchwicki, został wyrokiem sądu skazany na śmierć w 1975 roku, a wyrok oczywiście wykonano, mimo licznych wątpliwości co do osoby mordercy. Reżyser Maciej Pieprzyca stara się jak najwierniej oddać wszelkie wątpliwości, które targały szefem grupy operacyjnej, która ujęła mordercę, jednak to my, widzowie, wiemy, że do wydania sprawiedliwego i jakże ważnego wyroku przyczynia się wiele aspektów, w których ginie jednostka, a najważniejszy zdaje się być system, z którym domniemany morderca nie ma szans. Pieprzyca zrealizował w 1998 roku prawie godzinny film dokumentalny, pod tym samym tytułem, co obecny film. Warto zaznajomić się z nim po seansie recenzowanego filmu. Dokument robi ogromne wrażenie i sprawia, że na moment, przynajmniej na moment, jesteśmy przytłoczeni przez system, przytłoczeni przez niemoc; sami zadajemy sobie pytanie: co by było, gdybyśmy byli po jednej, bądź po drugiej stronie barykady? Czy jesteśmy w stanie bronić się, jeśli cały system państwowy, całe społeczeństwo, a nawet nasi najbliżsi są przeciwko nam? A może patrząc z drugiej strony: czy bylibyśmy w stanie bezpowrotnie zrezygnować z dostaniego życia dla dobra ogółu, dla wyższej sprawiedliwości? Czy jest to zatem dylemat funkcjonariusza Milicji Obywatelskiej i jego ofiary, czy też gra bezwzględnego Mordercy i wątpiącego wymiaru sprawiedliwości? Tu nie ma jednoznacznych odpowiedzi, natomiast pytania nawarstwiają się wraz z każdym poruszanym zagadnieniem. Sumując: ten film zdecydowanie warto obejrzeć, bo jest on świetnym tematem do dyskusji, gdyż mijają lata, zmieniają się okoliczności, ale poruszone w filmie kwestie są wiecznie aktualne.

5
Film

Obraz:

Film w jakości full HD prezentuje się dobrze. Redukcja szumów jest na przyzwoitym poziomie, ale nie uświadczymy tutaj przesadnie uwydatnionych krawędzi i ostrości znanej nam z najnowszych filmów na nośniku Blu-ray. Podczas seansu nie odnotowałem żadnych opóźnień czy pozostałości wynikłych ze złej kompresji obrazu na płycie. Z uwagi na charakter filmu i jego umiejscowienie w szarej oraz brudnej rzeczywistości Polski nie ma mowy o żadnych fajerwerkach kolorystycznych. Na obraz zdaje się wręcz być nałożony filtr sprawiający, że szara rzeczywistość w filmie „Jestem mordercą” jest jeszcze bardziej szara i ponura. Nie jest to zarzut, a wręcz pozytyw. Może młodsze pokolenie będzie kręciło nosem, ale na próżno szukać tutaj pełnej palety kolorów. Nie taki był zamysł twórcy i to należy docenić. Sam obraz jest zaś w miarę ostry i wyrazisty. Nieliczne delikatne ziarno w scenach kameralnych (w domu, na komisariacie) oraz w scenach plenerowych (podczas jedzenia zupy w plenerze) jest zamierzone i oddaje codzienność gierkowskiej Polski. Nie jest to na pewno obraz, który mógłby posłużyć za wzór jakości, jaką oferuje nośnik Blu-ray, ale nie o to tutaj chodzi. Określiłbym go jako idealnie dopasowany do klimatu i tonu filmu. Słowem, Agora przygotowała wydanie na przyzwoitym poziomie, bez obrazu w spektakularnej jakości, ale takim, który mimo wszystko nie zawiedzie grupy osób, która umyślnie sięgnie po ten tytuł.

jestem_morderca_06.jpg jestem_morderca_07.jpg

jestem_morderca_10.jpg jestem_morderca_15.jpg

+3
Obraz

Dźwięk:

„Jestem mordercą” serwuje nam na płycie Blu-ray dwa rodzaje dźwięku do wyboru: DTS HD Master Audio 5.1 oraz Dolby Digital 5.1. Różnica w głośności oraz jakości dźwięku DTS jest znacząco rozpoznawalna. Dla osób posiadających odpowiedni sprzęt do odtwarzania tego rodzaju dźwięku wybór jest jasny. Co więcej, świetna bez dwóch zdań ścieżka dźwiękowa skomponowana przez Bartosza Chajdeckiego nie pozostawia nam wyboru – ten film trzeba oglądać głośno i z dobrą jakością dźwięku. Ciekawą sprawą jest także umieszczenie na płycie napisów w języku angielskim. Zaryzykuję strzał, że jest w tym celowe działanie w celu otwarcia rynku zagranicznego na tę polską produkcję. Nie wiem, czy film miałby szansę ubiegać się o Oskara w kategorii filmu nieanglojęzycznego, ale jego nader uniwersalna tematyka, a także świetne kreacje aktorskie upoważniają producentów do tego rodzaju działań. Śmiem też twierdzić, że szanse filmu „Jestem mordercą” byłyby nieporównywalnie większe niż ostatniego filmu mistrza Andrzeja Wajdy pod tytułem „Powidoki”...

+4
Dźwięk

Materiały dodatkowe:

jestem_morderca_03.jpg

  • Making of (00:07:47) – dokument jakich wiele, krótkie spojrzenie na proces realizacji filmu, do obejrzenia i zapomnienia.
  • Niewykorzystane Sceny (00:20:16)
    - Młody - Pierwsze Spotkanie
    - Psychoza
    - Fałszywy Wampir
    - Święta
    - Koniec Operacji "Zofia"
    - Mogę Ci Pomóc
    - Przyznanie
    - Pożegnanie ze Stępskim
    - Paczka

Pakiet scen niewykorzystanych. Jedne lepsze, drugie gorsze. Widzimy między innymi scenę „Fałszywy Wampir” i dowiadujemy się, że twórcy zapewne chodziło o wprowadzenie zamieszania wokół głównego wątku. Niemniej, Maciej Pieprzyca w końcu z tego pomysłu zrezygnował. Moim skromnym zdaniem najlepsza scena to „Przyznanie”, gdzie Jakubik genialnie oddaje stan rozpaczy i rezygnacji domniemanego „Wampira”, cytując oryginalne słowa Zdzisława Marchwickiego z Sali sądowej. Robi to wrażenie emocjonalne!

3
Dodatki

Opis i prezentacja wydania:

„Jestem mordercą” w wydaniu na Blu-ray, to jeden dwuwarstwowy dysk zapakowany do niebieskiego pudełka typu elite o grubości 10 mm, czyli tyle co zwyczajowe opakowania na polskim rynku. Front okładki to plakat kinowy, odpowiednio obrobiony do potrzeb fizycznego wydania z wymienionymi najbardziej znaczącymi nagrodami i wyróżnieniami, które produkcja uzyskała na znaczących festiwalach filmowych. Liczba i jakość – robi wrażenie! Całość w szarawej tonacji z sugestywną czerwoną linią niemalże zasłaniającą oczy „morderców”. Skromne i niebanalne dla jednych, nudne i niezachęcające do zakupu dla innych. Tył natomiast zawiera bardzo krótki opis filmu, informacje o dodatkach na płycie oraz specyfikację krążka (format obrazu, rodzaj dźwięku, dostępne napisy). Sam dysk wykorzystuje elementy grafiki okładki, tytuł filmu oraz logo wydawcy – dystrybutora.

IMG_0397.JPG IMG_0398.JPG

IMG_0399.JPG

+3
Opakowanie

Specyfikacja wydania

Kraj pochodzenia

Polska

Dystrybucja

Agora S.A.

Data wydania

09.08.2017

Opakowanie

Elite

Czas trwania [min.]

110

Nośnik

Blu-ray

Liczba nośników

1

Obraz

Aspect Ratio: 16:9 - 2.40:1

Dźwięk oryginalny

DTS HD Master Audio 5.1, Dolby Digital 5.1 polski

Napisy

angielskie

Podsumowanie:

Film zdecydowanie godny polecenia i przede wszystkim skłaniający do dyskusji. Zdecydowanie polecam jako jeden z najlepszych filmów od wielu lat w Polsce. Nie jest to natomiast film spektakularny, o czym pisałem wcześniej. Szukacie przeżyć i dylematów moralnych w kinie? Jeśli tak, to film zdecydowanie dla Was.

5
Film
+3
Obraz
+4
Dźwięk
3
Dodatki
+3
Opakowanie
4
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

Gdzie kupić wydanie Blu-ray filmu "Jestem mordercą"?

merlin - 35.99 zł

dvdmax.pl - 37.77 zł

gandalf - 39.91 zł

inbook.pl - 40.04 zł

swiatksiazki.pl - 42.00 zł

empik - 45.49 zł

mediamarkt.pl - 49,99 zł

saturn.pl - 49,99 zł

bluedvd - 59,89 zł

Film do recenzji otrzymaliśmy dzięki uprzejmości firmy Agora.

źródło: Agora / Poral.eu