John W. Campbell „Coś” – recenzja książki

Po „Psychozie” i „Obcym” przyszedł czas na recenzję kolejnej pozycji z oferty wydawnictwa Vesper. „Coś” Johna W. Campbella zawiera pierwszą, niepublikowaną wcześniej powieść, na motywach której powstała kultowa ekranizacja w reżyserii Johna Carpentera z Kurtem Russellem w roli głównej. Zapraszamy do zapoznania się z naszą recenzją – tym razem również w formie wideo

Między istotą, którą pechowa amerykańska ekspedycja odnajduje w pierwszych rozdziałach powieści, a samym dziełem Johna W. Campbella istnieje osobliwa nić porozumienia. Kosmiczne stworzenie, „rzecz” albo „coś”, spadło na Ziemię przed milionami lat, a następnie zamarzło, by w lodowatej nicości Antarktydy cierpliwie oczekiwać na odkrycie. „Piekielny lód” (ang. „Frozen Hell”) natomiast – bo taki tytuł nosi powieść Campbella – to dzieło, które większą część ostatniego stulecia przeleżało w przykurzonych mrokach harwardzkiej biblioteki. Opowieść o amerykańskich naukowcach uwięzionych wewnątrz stacji badawczej ze zmiennokształtnym organizmem wrosła w kanon literatury science-fiction pod inną nazwą i w zupełnie innej formie. Stało się tak, bo autor, działając za namową wydawcy, zdecydował się na dokonanie zmian w oryginalnej treści – ścieśnił formę i przepisał obarczone problemami fragmenty. Pierwszą wersję Campbell następnie odstawił, a wkrótce ślad po nim zaginął. Owoc modyfikacji: opowiadanie zatytułowane „Kim jesteś?” (ang. „Who Goes There?”) ukazało się na łamach czasopisma „Astounding Science-Fiction” w 1938 roku, stanowiąc ni mniej, ni więcej, a okrojoną i poprawioną wersję „Piekielnego lodu”.

Przypadkowe odkrycie owej pierwszej wersji zawdzięczamy Alecowi Nevali-Lee – biografowi Campbella, który na wzmiankę o istnieniu kompletnego rękopisu wpadł, zbierając materiały do własnego opracowania poświęconego dorobkowi kultowego autora. We wstępie do polskiego wydania badacz pisze o szczęśliwym odkryciu, określając je mianem „wersji na brudno”. Campbella natomiast określa mianem perfekcjonisty, który nad znalezieniem właściwego początku opowieści pracował bardzo długo. „Piekielny lód” zaczyna się przed odnalezieniem skutego lodem wraku statku kosmicznego. „Kim jesteś?” wkrótce po. Nevala-Lee wskazuje, że opowiadanie jest mroczniejsze i „bardziej ukierunkowane”, a „Piekielny lód” nadrabia umiejętnym wykorzystywaniem elementów powieści przygodowej i powieści grozy. Ale podczas gdy wstęp poczytuje manewrowanie między gatunkami jako zaletę wczesnej wersji, „Piekielny lód” wydaje się dziełem dużo słabszym od opowiadania, nie na darmo okrojonym, nie na darmo poddanym zmianom. Pierwsze trzy rozdziały, które w „Kim jesteś?” streszczono w krótkiej retrospekcji, obfitują w mozolną ekspozycję, nienaturalny i ciężki dialog przyjmujący formę rozwlekłego wykładu o działaniu pól magnetycznych i wadliwe zabiegi mające zawiązać suspens. Najlepszym, a zarazem najgorszym przykładem tego ostatniego jest koszmar senny, który w pewnym momencie jeden z członków ekspedycji opowiada czytelnikowi. Oto, nim dochodzi do faktycznego „przebudzenia” stworzenia odtajającego pod brezentem, bohaterowi śni się konfrontacja między załogą stacji a istotą będącą w stanie imitować każdy żyjący organizm. Jak wskazuje jedno z wprowadzeń do powieści, tak bezpośrednia i naiwna zapowiedź przyszłych wydarzeń musiała się Campbellowi nie spodobać, bo w „Kim jesteś?” nie ma po niej śladu. Problemów w kontekście przedstawionej w polskim wydaniu „wersji na brudno” jest niestety trochę więcej. Dzielna załoga ekspedycji naukowej jest u Campbella bohaterem zbiorowym – próżno szukać u każdego z nich jakichkolwiek cech wyróżniających. W opowiadaniu autor nie ma na to czasu. „Kim jesteś?” jest bowiem skomponowane tak, że od swoich bohaterów wymaga wyłącznie określonego, współdzielonego zestawu cech. W „Piekielnym lodzie” naukowcy mają nieco więcej miejsca na interakcję, ale szybko okazuje się, że co rusz wprowadzane nazwiska pozostają wyłącznie płaskimi identyfikatorami, a powieści brakuje protagonisty. Od czwartego rozdziału fabuła zrównuje się z przebiegiem zdarzeń przedstawionych w opowiadaniu, a opowieść śmielej wykorzystuje elementy horroru. Stworzenie pod brezentem zaczyna powoli budzić się z hibernacyjnego snu i wkrótce po korytarzach stacji badawczej zaczynają snuć się obrzydliwe aberracje i pokryte futrzastymi łuskami psie hybrydy. Meteorolog McReady (w filmie zagrał go oczywiście Kurt Russell) wpada na pomysł przyprawiającego o dreszcze badania krwi, biolog Blair traci zmysły i niszczy wszystkie środki transportu i komunikacji. Załoga powoli zaczyna zdawać sobie sprawę, że być może, dla dobra ludzkiej rasy, nie powinna przeżyć starcia z „rzeczą”. Przestrzeń między linijkami tekstu wypełniają duchota, paranoja i namacalne napięcie, rytm mierzą szybko przewracane strony. Lektura robi się bardzo angażująca, a przy tym eskapistyczna i lekka. Gdy w opisach Campbella brakuje przesadnej szczegółowości, odbiór w duchu groteski znanej z doskonałej ekranizacji Johna Carpentera umożliwiają zdobiące każdy rozdział ilustracje autorstwa Macieja Kamudy. Mówiąc krótko, „Piekielny lód”, gdy pokrywa się z „Kim jesteś?”, to świetna lektura – nieco przestarzała w kontekście obrazów grozy, niezmiennie natomiast skuteczna w kreowaniu atmosfery zaszczucia i izolacji.

Najnowsze wydanie „Coś” można w pewnym sensie potraktować jako swego rodzaju mini-kompedium. Poza właściwą powieścią, wewnątrz odnajdziecie dwa obszerne wprowadzenia przybliżające sylwetkę autora, jego impakt na rozwój literatury fantastycznonaukowej oraz szczegółowy przebieg losów jego najsłynniejszego dzieła. Znajdzie się tu też kilkurozdziałowy fragment powstającej kontynuacji powieści oraz posłowie poświęcone obu ekranizacjom.

„Coś” od Vesper to ostatecznie gratka dla entuzjastów science-fiction, zwłaszcza tych będących miłośnikami Johna W. Campbella. Otrzymacie tu dzieło o tyle ciekawe, że niegotowe – dzieło, którego status można by oznaczyć jako work in progress. Szkoda tylko, że nie zawarto w wydaniu jego najpopularniejszej wersji. Dołączenie „Kim jesteś?”, choć wiązałoby się z wieloma powtórzeniami, mogłoby umożliwić badaczom-amatorom dostrzeżenie, jak zmienia się utwór literacki i w jaki sposób z niezłej powieści naszkicowanej w brudnopisie staje się jednym z najsłynniejszych opowiadań w historii gatunku.

Ocena: 4/6

Gdzie kupić?

Pełny przegląd ofert

Książkę do recenzji otrzymaliśmy dzięki uprzejmości Wydawnictwa Vesper.

źródło: zdj. Wydawnictwo Vesper