„Lepsi niż my” – bezspoilerowa recenzja 1. sezonu. Prawa Robotyki po rosyjsku

Platforma Netflix, próbując znaleźć nowych użytkowników, postawiła między innymi na rosyjski rynek. Rosyjską widownię mają przyciągnąć przede wszystkim oryginalne seriale tworzone przez naszych wschodnich sąsiadów. Pierwszym z nich jest produkcja science fiction pod tytułem „Lepsi niż my”. Czy to udany debiut i czy warto się nim zainteresować? Sprawdźcie naszą bezspoilerową recenzję.

16 sierpnia 2019 roku na platformie Netflix zadebiutowała pierwsza rosyjskojęzyczna produkcja sci-fi, pod tytułem „Лучше, чем люди” (ang. „Better than Us”). Opowiada ona o dysfunkcyjnej rodzinie, która wchodzi w posiadanie zaawansowanego androida, próbującej go odzyskać korporacji oraz ekstremistach dążących do jego zniszczenia. Złożona z szesnastu 45-minutowych odcinków seria oryginalnie powstała na zlecenie rosyjskiej stacji telewizyjnej C1R (Channel One Russia) oraz serwisu internetowego Start, oferującego filmy na żądanie. Za produkcję kosztującego prawie 3 miliony dolarów serialu odpowiadały Sputnik Vostok Production i BYW Group. W styczniu 2019 roku prawa do tytułu, za okrągły milion dolarów, nabył Netflix. Twórcą serialu jest Alexander Kessel („Londongrad”), a reżyserem – Andrey Junkovsky („Nochnoy dozor”). W rolach głównych wystąpili Paulina Andreeva („The Method”), Kirill Käro („Nyukhach”), Aleksandr Ustyugov („Mentovskie voyny”) oraz Kirill Polukhin („Spacewalk”).

Akcja „Better than Us” toczy się w Moskwie, w roku 2029. Postęp technologiczny sprawił, że przypominające wyglądem ludzi maszyny, nazywane potocznie botami, weszły do powszechnego użytku. Pracują na budowach i w szpitalach, pełnią funkcje sekretarek i ochroniarzy, pomagają swoim właścicielom w codziennych obowiązkach oraz zaspokajają ich seksualne fantazje. Największym producentem robotów w Rosji jest potężna korporacja Cronos (wzorowana na Apple), kierowana przez Victora Torpova (Aleksandr Ustyugov), bezwzględnego i pozbawionego skrupułów biznesmena. Aby umocnić pozycję firmy i zdobyć rządowy kontrakt, na czarnym rynku pozyskał on prototyp androida nowej generacji – Arisę (Paulina Andreeva). Tym, co wyróżnia ją spośród innych maszyn, jest zdolność do empatii oraz brak implementacji Praw Robotyki, dający jej namiastkę wolnej woli. Cronos planuje skopiować technologię wykorzystaną do stworzenia Arisy i wprowadzić ją na rynek pod własną marką. Sprawy komplikują się, kiedy robot przypadkowo zabija jednego z pracowników i znika z siedziby firmy. Znaleziona przez małą dziewczynkę, Sonyę (Vitaliya Kornienko), Arisa znajduje schronienie w rodzinie Goergyego Safronova (Kirill Käro). Jednak Toporov nie zamierza łatwo odpuścić i z pomocą zaufanego człowieka, Gleba (Fyodor Lavrov), rozpoczyna szeroko zakrojone poszukiwania zaginionego androida. W międzyczasie Arisa trafia na celownik Likwidatorów, ekstremistów domagających się wycofania androidów z użytku.

luchshe-chem-lyudi-2-season.jpg

Serial może pochwalić się dobrze napisanym scenariuszem, chociaż sama fabuła nie jest specjalnie oryginalna, powielając motywy znane z innych produkcji tego typu. Znajdziemy tu elementy brytyjskiego serialu „Humans” (rodzina posiadająca androida wykazującego oznaki typowo ludzkich zachowań) oraz amerykańskiego „Westworld” (maszyny masowo zyskujące samoświadomość). Natomiast z filmu „Ja, Robot” zaczerpnięto pomysł zastosowania Praw Robotyki do kontroli androidów oraz rozważania dotyczące sytuacji, kiedy takie ograniczenie zostanie usunięte. Widoczne są również inspiracje klasykami gatunku takimi jak „Blade Runner”, „Terminator”, „A.I.” czy „Ex Machina”. Tym, co różni „Better than Us” od amerykańskich produkcji, jest niewątpliwie brak nagłych zwrotów akcji oraz cliffhangerów kończących każdy odcinek. Zamiast tego historia rozwija się we własnym tempie, przykuwając uwagę ciekawą narracją, uzupełnianą przez dobrą pracę kamery i dyskretnie użyte efekty specjalne. Reżyseria stoi na wysokim poziomie i w niczym nie ustępuje hollywoodzkim standardom. Ujęcia są przemyślane i dobrze zaplanowane, w efekcie sceny tworzą spójną całość oraz  budują napięcie i dramaturgię całego serialu. Na uwagę zasługuje także dobór i praca aktorów. Kreowane przez nich postacie wypadają naturalnie i prawdziwie, dzięki czemu  widzowie mogą się z nimi łatwo identyfikować. Wyrazy uznania należą się Paulinie Andreevie. Aktorka umiejętnie łączy typowo ludzkie cechy (mimika twarzy) z elementami charakterystycznymi dla androidów (mechaniczne ruchy ciała), co dodaje granej przez nią postaci wiarygodności.

3ns1wi22.jpg

Rosyjski debiut na platformie Netflix, mimo początkowych wątpliwości, wypadł całkiem dobrze. Historia, na której bazuje serial „Lepsi niż my”, mimo iż nie do końca oryginalna, została opowiedziana w ciekawy i interesujący sposób. Scenariusz, zdjęcia, reżyseria oraz gra aktorska idealnie się uzupełniają, dzięki czemu otrzymujemy wysokiej jakości rozrywkę, w niczym nieustępującą zachodnim produkcjom. Co prawda, można mieć zastrzeżenie co do długości całej serii (Netflix połączył oryginalne dwa sezony w jeden dłuższy), która z jednej strony, wydaje się niemiłosiernie  dłużyć, chociaż z drugiej, dzięki temu możemy głębiej zanurzyć się w świecie serialu. Niemniej jednak uważam, że rosyjska produkcja powinna przypaść do gustu fanom sci-fi oraz robotyki, a także tym, którzy są ciekawi tego, co ma do zaoferowania  kinematografia naszych wschodnich sąsiadów.

Ocena: +3/6

źródło: zdj. Netflix / C1R