Mark Hamill wychwala aktorów sequelowej trylogii „Gwiezdnych Wojen”

Luke Skywalker to jedna z tych postaci, których powrotu fani gwiezdnej sagi oczekiwali od sequeli najbardziej. Ostatecznie mistrz Jedi zagrany przez Marka Hamilla dokonał żywota w nierównym epizodzie VIII i pojawił się zaledwie w jednej, krótkiej sekwencji „Skywalker. Odrodzenie” (będącej, swoją drogą, efektem dokrętek). Wczoraj, za pośrednictwem swojego profilu na Twitterze, aktor pochwalił aktorów, którzy wzięli udział w najnowszej trylogii „Star Wars” oraz wyraził żal, że nie było mu dane pojawić się w niej w nieco szerszym zakresie. 

Spośród zbioru nowych, znakomitych aktorów, którzy pojawili się w epizodach VIII-IX „Gwiezdnych Wojen”, Mark Hamill pokazał się na ekranie zaledwie z dwójką z nich: Daisy Ridley i Adamem Driverem. Jeden z obserwujących Hamilla użytkowników Twittera skierował do aktora zapytanie z kim, spośród wszystkich uczestników Sagi Skywalkerów, chciałby móc podzielić scenę. Odpowiedź Hamilla była następująca:

Poczynając od Petera Cushinga z dosłownie każdym z nich. Wyobraź sobie, że spośród wszystkich fantastycznych aktorów trylogii sequeli mogłem popracować tylko z dwojgiem!

Peter Cushing pojawił się oczywiście w „Nowej nadziei” w niezapomnianej roli moffa Tarkina. Wielu fanów wciąż nie może wybaczyć trylogii sequeli, że nie wykorzystała ona idealnej okazji, by połączyć na ekranie oryginalną wielką trójkę z oryginalnych trzech filmów, a więc Hana, Luke'a i Lei. Z kolei poświęcenie Luke'a Skywalkera na końcu „Ostatniego Jedi” dla wielu odbiorców wydało się rozwiązaniem zupełnie niepotrzebnym, a zarazem zamykającym drogę do wymarzonego, większego udziału mistrza Jedi w wydarzeniach nowych części. 

A Wy jakiej sceny z Lukiem Skywalkerem oczekiwaliście od najnowszej trylogii „Star Wars”? 

Źródło: ScreenRant.com / zdj. Disney