NOSTALGICZNA NIEDZIELA #50: Dracula

W Nostalgicznej Niedzieli przybliżamy Wam klasyczne produkcje kinowe i telewizyjne z ubiegłych dekad. Dzisiejszy wpis, z okazji nadchodzącego Halloween, poświęcimy ekranizacji najsłynniejszej opowieści o wampirach. Będący wspaniałym połączeniem wstrząsającego horroru i angażującego romansu, „Dracula” z 1992 roku w reżyserii Francisa Forda Coppoli to niedościgniona dotąd ekranizacja słynnej powieści epistolarnej Brama Stokera. Zapraszamy do lektury.

Od eleganckich zabójców, przez pożądliwych wiktoriańskich magnatów, po dzikie bestie nocy. Wizerunek wampirów w kinie i literaturze po dziś dzień ulega aktywnym fluktuacjom – czasem tylko w stronę udaną. A jednak, osinowym kołkiem w sercu każdego współczesnego wyobrażenia „dzieci nocy” na zawsze pozostanie wyobrażenie, które nadał im Bram Stoker w „Draculi” z 1897 roku. Stanowiąca inspirację dla niezliczonych portretów nieumarłego krwiopijcy, powieść sławetnie utrzymana w formie zbioru listownej korespondencji między głównymi bohaterami, w mniejszym lub większym stopniu obrazuje wszystkie trzy tropy, którymi zdają się zmierzać gatunkowi następcy Stokera. Jego hrabia Dracula, nieumarły i samotny arystokrata zamieszkujący zmurszały zamek w Karpatach z nostalgią wspomina minione ery, a powieść kolejno ujawnia każdą ze stron okrutnego wampira – tę kipiącą od bestialskiego erotyzmu i tę paranormalną. W istocie, oryginalny Dracula to zezwierzęcone ucieleśnienie grozy nocy, któremu kobiety nie potrafią oprzeć się w równym stopniu, co mężczyźni – nieograniczone formą nosferatu zdolne przybrać postać zarówno wilka i nietoperza, jak i mgły.

dracula.jpg
Film Francisa Forda Coppoli, oryginalnie bardzo celnie sygnowany nazwiskiem Brama Stokera jest w wielu względach najwierniejszym przeniesieniem na ekran wizji autora. By opowiedzieć szerzej o owej zgodności, w pierwszej kolejności określmy pierwszą i nadrzędną cechę gotyku, którą reżyser „Ojca chrzestnego” w odniesieniu do swojej opowieści o nieumarłym zrozumiał perfekcyjnie. Gotyk, jako gatunek literacki, rozwinął się od romantycznego sentymentalizmu, w zdecydowanej opozycji do myśli racjonalistycznej. Immanentnymi elementami owych narracji stała się dojmująca groza, potworny smutek, samotność, nostalgia, szaleństwo, tragedia i miłość nieograniczona czasem i formą. Świat gotyku to świat negatywnej przestrzeni, w którym światło funkcjonuje tylko po to, by podkreślić mrok, a ledwie namacalne krużganki stają się wspomnieniami innego, dawno minionego czasu. Atmosfera innymi słowy, budowana scenografią (przez autorów konstruowaną wieloakapitowymi, majestatycznymi opisami) składa się na przestrzeń pozbawioną reguł rzeczywistości, wypełnioną tajemnicami i oddychającą archaiczną wilgocią i rozpaczą. W „Draculi” Francis Ford Coppola nadaje atmosferze pierwszy plan, a cieniom rozciągającym się na ścianach i pojedynczym wstrząsającym ujęciom rolę często większą, niźli aktorom stojącym przed kamerą. Nie oznacza to jednakże, że ci ostatni nie uczestniczą w budowaniu rzeczywistości filmu. Gary Oldman jest wspaniale ekspresywny i teatralnie groteskowy w swoim portrecie udręczonego wampira. Choć w ciągu blisko dwóch i pół godziny aktor prezentuje wiele twarzy, to jego fantastycznie ucharakteryzowany wizerunek z pierwszego aktu filmu z powodzeniem zakorzenia się jako najciekawsze wyobrażenie postaci na przestrzeni wszystkich ekranizacji i inkarnacji nosferatu. Przerażający, bestialski i okrutny Dracula, jest przy tym bardzo skutecznie kontrastowany z odmłodzonym wizerunkiem, który widzowie obserwują od połowy filmu, dosłownie i w przenośni prezentując dwie twarze stworzenia, którym stał się niegdysiejszy książę. Nieco blado natomiast – choć jego rola została w ogromnym stopniu ograniczona względem oryginału – wypada postać Jonathana Harkera zagranego przez Keanu Reeves'a. Anthony Hopkins, jako Van Helsing sprawdza się natomiast, jako przystało na Anthony'ego Hopkinsa, znakomicie – co więcej jego udział wtłacza w opowieść o Draculi nieco humoru.

lucy_9.jpg
W pewnym względzie natomiast Coppola decyduje się dość odważnie wzbogacić wizję Brama Stokera. Podczas gdy w oryginale zasugerowane jest, że wampir nie pamięta, jak stał się tym, czym jest, tak w ekranizacji reżyser kładzie nacisk na historyczny aspekt opowieści o Draculi, tudzież o Vladzie Palowniku. Transylwański książę zyskuje podbudowę fabularną, która zmienia kontekst postaci i wprowadza interesującą niejednoznaczność, która to paradoksalnie – dodatkowo wzbogaca gotyckie zaplecze opowieści. Coppola bowiem, poprzez zaimplementowanie do opowieści zmarłej miłości Palownika, zreinkarnowanej w Minie Harker (Winona Ryder) transformuje „Draculę” w gotycki romans.

Na osobny akapit zasługuje też fantastyczna strona wizualna filmu – zwłaszcza te ujęcia, które podkreślają epistolarne dziedzictwo „Draculi”. W zrealizowaniu, chociażby jednego z nich gigantyczną (szeroką na sześć metrów) replikę dziennika Harkera ustawiono na pierwszym planie względem miniaturowego pociągu. Efekt jest, mówiąc delikatnie, przepiękny. Nie mniej znakomite wrażenie robią z miejsca angażujące i pomysłowe przejścia między scenami, które popychają narrację bez najmniejszej utraty płynności. W kontekście oprawy nie moglibyśmy też nie wspomnieć o udziale Wojciecha Kilara, którego symfonia grozy składa się na przerażającą muzyczną ilustrację – partyturę pełną groteski, dynamiki i liryzmu.

bram-stokers-dracula-0073.jpg

Przerażający, odważny i nasycony erotyzmem „Dracula” Francisa Forda Coppoli to w pewnych względach odważna, neo-gotycka reinterpretacja dzieła Brama Stokera, a w innych – najwierniejsze wypełnienie ekspresjonistycznej wizji kryjącej się w klasycznej powieści o „dzieciach nocy”.

Co ciekawe, pośród napisów końcowych czujny widz mógłby dostrzec też nazwisko innego miłośnika gotyku w literaturze. Mike Mignola – autor kultowej komiksowej serii „Hellboy” udzielał się przy okazji produkcji w charakterze ilustratora, a następnie stworzył rewelacyjną komiksową „nowelizację” na motywach filmu Coppoli.

Dracula doczekał się polskiego wydania Blu-ray wydanego nakładem dystrybutora Imperial Cine Pix. Film Coppoli jest również jednym z tych tytułów, który ma szczęście do zagranicznych wydań z polską wersją językową. Lektora i polskie napisy znajdziecie między innymi w niemieckim i francuskim wydaniu, angielskim wydaniu z serii Special Edition od Sony, ale też angielskim steelbooku z serii Project Pop Art i włoskie wydanie w metalowym opakowaniu, a od niedawna w edycjach 4K UHD z Hiszpanii, Włoch i Anglii.

źródło: zdj. Sony Pictures