„Peaky Blinders. Prawdziwa historia słynnych gangów Birminghamu” – recenzja książki

21 kwietnia na półki księgarń trafiło objęte patronatem medialnym FilmożercówPeaky Blinders. Prawdziwa historia słynnych gangów Birminghamu” autorstwa Carla Chinna – swoiste kompendium wiedzy skrojone dla każdego fana kultowego już serialu BBC. Z tej okazji przygotowaliśmy dla Was recenzję. Zapraszamy do lektury.

Steven Knight zaczyna większość odcinków „Peaky Blinders” w ten sam sposób – od piosenki „Red Right Hand”. W niej to posępny i hipnotyzujący głos Nicka Cave’a maluje obraz apokalipsy czającej się na obrzeżach miasta i podsycanej obecnością tajemniczego człowieka z czerwoną dłonią. Podobnie jak poetycka czołówka, serial Knighta posługuje się w budowaniu dramaturgii bardzo wyraźnymi kontrastami. W charakteryzacji protagonistów pomagają lokalne legendy, będące wszak najbardziej lirycznym głosem z otchłani dziejów. Rolą scenografii jest zaś wprawić ożywione podania w ruch, nadać im cel, uzasadnić żywiołowość bądź martwotę.

„Peaky Blinders” posiłkuje się w opowiadaniu prawdziwymi miejscami, wplata też w historię prawdziwe zdarzenia i postacie, które rzeczywiście przewinęły się przez historię Wielkiej Brytanii (wszak pojawił się tu nawet Winston Churchill). Co więcej, Knight niejeden raz podkreślał, że do stworzenia serialu zainspirowały go opowieści ojca, który miał wśród swoich stryjów prawdziwych „peakies”. Konsekwentnie, do serialu przywiązuje się obecnie pewną historyczną wartość – obserwując „uliczną” rzeczywistość dwudziestolecia międzywojennego, nie sposób nie ulec przekonaniu, że Birmingham w istocie musiało być owym gangrenowym koszmarem, z którego wyczołgać można się było niemal wyłącznie z pomocą występku i zbrodni.

W tym miejscu na scenę wkracza historyk Carl Chinn, podejmując zadanie starannej i konstruktywnej deromantyzacji i demityzacji „Peaky Blinders”. Oto bowiem z jego najnowszej książki dowiadujemy się, że na przekór industrialnemu przedsionkowi Piekła, które tak zjawiskowo Steven Knight opisuje od pięciu sezonów swojej epickiej sagi, Birmingham między 1918 a 1939 rokiem było miastem prosperującym w sposób pozwalający na pewien optymizm. Tymczasem z ulic zdążyli do tego czasu zniknąć bandyci znani jako „peaky blinders”, których szczytowe lata Chinn szacuje na końcówkę XIX i pierwsze lata XX wieku. Co więcej, wpływowego gangu znanego jako Peaky Blinders nigdy nie było — nazwa pochodzi od określenia używanego wobec szeroko pojętych chuliganów i ulicznych dręczycieli, którzy, zdaniem autora, nic a nic wspólnego z romantycznym zabijaką Tommym Shelbym nie mieli. Przedmiotem skrupulatnych badań jest tu więc trwający całe dekady proces mitologizacji wizerunku „peakies”. W tym kontekście udało się Chinnowi wyśledzić jedną z pierwszych wzmianek o słynnym „gangu Peaky Blinders z dzielnicy Small Heath”, ujawniając ją jako zwykłe, publicystyczne uproszczenie. Na kolejnych stronach obala on nawet legendarne nożyki wszywane w czapkę – otóż w czasach największej przestępczości Birmingham takie wymienne ostrza nie były nawet dostępne na rynku, zaś te, w które można się było zaopatrzyć, leżały daleko poza możliwościami majątkowymi ich rzekomych posiadaczy.

Skutki swoich dociekań autor prezentuje poczynając od zarysowania tzw. „slogging gangs” – grup agresywnej młodzieży Birminghamu, od których wywodzą się „peaky blinders”. Na przykładzie tuzinów, szczegółowo opisanych odosobnionych instancji Chinn buduje mozaikę przemocy, układającą się we wzory i tendencje, obrazujące jak czynniki ekonomiczne i społeczne wpłynęły na wygenerowanie gangów ulicznych, złożonych przeważnie z młodych przedstawicieli klasy robotniczej. Autor zwraca przy tym szczególną uwagę na mikrokosmos wspólnot ulicznych, w ramach których dochodziło z reguły do formowania owych gangów – mniej zresztą zajętych walką o wpływy i terytorium, a eksponowaniem swojej frustracji względem poczynań organów państwa. W drugiej części książki Chinn skupia się na rodzinie, której bukmacherska działalność zainspirowała serialowy gang Shelbych, by w końcu podjąć kilku najważniejszych historycznych gangsterów zajmujących drugi plan „Peaky Blinders”. Swoje omówienie otrzymują tu między innymi prawdziwy Alfie Solomons (w serialu zagrał go Tom Hardy) i Billy Kimber. Trzeba dodać, że sprawozdanie z prowadzonych przez lata badań przyjmuje nierzadko formę typowo akademicką. Co więcej, autor nie unika zarzucania czytelników tonami danych typowo statystycznych, a w przekazywaniu niektórych informacji zdarza mu się powtarzać. Niewątpliwie Chinnowi nie można odmówić imponującej wiedzy. Warto jednak podkreślić, że nieraz przewyższa ona zdolność odsiewania jej na korzyść czytelników.

Słowem podsumowania, Steven Knight zbudował swój serial wokół legend międzywojennego Birminghamu – czemu wyraz daje zresztą nie tylko historyczna niezgodność, a seria wyborów stylistycznych. W „Prawdziwej historii” Carl Chinn podejmuje się zaś gruntownej rewizji owych legend i oddaje miłośnikom „Peaky Blinders” tyleż obfite w detale kompendium gangów XIX i XX wieku, co pewnego rodzaju sprostowanie poszczególnych serialowych przeinaczeń. Przede wszystkim jest to jednak dobitnie naukowe opracowanie dedykowane w równym stopniu zjawiskom eskalacji pospolitej przemocy, co ich szczególnej tendencji do obrastania na przestrzeni lat w przymioty bohaterstwa i galanteryjnego animuszu.

Ocena: 4+/6

Gdzie kupić?

Pełny przegląd ofert

zdj. główne: wydawnictwo Zysk i S-ka