Pokot - recenzja filmu i wydania Blu-ray

9 sierpnia do sklepów trafiło wydanie Blu-ray filmu Pokot w reżyserii Agnieszki Holland i Kasi Adamik. Sprawdzamy jak prezentuje się wydanie niedawno ogłoszonego polskiego kandydata do Oscara.

"Pokot" (2017), reż. Agnieszka Holland i Kasia Adamik

(dystybucja w Polsce: Agora)

Film:

„ - Jesteś wierzący? - Tak, jestem ateistą.” Ta wymiana zdań między główną bohaterką a jej kochankiem w jednej ze scen Pokotu zamyka w sobie istotę pełnej hipokryzji, niebezpiecznej logiki tego filmu. Bo w Pokocie kontrowersyjne nie są wcale ekologiczny antyhumanizm ani zapiekły antyklerykalizm, jak chcieliby uprościć niektórzy. Podstawowym problemem filmu Agnieszki Holland i Kasi Adamik jest fakt, że jako reakcję na zderzenie ze ślepym tradycjonalizmem proponuje on odwrócenie tej samej wykluczającej logiki czarno-białego podziału na dobrych i złych ludzi oraz prosty zabieg zamiany łatek moralnych z jednych osób na drugie. Nienawiść jest OK, głosi Pokot, znalezienie kozłów ofiarnych jest jedyną odpowiedzią na niesprawiedliwość świata, ważne tylko, by jasno określić kto jest wrogiem, a kto przyjacielem. W jednej z dostępnych w tym wydaniu Blu-ray scen usuniętych irakijski imigrant opowiada głównej bohaterce o tym, jak to zawsze czuje się widziany jako ktoś Inny, Obcy. Cały ideologiczny projekt Pokotu zamiast wskazać na istotną nieludzkość tego typu alienacji, postanawia znaleźć Innego pośród Polski prowincjonalnej, mięsożernej, katolickiej, patriarchalnej i tradycjonalistycznej.  W jednej ze scen poznajemy, że żyjący w sudeckiej głuszy bohater grany przez Wiktora Zborowskiego (swoją drogą jest to pewnie najlepsza aktorsko rola w tym filmie) jest „nasz,” bo gdy proponuje głównej bohaterce kawę, zamiast spodziewanej wiejskiej lury przygotowuje jej posypane kakao eleganckie cappuccino z ekspresu, którego nie powstydziłaby się żadna warszawska kawiarnia. Pokot krok po kroku konsekwentnie kodyfikuje znany od lat podział na lepszy i gorszy sort Polaków, w prymitywny sposób odwracając klasyfikację do poszczególnej grupy.

To wszystko mogłoby być jedynie poważnym zarzutem wobec udanego pod względem filmowym obrazu, a jednak dzieło Holland i Adamik jest pełne celujących w patos a trafiających w absurd dialogów oraz ponosi całkowitą porażkę w budowaniu spójnego, kontrolowanego tonu, na przemian decydując się a to na budowanie opresyjnej atmosfery groteskowej prowincji, a to na naturalistyczne podkreślenie materialnej cielesności oraz zdjęcia sudeckiej flory i fauny. Histeryczna osobowość głównej bohaterki dodaje niezamierzonego efektu komediowego wielu scenom, które w zamyśle miały prawdopodobnie przepełniać widza zdrowym oburzeniem na bezkarność i okrucieństwo relacji między ludźmi a zwierzętami. Trudno się też nie śmiać ze scen w rodzaju tej, w której jeden z bohaterów luźno wplata w rozmowę serię faktów na temat prawa Unii Europejskiej dotyczącego ochrony przyrody, którego przecież ta Zła Polska nie przestrzega. Jak na film roszczący sobie prawo do pouczania widza za dużo jest w nim nieprawdopodobnych zbiegów okoliczności, nielogicznych zachowań bohaterów oraz groteskowo przerysowanego draństwa czarnych charakterów filmu, który chce przecież być traktowany jako zdanie w dyskusji na temat rzeczywistości społecznej. Już od samego początku, kiedy to główna bohaterka tak po prostu zabiera w nocy grupę miejscowych dzieci do lasu na poszukiwanie jej zaginionych psów, film testuje cierpliwość widza odnośnie swojego podejścia do logiki przyczynowo-skutkowej. Rzeczywistość Pokotu rządzi się swoimi prawami.

Pokot jest też jedną z najbardziej przewidywalnych historii kryminalnych ostatnich lat, której centralny twist traktowany w filmie jako szokujący zwrot akcji można przewidzieć od samego początku fabuły. Cała historia opiera się bowiem na połączeniu opowieści o serii tajemniczych zabójstw czołowych postaci Kłodzka (złych, obleśnych, zarozumiałych mężczyzn, którzy lubią polować na zwierzęta) ze spojrzeniem na rok z życia mieszkającej na odludzi emerytowanej pani architekt, obecnie uczącej angielskiego w podstawówce (łaczącej sztampową charakterystykę „zwariowanej starszej pani” z radykalną miłością do zwierząt).  Poza tym dawno w polskim kinie nie widziano też tak absurdalnego deus ex machina. Grany przez Jakuba Gierszała Dyzio jako że jest informatykiem na komendzie policji w Kłodzku ma w swoim laptopie dostęp do mechanizmu wyłączającego światło w mieście oraz nieustanny podgląd na miejski monitoring. Technologicznym cudom w kiepskich filmach nie ma końca, ale absurd tego elementu fabuły, który pojawia się wyłącznie po to, żeby zostać wykorzystanym w kulminacyjnym momencie historii jest niebywały.

Prawdziwie dziwaczne są sceny, w których pojawiają się retrospekcje z życia głównych pozytywnych bohaterów filmu (bo Ci źli na nie zasługują, są potworami). W retrospekcjach ukazują się ważne, często traumatyczne lub przynajmniej formacyjne doświadczenia z przeszłości każdej postaci, wszystko jest jednak zmontowane pod podkład frywolno-skocznej ścieżki dźwiękowej, która nie byłaby nie na miejscu w serialu Ojciec Mateusz. Ten dziwaczny podkład muzyczny towarzyszy zresztą całemu filmowi przyczyniając się do jego problemów z utrzymaniem spójnego tonu.

Ogólnie rzecz biorąc, Pokot jest więc pełnym nienawiści i hipokryzji kolejnym ciosem w wojnie polsko-polskiej, który pod względem subtelności w połączeniu środków filmowych z ideologicznymi aspiracjami do afirmowania plemiennej identyfikacji zasługuje na miejsce u boku Smoleńska czy prawicowo-nacjonalistycznego kina historycznego. W Powidokach, innym niedawnym głośnym polskim filmie, Andrzej Wajda przestrzegał przed wikłaniem się sztuki w łatwe do rozpoznania ideologiczne podziały. Najlepsze z zaangażowanych politycznie czy społecznie filmów pomimo tego, że mają serce po określonej stronie barykady, trafiają swoimi argumentami także do tych, którzy poglądów twórcy raczej nie dzielą. Tak jest z najlepszymi filmami Olivera Stone’a czy Kena Loacha, a z drugiej strony choćby imperialistycznymi w swojej wymowie westernami Johna Forda. Pokot to po prostu zaadresowana wyłącznie do przekonanych pornografia wyższości i nienawiści. Tak się składa że jest to też tegoroczny polski kandydat do Oscara.

2
Film

Obraz:

Zdjęcia do Pokotu zostały wykonane kamerami cyfrowymi Arri Alexa i są zaprezentowane w wydaniu Blu-ray w formacie 16:9. Operator Jolanta Dylewska podjęła strategię dynamicznej rotacji stylami wizualnymi, związaną ze zmianą pór roku oraz następującymi po sobie morderstwami czarnych charakterów. Film zaczyna się więc w kolorystyce zdominowanej przez szarości i chłodne zimowe barwy, jednak z biegiem czasu paleta barw coraz bardziej się ociepla w miarę przechodzenia czasu akcji filmu w wiosnę i lato. Jednocześnie im mniej dręczących zwierzęta patriarchów należy w filmie do świata żywych, tym cieplejszy i lżejszy wydaje się świat przedstawiony. Odnośnie jakości transferu nie ma zbyt wielkich zastrzeżeń poza tym, że obraz chwilami wydaje się nieco zbyt ziarnisty, a czerni w niektórych ciemnych scenach brakuje nieco głębi. Część zdjęć dzikiej przyrody ewidentnie została wykonana innym rodzajem kamery, dostarczającym obrazu nieco gorszej jakości, co jest zauważalne, ale nie do tego stopnia, by przeszkadzać zbytnio w odbiorze filmu.

pokot 5.jpg pokot 4.jpg

pokot 2.jpg pokot 3.jpg

+4
Obraz

Dźwięk:

Dźwięk w wydaniu Blu-ray zaprezentowany został w formacie DTS-HD Master Audio 5.1 i wypada całkiem dobrze. Ścieżka jest bardzo dobrze zmiksowana, być może poza zbyt ściszoną narracją z offu na samym początku filmu. Podkład muzyczny Antoniego Komasy-Łazarkiewicza, poza tym, że kompletnie odstaje tonalnie od klimatu filmu, jest w miksie utrzymany na odpowiednim poziomie, a w kilku scenach, w których wychodzi na pierwszy plan, wykorzystuje możliwości głośników z niezłym efektem. Poza tym trudno uznać Pokot za film popisowy pod względem efektów dźwiękowych. Dialogi słyszalne są bardzo dobrze, co wcale nie jest regułą w polskim kinie. Dla niewidomych przewidziana jest także opcja audiodeskrypcji.

5
Dźwięk

Materiały dodatkowe:

Pod względem materiałów dodatkowych wydanie Pokotu jest bardzo ubogie. Mamy na płycie dwa trailery, jeden polski i jeden angielski. Poza tym jedynymi dodatkami są 3 sceny usunięte, każda z nich bardzo publicystyczna w charakterze, wygląda więc na to, że twórczynie chciały jednak tę ideologiczną wymowę swojego filmu nieco usubtelnić. Pierwsza ze scen rozgrywa się w szkole, gdzie o zgrozo okazuje się, że dzieci zamiast uczyć się angielskiego przygotowują przedstawienie pasyjne. Druga scena wyjaśnia skąd właściwie główna bohaterka wzięła się na czuwaniu modlitewnym o duszę swojego sąsiada: uczestnicy chcieli żeby była tam jakaś kobieta, bo „to tak bardziej cywilizowanie.” W trzeciej scenie widzimy wspomnianą już wcześniej scenę wizyty bohaterki z oparzeniem słonecznym u irakijskiego lekarza. Kto wie, być może scena wyleciała przez zbyt mocne skojarzenia z popularnym gatunkiem dowcipów.

2
Dodatki

Opis i prezentacja wydania:

Płyta mieści się w standardowym niebieskim pudełku Amaray. Okładkę zdobi przekształcona wersja świetnego kinowego plakatu, na którym wilk patrzy na widza oskarżycielskim ludzkim spojrzeniem. Bardzo dziwne jest to, że tytuł na grzbiecie napisany jest od dołu do góry, co wyróżnia go niepotrzebnie na półce. Tył okładki jest trochę kuriozalny, bo nie ma na nim żadnych informacji o znajdujących się na płycie materiałach dodatkowych, znajduje się za to informacja o cenie płyty, co wydaje się niepotrzebne biorąc pod uwagę, że pewnie i tak prędzej czy później film trafi do koszyków z przecenami. Poza tym opis fabuły filmu nie do końca odpowiada jej faktycznemu przebiegowi, ponieważ Duszejko nie rozpoczyna w filmie żadnego śledztwa. Opis sprzedaje Pokot jako kino dużo bardziej gatunkowe niż w rzeczywistości. Sam krążek zdobi ta sama grafika, co okładkę.

20170923_171631.jpg 20170923_172004.jpg

20170923_172124.jpg

3
Opakowanie

Specyfikacja wydania:

Dystrybucja Agora
Data wydania 09.08.2017
Opakowanie Amaray
Czas trwania [min.] 128
Liczba nośników 1
Obraz Aspect ratio: 16:9 1.85:1
Dźwięk oryginalny DTS-HD Master Audio 5.1 polski
Napisy angielskie

Podsumowanie:

Pokot jest więc nienawistnym, wykluczającym i ideologicznie zapiekłym filmem, który adaptuje na swoje potrzeby te same strategie, które zdaje się krytykować u drugiej strony sporu. Do tego czysto filmowa nieudolność Pokotu nie pozwala tych zastrzeżeń zignorować. Scenariusz mija się z logiką, pełen jest niezamierzenie absurdalnych dialogów i irytujących postaci. Samo wydanie jest jak na polskie standardy całkiem dobre, choć brak dodatków, które mogłyby przecież nakreślić zarys dyskusji wokół filmu, trzeba uznać za spory minus.

2
Film
+4
Obraz
5
Dźwięk
2
Dodatki
3
Opakowanie
+3
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

Gdzie kupić wydanie Blu-ray filmu "Pokot"?

Film do recenzji otrzymaliśmy dzięki uprzejmości firmy Agora.

źródło: Agora