Szósty tom „Punishera Max” to jednocześnie pierwszy, w którym nie znajdziemy historii napisanych przez Gartha Ennisa. Jak wypadają nowe – stworzone przez innych scenarzystów? Zapraszamy do lektury recenzji.
Album zawiera pięć historii, za które odpowiadają różni twórcy. Jest tu zarówno klasyczne polowanie na zbrodniarza, jak i wtrącanie się w nieswoje sprawy, żeby odkryć niezłe bagno... Innym razem Punisher próbuje zmusić kogoś do udzielenia informacji albo przyjeżdża na miejsce, gdzie dochodzi do porwań i morderstw dziewczyn. Jest również opowieść, w której ktoś próbuje go wykorzystać do własnych celów.
Komiks otwierają „Dziewczęta w białych sukienkach” – to prosta opowieść z interwencją Franka Castle'a, mającą doprowadzić do sprawiedliwości i przynieść okolicznym mieszkańcom spokój. Może spodobać się fanom podejścia do „Punishera” na poważnie, dramatycznie. Bohater zostaje nawet postawiony w trudnej sytuacji, gdy rozdarty wewnętrznie nie wie, co powinien zrobić. Jednak nie ma w tej historii prawdziwego zbadania myśli Franka, scenarzysta nie wykorzystuje potencjału dylematu, do którego sam doprowadza. Nie pomaga, że poza tym nie oferuje serii żadnego nowego spojrzenia – w porównaniu do tomów Gartha Ennisa jest tylko nieźle.
„Sześć godzin go zabicia” to thriller, który z kolejnymi stronami powinien coraz bardziej trzymać w napięciu ze względu na odliczany upływ czasu do pewnego zwrotnego momentu. Akcja często skupia się na oponentach Punishera, a sam Punisher zajmuje się zwykłą robotą, aż wreszcie zaczyna wchodzić w szczegóły sprawy – i wtedy rzeczywiście można się zainteresować, bo niestety zwrotny moment, do którego zmierza czas, jest oklepany. Dopiero „Siła natury” to podejście do „Punishera” nakierowane na humor. Wykreowana sytuacja jest ciekawsza i oparta na ekspresyjnych postaciach zmuszonych do spędzenia ze sobą dłuższego czasu. I choć Punisher głównie obserwuje, niż działa, to tę historię śledzi się całkiem przyjemnie. Jeszcze lepsze są jednak dwie ostatnie.
„Witajcie na Bayou” wydaje się najbardziej w stylu Gartha Ennisa, przypomina założeniem epizod z Barracudą, bowiem przeciwnicy bohatera są przerysowani – do przesady niebezpieczni, lubiący przemoc i ludzkie mięso. Smaczku dodaje bagienna sceneria, na której znikąd spodziewać się pomocy, więc ofiary mogą liczyć tylko na Punishera, a Punisher na siebie. Dużo słownego humoru i prawdziwi szaleńcy – czego chcieć więcej? „Czarny notatnik” jest najkrótszy, niemniej czuć, że to ten sam scenarzysta, który potrafi opowiedzieć nawet ograny schemat, tu m.in. za sprawą relacji bohatera z pewną kobietą.
Ilustracje nie mają spójnej grafiki na przestrzeni całego albumu. Wszystko zależy od opowiadania. Pierwsze, dramatyczne, zostało ukazane z dużą dawką czerni i mroku. Ta stylizacja zdecydowanie pasuje do powagi tematu. Kolejne dwa wyglądają najwyżej przeciętnie, rysownik i kolorysta najwyraźniej nie chcieli się wyróżnić i stworzyli zwyczajne, mniej więcej realistyczne prace. Dwie ostatnie historie to powrót do ilustracji z charakterem, na których ładnie zabarwiona, przerysowana przemoc, a potem mroczne, minimalistyczne kadry tworzą z treścią jednolitą całość.
Podsumowanie
Kończę może trochę z mieszanymi uczuciami, ale dla dwóch-trzech epizodów warto było przeczytać szósty tom „Punishera Max”. Trzej scenarzyści i jeszcze różni ilustratorzy często oznaczają nierówność, a już na pewno zróżnicowanie albumu, ważne, że tu jest mimo wszystko więcej dobrego niż... no nawet nie słabego, raczej: średniego. No a komiks jest niemałej objętości, więc słabości szybko blakną przy zetknięciu z atutami, zwłaszcza że te ostatnie najmocniej wybrzmiewają przy ostatnich historiach.
Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.
* Przystępność - stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.
Specyfikacja
Scenariusz |
Victor Gischler, Gregg Hurwitz, Duane Swierczynski |
Rysunki |
Laurence Campbell, Michel Lacombe, Jefte Palo, Goran Parlov |
Oprawa |
twarda |
Druk |
Kolor |
Liczba stron |
420 |
Tłumaczenie |
Marek Starosta |
Data premiery |
19 czerwca 2019 |
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.
źrodło: Egmont / Marvel