Star Wars: Mroczne Imperium II. Kres Imperium - recenzja komiksu

Kolejna pozycja z serii Star Wars Legendy, która trafiła do sprzedaży w maju, kończy dwuczęściową historię Mrocznego Imperium. Wydaje się przy tym komiksem przede wszystkim dla fanów świata Gwiezdnych wojen, zachwyconych nim na tyle, żeby przymknąć oko np. na niedoskonałości fabularne. Zapraszamy do lektury recenzji.

Imperium dalej trwa i toczy zażartą walkę z Rebelią. Niebezpieczne życie rebeliantów prowadzą znani nam bohaterowie – Han Solo, Chewbacca i spodziewająca się kolejnego dziecka księżniczka Leia. Jest też Luke Skywalker, który pragnie odbudować zakon Jedi. W tym czasie zaczynają krążyć pogłoski o powrocie Imperatora Palpatine'a, lecz w razie niesprawdzenia się ich z pewnością nie zabraknie chętnych do zajęcia miejsca lidera Ciemnej strony Mocy.

W komiksie dzieje się bardzo wiele. Zarówno Imperium, jak i Rebelia wyciągają z rękawa kolejne atuty. Tworzone są następne plany pokonania wroga, ale ze względu na nagromadzenie przeciwników po Ciemnej stronie Mocy przypominają oni płotki (poza Imperatorem). Oba obozy konfliktu zostały także szczodrze obdarzone kosmicznymi starciami, w których prezentują swoje dokonania technologiczne. Wątek Luke'a podążającego śladami dawnych Jedi również zostaje rozwinięty. Niestety nie oznacza to, że prezentowana historia rzeczywiście ciekawi. Interesujące pomysły ograniczają się do motywów związanych z przeszłością Jedi, którym towarzyszy atmosfera tajemnicy. Cała reszta jest zbyt przewidywalna i za mocno kojarzy się z filmową sagą, poczynając od walki Imperium z Rebelią, nieoferującej niczego nowego.

sw_mroczne_imperium_2_plansza_2.jpg

Najgorszym elementem Mrocznego Imperium II. Kres Imperium są dłużące się potyczki. Za dużo razy ktoś popisuje się trzymanymi w sekrecie tajnymi planami, które mają przechylić szalę zwycięstwa na jego korzyść. W rezultacie kolejne takie zwroty akcji przestają robić wrażenie, bo są zbyt często eksploatowane. Nie spisuje się także narracja. Za często ma podkreślać wagę sytuacji i podkręcać napięcie, do tego w niepotrzebnych momentach. Ta natarczywość trochę drażni, szczególnie, że objawia się w nagromadzeniu wykrzykników. To już drugi raz w ostatnim czasie, kiedy spotykam się z takimi zabiegami, ale to tak nie działa. Skutkuje jedynie sztucznością. Trzeba jednak dodać, że wszelkie opisy są bardzo przydatne i istotne. Dzięki nim orientujemy się w wydarzeniach, ponieważ przybliżają nam, co się właściwie dzieje, a także zapoznają nas z technicznymi szczegółami np. droidów bojowych.

Być może komiks potrafiłby lepiej wciągnąć czytelnika, gdyby umiejętniej zbudowano główne postacie. Jednak pozostają one marionetkami w rękach scenarzysty, który tylko w nielicznych przypadkach nadaje im prawdziwy charakter wywołujący w nas emocje. Zalety bohaterów biorą się z tego, że wcześniej zdążyliśmy ich poznać w filmach (oglądaliście je, prawda?), dlatego tym dobrym kibicuje się z entuzjazmem, natomiast ci źli... niech przepadną. Ale to za mało. Mimo wszystko nie można powiedzieć, że powstała historia jest doszczętnie zła. Naśladuje przecież jedną z najlepszych sag w historii kina. Czasem fortele Rebeliantów potrafią wzbudzić ekscytację, a uniwersum Gwiezdnych wojen skrywa wiele tajemnic, jest pełne różnorodnych ras i ma fascynującą historię – nawet minimalne wykorzystanie jego potencjału daje pozytywne efekty.

sw_mroczne_imperium_2_plansza_1.jpg

Fabułę kończy Kres Imperium, niewyróżniający się niczym szczególnym poza raczej szybkim zamknięciem wątków (na przestrzeni dwóch zeszytów) oraz zmianą rysownika. Czy rotacja była zła? Trudno stwierdzić. Różnicę czuć, ale w obu częściach komiksu można zauważyć te same tendencje – małą szczegółowość oraz zlewanie się kolorów. Z drugiej strony twarze postaci u Jima Baikiego bardziej przypominają te filmowe, podczas gdy u Cama Kennedy'ego, odpowiadającego za Mroczne Imperium II, były czasem trudne do odróżnienia. Widać upływ lat, choć jedno należy przyznać – to bezsprzecznie Star Wars, a skala wydarzeń (z wszelkimi starciami, statkami i planetami) została dobrze oddana.

Podsumowanie

Mroczne Imperium II. Kres Imperium przedstawia nie najgorszą historię, ale jednocześnie też nieporywającą. Oddani fani uniwersum mogą sięgnąć po ten komiks, szczególnie jeśli chcą się dowiedzieć, jak potoczą się dalsze losy postaci. Reszta jednak może go sobie darować. Nawet jeśli zna ten świat i jego bohaterów, to prawdopodobnie będzie narzekać na odtwórczą fabułę, mało wyraziste charaktery, czy sztuczną narrację. Dochodzi do tego kwestia ilustracji – teoretycznie klimatycznych, lecz przy bliższym zapoznaniu ujawniających pewne defekty.

Oceny końcowe

+2
Scenariusz
3
Rysunki
5
Tłumaczenie
5
Wydanie
3
Przystępność*
+3
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

* Przystępność - stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.

Mroczne Imperium II okladka.300.jpg

Historia została pierwotnie opublikowana w zeszytach Star Wars: Dark Empire II #1-6 (grudzień 1994 - maj 1995) i Star Wars: Empire's End #1-2 (październik 1995 - listopad 1995).

Specyfikacja

Scenariusz

Tom Veitch

Rysunki

Cam Kennedy

Oprawa

miękka ze skrzydełkami

Druk

Kolor

Liczba stron

204

Tłumaczenie

Katarzyna Nowacka

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu do recenzji.

źródło: Egmont / Marvel / Dark House