Superheroes in concert - relacja z koncertu

29 kwietnia bieżącego roku swą światową premierę w krakowskiej Tauron Arenie miał projekt Superheroes in concert, który - według jego twórców - miał być spektaklem, jakiego widownia jeszcze nie widziała. Miałem możliwość przekonania się na własne oczy, czy rzeczywiście show to jest czymś niezwykłym.

Poza główną atrakcją, muzyką z filmów o superbohaterach, wykonywaną przez Orkiestrę Akademii Beethovenowskiej pod batutą Macieja Sztora, widzów miało czekać wzmocnienie wrażeń za pośrednictwem trzech elementów – układów tanecznych, wizualnych obrazów oraz rozszerzonej rzeczywistości. Choć brzmi to niezwykle atrakcyjnie, realizacja niestety pozostawia naprawdę sporo do życzenia. Podstawowym i głównym moim zarzutem jest coś, co właściwie wydaje się sprawą tak oczywistą na koncercie muzyki filmowej, że brak tego ociera się o sabotaż i strzał w stopę. Mianowicie zabrakło jakichkolwiek fragmentów filmowych (a te miały się pojawić), zaś na ekranie gościły jedynie twarze członków orkiestry, tancerzy lub wizualizacja VR.

Wirtualna rzeczywistość to prawdziwa katastrofa. Chyba główny selling point tego projektu został najmniej dopracowany i dopieszczony – nie dość, że pojawiały się kłopoty ze ściągnięciem aplikacji, to sama wirtualna rzeczywistość sprawiała wrażenie fanowskiej, nieudolnej roboty. W takich sytuacjach lubię zastanawiać się nad motywami ludzi, którzy uznali, że coś takiego WCALE nie wygląda tragicznie i WCALE nie trąci amatorszczyzną. VR zresztą używane było tylko w trzech momentach – przy muzyce z Iron Mana, The Amazing Spider-Man oraz Kapitana Ameryki: Wojny Bohaterów. Starczy powiedzieć, że gdy przy pierwszym podejściu multum osób przykładało gogle wirtualnej rzeczywistości (kartonik do samodzielnego złożenia z dwiema soczewkami), zapewnione przez organizatora, tak przy ostatnim bawili się tym już nieliczni. Gdyby ten element dopracować, ma on mimo wszystko szanse na stałe zagościć na tego typu eventach i je urozmaicić w dość ciekawy sposób.

Za zostawione serce na parkiecie należą się brawa dla tancerzy i tancerek, Bartka Wójcika (będącego także choreografem), Julii Adamczyk, Gracji Górniak i Mateusza Pietrzaka. Niektóre numery taneczne były naprawdę dobrze przemyślane, wpisujące się w jakiś sposób w charakter danego filmu; szczególnie mam tu na myśli występy przy The Incredible Hulk oraz Kapitan Ameryka: Wojna Bohaterów. Mało jednak w tym wszystkim było jakiejś filmowości, czy smaczków dla fanów. Rozumiecie, co mam na myśli? Taniec z czerwoną chustą, mającą imitować pelerynę Supermana przy muzyce z Człowieka ze Stali, brak wstawek filmowych, ogólnie jakiegoś klimatu, superbohaterskiej otoczki – całość prezentowała się ubogo. Efekty świetlne robiły świetną robotę (zachwyciło mnie oświetlenie w barwach tarczy Kapitana Ameryki, gdy na hali rozbrzmiał motyw przewodni tego bohatera), ale nie obyło się bez wpadki – światła te często raziły po oczach, co skutecznie przeszkadzało widzowi w skupieniu się na muzyce.

Na koniec – największy (i jedyny…) pozytyw. Orkiestra Akademii Beethovenowskiej pod batutą Macieja Sztora. Setlista składała się przede wszystkim z produkcji ze świata Marvela (poza wyżej wspomnianymi, także Antman, Avengers, Avengers: Age of Ultron, Thor, Thor: Dark World), a fani DC dostali jedynie trzy kawałki, pochodzące z Batman vs Superman, Man of Steel oraz Dark Knight Rises. Lekki niedosyt? Może i tak, pewnie i możnaby zastąpić niektóre pozycje czymś o wiele bardziej rozpoznawalnym, kultowym; wciąż tak świetne wykonanie rekompensuje deficyt większej ilości znanych numerów. Zapewnie to ze względu na partie wokalne, wykonywane przez Kasię Bogusz i Anię Witczak-Czerniawską, ale najwięcej emocji wzbudziły we mnie kawałki (niestety tylko 3) właśnie z udziałem tych dwóch Pań, a w szczególności Beautiful Lie BvS. Ciary na plecach gwarantowane. 

Z zapewnień organizatorów wyszły tylko gruszki na wierzbie, w efekcie czego dostaliśmy „jedynie” wspaniały wykon muzycznych utworów, okraszony niezbyt pasującymi do tematu koncertu tańcami i okropnym, powiadam okropnym, elementem wirtualnej rzeczywistości. Następny koncert w październiku w Gdańsku. Bardzo wątpliwe, by 5 miesięcy odstępu między koncertami miało w jakikolwiek sposób polepszyć formułę tego show; bezpieczniej będzie zainwestować w zbliżający się koncert Hansa Zimmera lub Festiwal Muzyki Filmowej.

Bilety na następne koncerty do nabycia na www.eventim.pl oraz punktach sprzedaży Eventim, w tym także w sklepach Empik, Saturn i Media Markt.

Link do biletów: www.eventim.pl/superheroes-in-concert

źródło: Superheroes.pl