Światło w ciemności – 10 pamiętnych latarni w kinie

Z okazji niedawnej premiery objętych patronatem medialnym Filmożerców wydań DVD i Blu-ray z filmem „Lighthouse” w reżyserii Roberta Eggersa, mamy dla Was zestawienie innych kinowych produkcji nawiązujących do latarni morskiej, znajdującej się w centrum nowej produkcji z Robertem Pattinsonem i Willemem Dafoe. Biorąc pod uwagę, że latarnia to obiekt niezwykle wdzięczny dla kina, to przyjrzymy się jego dziesięciu (z małym bonusem) wykorzystaniom przez X muzę. Zapraszamy do lektury.

Poniższa lista ułożona została alfabetycznie.

„Diagnoza zbrodni” (1992, reż. Phil Joanou)

zdj. Warner Bros.

Już na plakacie filmu i w stylizowanej na rotacje reflektora czołówce latarnia odgrywa kluczową rolę. Nie inaczej sprawa ma się w fabule, gdzie obiekt ten stanowi ważny punkt na mapie, w finale stając się miejscem śmiertelnej rozgrywki. Wokół wiekowej, białej latarni osnuto cały, iście hitchcockowski suspens, który aż każe zastanowić się nad tym, czemu właściwie wielki reżyser nigdy nie wykorzystał latarni w swoich dziełach. Co ciekawe, choć ekranowa latarnia zdaje się stać w pobliżu mostu Golden Gate, to w rzeczywistości jej tam nie znajdziemy. Filmowcy skorzystali z widoków mieszczącej się 50 mil od San Francisco latarni Pigeon Point, dodając do ogólnego efektu cmentarz i studyjne dekoracje.

„Latarnia na końcu świata” (1971, reż. Kevin Billington)

zdj. National General Pictures

Rok 1865. Stojącą na niewielkiej (fikcyjnej) wysepce pośród Atlantyku latarnię opanowują piraci, którzy zamierzają wykorzystać ją do swoich niecnych celów – rozbijając statki o skały i plądrując ich zawartość. Jednak plany krzyżuje im nie kto inny, jak sam Kirk Douglas... Ten przygodowy film oparto o powieść Juliusza Verne’a z początku XX wieku, o tym samym tytule. Solidny budżet i gwiazdorska obsada (prócz Douglasa zobaczymy tu także Yula Brynnera, Samanthę Eggar i Fernando Reya) czyniły z niego hit sezonu, jednak po latach wydaje się zapomnianym dziełkiem, o dość letnim klimacie. Wykorzystanie latarni jako swoistej broni jest jednak ciekawym rozwiązaniem, zwłaszcza w połączeniu z elementami survivalu i hiszpańskimi krajobrazami, pośród których nakręcono film.

„Latarnicy” (1929, reż. Jean Grémillon)

zdj. Films du Grand Guignol 

Swoisty prekursor „Lighthouse”, bardzo możliwe, iż stanowiący inspirację dla jego twórcy. Fabuła jest tu wszak podobna – mamy dwóch latarników, którzy muszą spędzić dłuższy czas w odizolowanym od reszty świata, nieprzyjemnym miejscu. Wraz z upływem dni zaczynają wariować, wyobrażać sobie różne rzeczy i wspominać przeszłe wydarzenia, które, powoli przed nami odkrywane, okazują się mieć związek ze stanem zdrowia naszych bohaterów. Niemy, czarno-biały film powstał w oparciu o sztukę teatralną i ma ponoć zbliżony klimat do filmu Eggersa. Niestety to 90-letnie dzieło jest dziś bardzo trudno dostępne, mimo iż doczekało się niedawno rekonstrukcji.

„Mgła” (1980, reż. John Carpenter)

zdj. AVCO Embassy Pictures

Kultowy horror lat 80. – a także, w nieco innym stopniu, jego późniejszy remake oraz bliźniaczo podobne „Gdy zapada zmrok” z 2003 roku – z latarni morskiej czyni z jednej strony wizytówkę niewielkiego amerykańskiego miasteczka, a z drugiej jego ostatni bastion w starciu z siłami nadnaturalnymi. Na co dzień mieści się tam... lokalna rozgłośnia radiowa, ale gdy tytułowa mgła spowija okolicę, zbierając krwawe żniwo pośród mieszkańców, latarnia jest jednym z tych miejsc, w których bohaterom udaje się najdłużej pozostać przy życiu, co stawia ją niejako w opozycji do koleżanek z poprzednich produkcji. Filmowe Antonio Bay jest, rzecz jasna, kolejną fikcyjną lokacją, ale jeśli kogoś weźmie ochota na podróże, to warto odwiedzić Gulf of the Farallones w Point Reyes (Kalifornia), które posłużyło twórcom za plan.

„Piętno na umyśle!” (2006, reż. Guy Maddin)

zdj. Seattle Classic Films 

Tutaj latarnia jest niejakim fatum, dosłownie odbijającym swoje piętno na umyśle bohatera. Reżyser we własnej osobie (jak ma to w zwyczaju) powraca na wyludnioną wyspę Black Notch, gdzie stoi będąca kiedyś domem dla całej jego rodziny latarnia morska. Bohater postanawia ją odmalować, co prowadzi do obudzenia wspomnień – nie zawsze przyjemnych. Czarno-biała, niema forma nadaje całości mocno sennego klimatu, który potęguje kładący się cieniem na okolicy, wysoki obiekt, w którym, jak się okazuje, mieścił się prowadzony twardą ręką sierociniec. Niecodzienna, urocza produkcja.

„Portret Jennie” (1948, reż. William Dieterle)

zdj. Selznick Releasing Organization

W tej klasyce z pogranicza romansu i fantasy latarnia pojawia się jedynie na moment, ale jest on dla fabuły kluczowy, wyróżniający się dodatkowo inną kolorystyką scen. To dość ponure miejsce, gdzie pośród sztormowych fal bohaterowie próbują uniknąć tragedii. Niewzruszona latarnia pozostaje niemym, bezdusznym (i niepokojąco pustym w środku) świadkiem wydarzeń oraz niewygodnym wspomnieniem utraconej miłości. Za ten symbol posłużyła ekipie skromna Graves Light, mieszcząca się na przedsionku portu Bostonu, stolicy stanu Massachusetts.

„The Ring” (2002, reż. Gore Verbinski)

zdj. DreamWorks Pictures

Podobnym symbolem, acz o znacznie mniejszej wadze emocjonalnej, jest także ta użyta pobieżnie w amerykańskim remake’u japońskiego horroru latarnia Yaquina Head Light (Newport, w stanie Oregon). To najbardziej wyróżniająca się lokacja filmowej wyspy Moesko, gdzie przed laty doszło do napędzających fabułę, przerażających wydarzeń. Powracają one potem w koszmarze pod postacią taśmy VHS, gdzie złowrogi widok rzeczonej latarni pobudza wyobraźnię widza, pozostając ostatecznie trochę niespełnionym, ale budzącym grozę widokiem.

„Światło między oceanami” (2016, reż. Derek Cianfrance)

zdj. Walt Disney Studios / Entertainment One Films 

Z pewnością latarnia morska kojarzy się z samotnością, na jaką w przeszłości skazany był każdy, kto wybierał jej obsługę. Tak jak Tom, główny bohater tego filmu, dostający trzyletnią ofertę latarnika po tym, jak poprzedni rzucił się z klifu w objęcia śmierci. Szczęśliwie Tom nie dzieli jego losu, a nawet udaje mu się założyć rodzinę. Latarnia jest więc dla niego swoistym więzieniem, ale i domem, który zawsze pozostaje widoczny z daleka, zawsze czeka na niego w ciemności, niezależnie od dramatycznych wydarzeń, z których poskładano resztę fabuły. Jej gwiazdą jest osadzona na cypelku Przylądka Campbell (Wyspa Południowa Nowej Zelandii), mierząca 21 metrów latarnia, którą wybudowano w 1870 roku.

„Tower of Evil” (1972, reż. Jim O'Connolly)

zdj. Grenadier Films

Ten brytyjski horror bynajmniej nie kryje się z tym, że z powstałej na terenie studia Shepperton latarni morskiej czyni siedlisko zła. Rzeczona konstrukcja nie zajmuje zbyt wiele czasu ekranowego, ale to właśnie w jej wnętrzu dwóch marynarzy, którzy nocą lądują na mrożącej krew w żyłach, skalistej wyspie, dokonuje makabrycznego odkrycia, będącego punktem wyjścia dla całej intrygi. Oczywiście raz pokazana „wieża zła” (dosłowne tłumaczenie tytułu) musi powrócić i później, zabierając ze sobą jedną z dusz oraz pokazując, że – mimo swej nadrzędnej roli ratowania ludzkiego życia – latarnie morskie nadają się też na jego odbieranie. Idealne miejsce akcji dla wszelkiej maści filmów grozy, nie jest w nich jednakże przesadnie wykorzystywane.

„Wyspa tajemnic” (2010, reż. Martin Scorsese)

zdj. Paramount Pictures

Shutter Island (także oryginalny tytuł filmu) to z kolei miejsce, gdzie umieszczono szpital psychiatryczny dla kryminalistów. Wyspa o ponurej renomie, pełna licznych, niewyjaśnionych tajemnic, przyciąga ku sobie głównego bohatera. Celem jego wędrówki, a także pewnego rodzaju zagłady jest właśnie stara, stojąca na obrzeżach wyspy i pozornie niedostępna latarnia morska, w której ponoć dokonuje się eksperymentów na najbardziej niesfornych pensjonariuszach szpitala. Ponownie całość poprowadzona jest nieco w duchu Hitchcocka, co odzwierciedla w dużej mierze wątek latarni, która pełni tutaj podobną, dwulicową rolę, co dzwonnica w „Zawrocie głowy”. Za lokację budynku ekipie posłużyło East Point, w miejscowości Nahant, stan Massachusetts.

Bonus: „Castle Rock” (1987-)

zdj. Castle Rock Entertainment

Takim mianem określa się wyspę w stanie Massachusetts, ale też, przede wszystkim, jest to nazwa fikcyjnego miasteczka stanu Maine, z licznych powieści Stephena Kinga. I to jemu hołduje wytwórnia Roba Reinera, Castle Rock Entertainment, powołana do życia po tym, jak reżyser zaadoptował jedną z książek Kinga – „Stań przy mnie”. Logo wytwórni przypuszczalnie oparto o słynne Portland Head Light, która mieści się właśnie w stanie Maine, w miasteczku Cape Elizabeth.

zdj. Universal Pictures