„Topielisko. Klątwa La Llorony” – recenzja filmu i wydania Blu-ray [opakowanie Elite]

W październiku ubiegłego roku na Blu-ray trafił kolejny rozdział nieskończenie spin-offującej sagi „Obecności”. Tym razem padło na słynną postać latynoamerykańskiego folkloru, La Lloronę, płaczącą kobietę, wyjącą żałobnicę. Pytanie, kto faktycznie zapłacze nad „Topieliskiem”. Nieśmiertelna zjawa czy zebrana przez ekranami widownia? Zapraszamy do naszej recenzji wydania z błękitnym krążkiem.

 „Topielisko. Klątwa La Llorony” (2019), reż. Michael Chaves

(dystrybucja w Polsce: Galapagos)

Film:

Mimo że to La Llorona potopiła swoje dzieci, a teraz błąka się po świecie, stygmatyzując kolejne młodociane ofiary, jedyna prawdziwa klątwa, która naprawdę odznacza się w filmie Michaela Chavesa, nawiedza uniwersum „Obecności” od dłuższego czasu. Wypalone na kliszach przeklęte zgłoski nie mają nic wspólnego z prehistorycznym złem – przyzywa je wyłącznie ciasno zapisany produkcyjny grafik, który niczym dyktando Szatana wpisuje w historię współczesnego horroru kolejne mierne półprodukty. Takie filmy jak „Zakonnica”, a zwłaszcza kolejne odsłony „Annabelle” nieustannie udowadniają włodarzom Warner Bros., że do zawędrowania wysoko w międzynarodowym boxoffisie nie trzeba ani jakościowych scenariuszy, ani wyróżniających walorów produkcji. W „Topielisku. Klątwie La Llorony” twórcy poszli za ciosem i zrezygnowali nawet ze stylistycznego wysmakowania, które do tej pory było bodaj jedynym odkupieniem kolejnych wpisów „Obecnowersum”. Co ciekawe, film Chavesa jest od przygód małżeństwa Warrenów całkowicie odrębny – połączenie pod wspólnym mianownikiem odbywa się dzięki pojedynczej i z punktu widzenia „Topieliska” całkowicie niepotrzebnej scenie. A jednak, dopięcie filmu do flagowego cyklu poskutkowało oszałamiającym wynikiem finansowym – za „La Lloronę” studio zapłaciło zaledwie 9 milionów dolarów, przynosząc w zamian trzynastokrotność tej sumy. I jak tu się dziwić, że klątwa wraca na ekrany tak chętnie i tak regularnie?

W „Topielisku” poznajemy historię Anny, samotnej matki i zrozpaczonej wdowy. Dwójka dzieci głównej bohaterki też przez chwilę tęskni za zmarłym w nieujawnionych okolicznościach ojcem, ale już wkrótce na smutki i refleksje nie ma czasu. Oto mityczna La Llorona, wcielenie zła z meksykańskiego folkloru, postanowiła upatrzeć sobie w pociechach Anny kolejne ofiary. Przy odrobinie ciekawszych aspiracjach „Topielisko” mogłoby stać się całkiem bystrą metaforą zmagań samotnego rodzica, który gubi się we własnym cierpieniu i staje dla potomstwa uosobieniem pradawnej klątwy. Talentu do uniesienia takiego podwójnego rozumienia narracji z pewnością nie brakuje wcielającej się w protagonistkę Lindzie Cardinelli, która odgrywa dla Chavesa rolę daleko wykraczającą poza ambicje „La Llorony”. Sam reżyser niby usiłuje ustalić jakiś ujednolicony motyw w lustrzanych odbiciach, które co rusz się w filmie pojawiają, ale jest on tyleż na dłuższą metę nieczytelny, co tematycznie wyposzczony. „Topielisko” bardzo zresztą szybko porzuca wszelkie implikacje na rzecz konwencjonalnego horroru stacyjnego, w którym dzieje się dokładnie tyle co w kilku ostatnich filmach „Obecnowersum”.

topielisko-bd-filmozercy (11)-min.png

Nie pomaga, że wypełniając postulat niższych budżetów, „Topielisko” zamyka kluczową akcję do pojedynczej lokalizacji. W większości scen Chaves ogranicza się do umieszczenia kamery za plecami bohaterów i prowadzenia widowni przez wydłużone jazdy po korytarzach. Przy końcu każdego takiego „segmentu”, za pomocą losowo wybranej ramki w kadr wskakuje wspomagana przez efekty animacji komputerowej La Llorona. Ot, tyle. Anna i jej dzieciaki to postacie odporne na narracyjną progresję – w rozwoju fabuły raz za razem powielają te same głupoty, reprodukują te same zachowania ułożone w serii bliźniaczych i bezrefleksyjnych sekwencji. Wizualnie też nie dzieje się tu nic ciekawego, za wyjątkiem może jednego odwołania do „Martwego zła”, które każe zastanowić, dlaczego nie oglądamy go po prostu zamiast „Topieliska”. Dość będzie powiedzieć też, że nie pozostał w „Klątwie” ślad po oświetleniowych i kolorystycznych eksperymentach takiej na przykład drugiej i trzeciej „Annabelle”. Co gorsza, w narracji nie ma miejsca na odrobinę kampowego zdystansowania. „Topielisko” to film zrobiony „na serio” i w konsekwencji zbyt poważny, by się na nim uśmiechnąć, i zbyt żenujący, by choćby na chwilę wchłonąć czarną magię, którą usiłuje przywołać.

Słowem podsumowania – bo o „Topielisku. Klątwie La Llorony” powiedzieć więcej się po prostu nie da, nie kopiując zarazem omówień poprzednich rozdziałów cyklu – film Chavesa to ni mniej, ni więcej, a kolejny krok w kierunku obranym przez twórców „Obecnowersum”. Kiepskie scenariusze zdają egzamin, ekspresowo sfilmowane obrazy dotrzymują kalendarza premier i przynoszą kosmiczne zyski. Klątwa z pewnością prędko nie odejdzie. Powiedziałbym z naiwnym optymizmem, że może następnym razem będzie lepiej, ale recenzję „Annabelle wraca do domu” już pisałem.

2
Film

Obraz:

Napisałem powyżej, że w przeciwieństwie do ostatniej „Annabelle” estetyka „Klątwy La Llorony” wpisuje się w znacznie uboższe stylistycznie tendencje produkcyjne. „Topielisko” reprezentuje przeciętne, współczesne kino, w którym potrzeba rejestracji fabuły dominuje nad chęcią spreparowania uczucia „dawnego kina” („Annabelle wraca do domu”) albo zbudowania opowieści w klimacie gotyckiej grozy („Zakonnica”). Konsekwentnie, film Chavesa prezentuje się poprawnie – niczym tuziny innych współczesnych produkcji zarejestrowanych z użyciem kamer cyfrowych. Za wyjątkiem obfitego w cieplejszą tonację prologu, „Topielisko” trzyma się stonowanych barw i odcieni szarości, czasem z domieszką mdłego błękitu. Tu i ówdzie, zwłaszcza w toku sceny w zdemolowanym mieszkaniu byłej nosicielki klątwy, a później w pokojach i na strychu domu Anny, pojawiają się okazyjne szumy i drobne zakłócenia. Na plus z pewnością wypadają tekstury twarzy i elementów scenografii oraz wszelakich rekwizytów – ostre i wyraźne pozwalają docenić ogólną przeciętność bez najmniejszych odchyleń w przesadnie negatywną i pozytywną stronę. Nieco gorzej w 1080p wypada sama La Llorona, która na tle scenograficznego hiperrealizmu zbyt często, niż jej wypada, mieni się odcieniami kiepskiego CGI.

„Topielisko. Klątwa La Llorony” – recenzja filmu i wydania Blu-ray [opakowanie Elite] „Topielisko. Klątwa La Llorony” – recenzja filmu i wydania Blu-ray [opakowanie Elite]

„Topielisko. Klątwa La Llorony” – recenzja filmu i wydania Blu-ray [opakowanie Elite] „Topielisko. Klątwa La Llorony” – recenzja filmu i wydania Blu-ray [opakowanie Elite]

„Topielisko. Klątwa La Llorony” – recenzja filmu i wydania Blu-ray [opakowanie Elite] „Topielisko. Klątwa La Llorony” – recenzja filmu i wydania Blu-ray [opakowanie Elite]

„Topielisko. Klątwa La Llorony” – recenzja filmu i wydania Blu-ray [opakowanie Elite] „Topielisko. Klątwa La Llorony” – recenzja filmu i wydania Blu-ray [opakowanie Elite]

„Topielisko. Klątwa La Llorony” – recenzja filmu i wydania Blu-ray [opakowanie Elite] „Topielisko. Klątwa La Llorony” – recenzja filmu i wydania Blu-ray [opakowanie Elite]

„Topielisko. Klątwa La Llorony” – recenzja filmu i wydania Blu-ray [opakowanie Elite] „Topielisko. Klątwa La Llorony” – recenzja filmu i wydania Blu-ray [opakowanie Elite]

„Topielisko. Klątwa La Llorony” – recenzja filmu i wydania Blu-ray [opakowanie Elite] „Topielisko. Klątwa La Llorony” – recenzja filmu i wydania Blu-ray [opakowanie Elite]

Wykres bitrate'u wideo na płycie Blu-ray

Poniżej prezentujemy wykresy bitrate'u video recenzowanej płyty Blu-ray, a dodatkowo także bitrate obrazu filmu „Topielisko. Klątwa La Llorony dostępnego w polskiej bibliotece serwisu iTunes dla posiadaczy urządzeń Apple TV i Apple TV 4K w rozdzielczości 4K i Full HD. Pamiętajcie, że w przypadku filmu 4K został użyty inny kodek.

Po kliknięciu w obrazek przejdziecie do narzędzia, w którym można wyłączyć wybrany wykres i sprawdzać bitrate w konkretnym miejscu.

the-curse-of-la-llorona-2019-bitrate-bd-it.png

4
Obraz

Dźwięk:

Strachy w „Topielisku” to niemal wyłącznie pokazówka jump-scare'owych tendencji mainstreamu. Konsekwentnie, by bodaj jedyny cel seansu został zachowany, porządny transfer dźwięku jest absolutną koniecznością. W tym kontekście na krążku znajdziecie pierwszorzędny zapis Dolby Atmos, który zrobi co może, by wrażenia z seansu Wam umilić. Dźwięk jest odpowiednio przestrzenny, dynamiczny i szczelnie oblepiający. W scenach przemarszu przez korytarze scenografia ożywa kanonadą typowych dla kina grozy mikrobrzmień, skokostrachy są wyprowadzane skutecznie i żywiołowo (w kontekście dźwięku, wyłącznie dźwięku), subwoofer dogłębnie tłumaczy, kiedy reżyser przewiduje rozwiązanie suspensu, a poprawnie wmontowane w audialną teksturę dialogi wysuwają się na pierwszy plan wtedy, gdy się tego od nich oczekuje. W kontekście designu efektów dźwiękowych nie odnajdziemy tu wprawdzie niczego dla „Obecnowersum” nowego, aczkolwiek fani cyklu z pewnością nie będą mieli na co narzekać.

Polska wersja lektorska (klasyk – Dolby Digital 5.1) wypada fajnie, zarówno w kontekście tłumaczenia dialogów, jak i samego odczytu. Co więcej, ponieważ zbytniemu spłaszczeniu nie ulegają w tym zapisie zaplanowane przez twórców efekty, nie ma najmniejszych przeciwwskazań, by „Klątwy” doświadczyć właśnie w ten sposób.

5
Dźwięk

Materiały dodatkowe:

topielisko bd menu-min.png

Otrzymujemy tu kilka materiałów dokumentalnych poświęconych inspiracjom stojącym za filmem i procesowi produkcyjnemu i pre-produkcyjnemu, sceny usunięte oraz całkiem obszerny zestaw storyboardów zmontowanych z wykończonymi scenami. Każdy z dodatków został zaopatrzony w polską wersję językową (napisy).

  • Legenda o La Lloronie” (02:29)
  • Tajemnice klątwy” (09:43)
  • Tworzenie filmowego potwora” (05:53)
  • Sceny niewykorzystane (11:10)
  • Storyboardy (17:32)
4
Dodatki

Opis i prezentacja wydania:

„La Lloronę” opakowano w klasyczne pudełko Elite. Nie znajdziemy tu żadnych elementów wyróżniających. Grafika wyselekcjonowana na okładkę pochodzi z jednego z plakatów filmu Chavesa i robi dobre wrażenie. W pozostałym zakresie – żadnego odstępstwa od standardu, ani na minus, ani na plus.

DSC01360.jpg DSC01363.jpg

DSC01369.jpg DSC01366.jpg

4
Opakowanie

Podstawowe informacje z raportu BDInfo:

Disc Title: The Curse of La Llorona
Disc Size: 33,139,028,229 bytes
Length: 1:33:14.130 (h:m:s.ms)
Size: 23,656,704,000 bytes
Total Bitrate: 33.83 Mbps

VIDEO:

Codec Bitrate Description
----- ------- -----------
MPEG-4 AVC Video 23866 kbps 1080p / 23.976 fps / 16:9 / High Profile 4.1

AUDIO:

Codec Language Bitrate Description
----- -------- ------- -----------
Dolby Digital Audio Polish 448 kbps 5.1 / 48 kHz / 448 kbps / DN -27dB
Dolby TrueHD/Atmos Audio English 3979 kbps 7.1 / 48 kHz / 3531 kbps / 24-bit (AC3 Embedded: 5.1-EX / 48 kHz / 448 kbps / DN -27dB)

SUBTITLES:

Codec Language Bitrate Description
----- -------- ------- -----------
Presentation Graphics English 21.649 kbps
Presentation Graphics Polish 15.208 kbps

Pełny raport BD-info dostępny jest pod odnośnikiem: „Topielisko. Klątwa La Llorony” – raport BDInfo z płyty 2D.

Specyfikacja wydania

Dystrybucja

Galapagos

Data wydania

02.10.2019

Opakowanie

Elite

Czas trwania [min.]

93

Liczba nośników

1

Obraz

Aspect Ratio: 16:9 - 2.40:1

Dźwięk oryginalny

Dolby Atmos angielski

Polska wersja

Dolby Digital 5.1 (lektor: Piotr Borowiec) i napisy

Podsumowanie:

Topielisko. Klątwa La Llorony” to jeden z tych filmów, które się przełącza, jak lecą w telewizji. Obraz Chavesa ani na Was nie wpłynie, ani nie zaciekawi, ani nie utrwali w Waszej pamięci. Z kolei w kategoriach zabijania czasu lepiej już chyba zobaczyć drugą „Annabelle” albo na przykład pójść pozmywać. A jednak, jeśli jesteście fanami „Obecnowersum” i chcecie, by film i tak znalazł się w Waszej kolekcji, to wydanie Blu-ray, wsparte o porządny transfer obrazu, bardzo dobrą ścieżkę dźwiękową i niezły zestaw materiałów dodatkowych, powinno zaspokoić Wasze potrzeby.

Kompletne informacje na temat wydania Blu-ray z filmem „Topielisko. Klątwa La Llorony” znajdziecie na Filmoskopie. 

2
Film
4
Obraz
5
Dźwięk
4
Dodatki
4
Opakowanie
3+
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

Gdzie kupić?

zdj. Galapagos / Warner Bros.