Wolverine and the X-Men tom 4: Starzy kumple, nowi wrogowie - recenzja komiksu

Starzy kumple, nowi wrogowie to już ostatnia odsłona serii Wolverine and the X-Men. Czy tom zamykający historię szkoły dla mutantów prowadzonej przez Logana jest godnym zwieńczeniem? Dowiecie się z naszej recenzji.

Jason Aaron, scenarzysta cyklu, przyznał, że chciał ukazać uczelnię dla obdarzonych nadzwyczajnymi zdolnościami z innej strony. Miała ona zachwycać swoją niezwykłością, a komiks o niej miał być przykładem przyjemnej rozrywki – wywołującej radość i uśmiech, a nie przygnębiające myśli. Starzy kumple, nowi wrogowie są dowodem na to, iż twórca osiągnął swój cel. To nie jest mroczna i ponura historia, chociaż z uwagi na zakończenie może wywoływać wzruszenie. Wszak to czas pożegnań, aczkolwiek część postaci z pewnością pojawi się w innych seriach.

Zanim jednak nadchodzi ten moment, Jason Aaron przedstawia świetnie relaksujące przygody. Na początek dostajemy wątek Kida Gladiatora, który wiąże się z akcją crossovera pt. Nieskończoność. W nim Avengers musieli stawić czoła siłom Thanosa, w czym bohater im pomógł. Wydarzenia przebiegają dość skrótowo, ale celem autora nie było uzyskanie dramaturgii lub szczegółowego odtworzenia starć. To miała być – i jest – lekka fabuła przybliżająca czytelnikowi dalszy zakątek kosmosu, a przy okazji też pokazująca jak dużą liczbę postaci objęła walka z Thanosem. Poza tym bliżej poznajemy Kida Gladiatora – jego porywczość i relacje z otoczeniem (szczególnie ojcem). Ta część komiksu dostarcza pozytywnych emocji i stanowi udany początek tomu, którego charakter na następnych stronach wcale nie ulega zmianie.

watx_t4_plansza.png

Oznacza to, że postacie – te młodsze – są żądne adrenaliny. Nie lubią stać w jednym miejscu i cieszą się faktem, że cały czas coś się dzieje. Szkoła, której dyrektorem jest Wolverine, to miejsce, gdzie nie można się nudzić, a więc wbrew przewidywaniom niektórych zapewnia sporo frajdy. Dla wchodzących w dorosłość mutantów to raj. Czyhające na każdym kroku ćwiczenia, niezwykłości, różnorodne sylwetki i niebezpieczeństwa z zewnątrz, którymi zajmuje się X-Men, czynią z tej pozycji typowo rozrywkowy i pełen atrakcji komiks. Bohaterowie, zwłaszcza w wieku uczniowskim, wywołują sympatię, a duży dobór kolorów, przeważnie jasne otoczenie i lekki, mimo pojawiającej przemocy, nastrój sprawiają, że w świecie Marvela chciałoby się zostać jak najdłużej. Zaryzykuję stwierdzenie, że Jason Aaron mógłby znaleźć parę pomysłów na kontynuację.

Niemniej Starzy kumple, nowi wrogowie poruszają także ważne tematy, np. wchodzenie w dorosłość. Budzi ona zupełnie uzasadnioną i podejrzewam, że zrozumiałą dla większości czytelników obawę przed przyszłością. Chociaż ten motyw jest dobrze znany nawet poza światem Marvela (wystarczy przypomnieć sobie film Absolwent z 1967 roku), to został wiarygodnie zaprezentowany i można podzielać niepokój postaci. Scenarzysta pamięta również, żeby nie przesadzać z pozytywną stroną charakterów, więc ukazuje też ich mroczniejszą naturę. Są to odmieńcy – co prawda sympatyczni, ale bez wątpienia niebezpieczni i mający złe skłonności. Wystarczy powiedzieć, że niektórych boją się nawet inni mutanci. Natomiast starszych Jason Aaron ukazuje najczęściej w roli opiekunów, którzy troszczą się o swoich podopiecznych. Przykładem może być ojciec Kida Gladiatora lub sam Wolverine, tutaj pełniący funkcję dyrektora.

watx_t4_plansza_2.png

Na ostatnich stronach akcja rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych. W ten sposób zostaje spotęgowane uczucie nostalgii, które skutecznie ogarnia czytelnika. Pojawia się nieprzyjemna myśl, że to już koniec – ostatni rozdział historii o szkole imienia Jean Grey. Chociaż twórca nie zostawia nas przygnębionych, dając nadzieję i zupełnie satysfakcjonujący finał dla bohaterów, to trudno wyzbyć się pewnego wzruszenia.

Podsumowanie

Pozostaje zgodzić się z Jasonem Aaronem, że zabawa nie jest brzydkim słowem. Udało mu się stworzyć bardzo dobrą rozrywkę, w której może nie wszystkie wątki zostają doprowadzone do końca, ale bohaterowie kończą w takim miejscu, że wcale nie czuje się rozczarowania, a część z nich pewnie zobaczymy w innych komiksach. Był właściwy humor oraz pozytywna otoczka, którą zapewniał zarówno scenariusz, jak i szata graficzna (niezmienne przyjazna, pogodna i kolorowa). Jeśli ktoś dotychczas był zadowolony z serii Wolverine and the X-Men, to zdecydowanie powinien sięgnąć po jej ostatni tom – a kto nie czytał poprzednich odsłon, ma powód, żeby wreszcie nadrobić zaległości.

Oceny końcowe

+4
Scenariusz
+4
Rysunki
4
Tłumaczenie
5
Wydanie
+3
Przystępność*
+4
Średnia

* Przystępność - stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.

Historia została pierwotnie opublikowana w zeszytach Wolverine and the X-Men #38-42 (styczeń - kwiecień 2014 roku) i Annual #1 (styczeń 2014 roku).

Szczegółowe zdjęcia komiksu Wolverine and the X-Men tom 4: Starzy kumple, nowi wrogowie znajdziecie w naszej prezentacji.


Specyfikacja

Scenariusz

Jason Aaron

Rysunki

Nick Bradshaw i Pepe Larraz

Oprawa

miękka ze skrzydełkami

Liczba stron

156

Przekład

Bartosz Czartoryski

Druk

Kolor

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu do recenzji.

źródło: Egmont / Marvel