X-Men: Apocalypse – recenzja wydania Blu-Ray 2D

Rok 2016 obfituje w kino superbohaterskie, niezależnie od tego, czy jest się fanem bohaterów/złoczyńców z DC Comics, czy też uniwersów Mścicieli lub mutantów od Marvela (a oprócz tych tytułów ukazał się jeszcze Max Steel oparty o linię zabawek na licencji Mattela) – pod tym względem dla każdego coś... filmowego (a czy miłego, to już kwestia gustu). Bryan Singer przygotował na zwieńczenie drugiej trylogii o mutantach ponadczasowe zagrożenie, z którym przyjdzie zmierzyć się ekipie Profesora X.

Czterej Jeźdźcy i Apokalipsa - o filmie

Jest rok 1983. Od dekady – za sprawą wydarzeń z poprzedniej części: X-Men: Przeszłość, która nadejdzie – cały świat zdaje sobie sprawę z istnienia mutantów. Charles Xavier i Hank McCoy prowadzą prężnie działającą szkołę dla dzieci i młodzieży z niezwykłymi zdolnościami. Magneto po niedoszłym zamachu na prezydenta USA ukrywa się przed światem w... Polsce. Z kolei Mystique na własną rękę stara się pomagać represjonowanym mutantom, dzięki czemu przez wielu z nich uważana jest za bohaterkę, choć sama taką się nie czuje. Tymczasem w Egipcie dzięki działaniom wyznawców pewnego kultu budzi się En Sabah Nur, potężna postać uznawana za prawdopodobnie pierwszego mutanta na świecie. Ów przebudzony uznaje, że ludzkość bez jego obecności zeszła na manowce, i postanawia zniszczyć ten świat, budując na jego ruinach nowy porządek...

Fani wszelkiego rodzaju easter eggów będą mieli szansę konkretnie wykazać się podczas seansu. Twórcy filmu przygotowali bowiem szereg smaczków – począwszy od gościnnych występów różnych osób, przez nawiązania do popkultury, po odniesienia do komiksów lub poprzednich części sagi o mutantach. Jeśli Stan „The Man” Lee nie umyka nigdy Twoim oczom w Marvelowych produkcjach, pora na przykładowe „zadania z gwiazdką”: Kto towarzyszy Stanowi? W której scenie mignie nam przed oczyma reżyser? Czym szczególnym cechuje się najnowszy wózek Xaviera lub co znajomego możemy zaobserwować w ostatniej rozmowie Profesora X z Magneto? Jaką ciekawostkę można usłyszeć w scenie spotkania Angela z Apocalypsem? Podobnych pytań o różnym poziomie trudności można utworzyć znacznie więcej. Co tylko pokazuje, jak wiele „znajdziek” czeka na ich poszukiwaczy podczas seansu.

x_men_apocalypse_16.jpg

Na wyróżnienie zasługuje wątek z Magneto, który – jako Henryk – ukrywa się przed ludźmi w Polsce, ma tam żonę i córkę, a pracuje w hucie w Pruszkowie (choć można dywagować, czy twórcom chodziło o leżący bliżej Auschwitz Prószków). Jest to niewątpliwie pewna sympatyczna niespodzianka, że w superbohaterskim filmie amerykańskim pojawił się rodzimy akcent. Niestety, wykonanie budzi pewne zastrzeżenia. O ile można by przymknąć oko na akcent u Fassbendera (tak, mówi on, a nawet śpiewa po polsku!), to już fakt, że reszta osób – ewentualnie poza jednym milicjantem – mówi łamaną polszczyzną, może wywołać u polskiego widza uśmieszki politowania lub wręcz gromki śmiech (którą to reakcję mieliśmy w kinie podczas seansu). Niepożądane emocje, które nie przystają do mocnego wydźwięku emocjonalnego pewnych scen. Szkoda, że nie zatrudniono samych POLAKÓW do grania Polaków. Do tego dodam osobiste zastrzeżenie, że wypowiedziany przez Fassbendera monolog Henryka do współpracowników z huty jest w całości po angielsku. Choć znajduję na to własne uzasadnienie pod kątem fabularnym – rozbity przez sytuację człowiek posługuje się w wypowiedzi swoim najczęściej używanym językiem mowy, nie dbając o to, czy zostanie zrozumiany – to i tak wspomniana scena wydaje się przez to sztuczna i wywołuje wrażenie, że być może nie wszyscy polscy pracownicy zrozumieli przekaz swego kolegi. Każdy medal ma dwie strony – i tak groteskowy dobór broni u polskiej milicji, z pozoru totalnie niedorzeczny i skomentowany śmiechem w kinie, jest przecież logicznie wyjaśniony.

x_men_apocalypse_15.jpg

Obsada aktorska to ponownie jasna strona produkcji o X-Menach. Błyszczy tu w swojej roli Michael Fassbender jako Erik Lensherr/Magneto, znakomicie pokazujący tragizm tej postaci i bezbłędnie odgrywający emocje targające Lensherrem. Chapeau bas, panie Fassbender. Nieco w tle pozostaje równie dobry James McAvoy – Profesor X (który zasługuje na pochwałę między innymi za scenę przezabawnej rozmowy z agentką MacTaggert oraz za pojedynek z Apocalypsem). Powraca także Rose Byrne (jako wspomniana Moira MacTaggert), która nie tylko zagrała bez zarzutu, ale do tego jeszcze wykonała osobiście różne sceny kaskaderskie, będąc w czwartym miesiącu ciąży (szacunek!). Dobrze po raz kolejny wypadli „ci czasami niebiescy”, czyli Jennifer Lawrence (Mystique) i Nicholas Hoult (The Beast). Po raz drugi show w odpowiednich momentach kradnie Evan Peters jako Quicksilver (wersja z MCU może mu buty czyścić), a nie ma wątpliwości, że scena pokazująca umiejętności Petera – tym razem w rytm Sweet Dreams – jest jedną z najlepszych i najzabawniejszych. Spośród „nowych starych” mutantów bardzo udanie zaprezentowała się znana z Gry o tron urocza Sophie Turner w roli rudowłosej Jean Grey, Tye Sheridan – czyli młody Cyclops – a także Kodi Smit-McPhee jako Nightcrawler. Reżyserowi udało się zgrabnie wprowadzić na scenę różnych X-Menów, których wcześniej pokazał już w swoich dorosłych wersjach w pierwszych dwóch filmach o ekipach mutantów. Co zaś się tyczy głównego przeciwnika – Jason Isaac gra przekonująco jako tajemniczy En Sabah Nur / Apocalypse, a jego głos brzmi naprawdę świetnie i potężnie, kiedy trzeba, choć... [o tym już za chwilę]

x_men_apocalypse_11.jpg

Do słabszych stron recenzowanej produkcji zaliczyłbym właśnie czarny charakter. Nie jest to absolutnie nic nowego w superbohaterskim kinie, że główny zły jest potraktowany po macoszemu (wystarczy przejrzeć całe Marvel Cinematic Universe). Jestem jednak zdania, że tak istotnej w komiksach postaci jak Apocalypse – podobnie jak Ultronowi w MCU czy Doomsdayowi z DC Extended Universe – należy się więcej czasu ekranowego i rozwinięcia fabularnego choćby przez dwa filmy. Wybór czworga Jeźdźców Apocalypse'a nie działa do końca przekonująco. O ile „namaszczenie” Magneto jest tu jak najbardziej na miejscu (warto zwrócić uwagę, co przyczyniło się w konsekwencji do tragicznej sytuacji Lensherra), tak pozostała trójka wydaje się być mniej lub bardziej przypadkowa, za bardzo „z łapanki” (małym wyjątkiem jest moim zdaniem użycie jako „jeźdźca Apokalipsy” postaci kojarzącego się z aniołami). Wspomniane wcześniej rozłożenie wątku pierwszego mutanta na większą liczbę filmów dałoby wymierne przełożenie na jakość tego „castingu”. Jakość z odbioru En Sabah Nura pogarsza jego wygląd – bardzo często nie sprawia on wizualnie wrażenia groźnego i potężnego, a bardziej kojarzy się z... cosplayerem (co trafnie zobrazowali złośliwcy w Internecie, porównując dawno temu zdjęcie Apocalypse'a do Ivana Ooze'a z pełnometrażowych Power Rangers sprzed 20 lat). Szkoda, bo Isaac wypadł aktorsko dobrze.

Do pozostałych zastrzeżeń zaliczają się niektóre (podkreślam: niektóre) efekty wizualne oraz część scen walki. Choć w obrazie Singera zdecydowanie widać rezultaty umiejętnej pracy speców od komputera, to jednak czasami CGI daje się niemal namacalnie odczuć (tu idealnym przykładem są latające kolorowe kontenery ze statku, których wykonanie pozostawia wiele do życzenia). Z kolei co do walk, tu na przykład pojedynek Bestii z Psylocke w kilku momentach razi mocno sztucznością – konkretniej wtedy, gdy przeciwnicy skaczą lub lecą bez odpowiedniego impetu, przywodząc na myśl kukiełki na niewidocznych sznurkach.

Obraz i dźwięk

Polski dystrybutor Imperial CinePix wydał obraz na płytach DVD, Blu-Ray 2D i 3D. Wydanie Blu-Ray 2D zawiera film w szerokoekranowym formacie 2,40:1 i jakości wideo 1080p. Podczas seansu możemy delektować się ostrym i szczegółowym obrazem, odbiegającym in plus od poziomu edycji DVD. Przyznać jednak też trzeba, że czasami CGI traci na jakości i dokładności w stosunku do reszty scen (ekhm, kontenery). Ogólny rozrachunek jednak wygląda bardzo korzystnie. Jeśli komuś przeszkadza zbyt ponura kolorystyka filmu (kłania się Batman v Superman: Świt sprawiedliwości), to pragnę uspokoić: tutaj paleta barw jest dość obszerna i nie jest tak „mhroczno” jak ostatnio bywało u DC. W poszczególnych sekwencjach dominują: błękity i odcienie szarości (sceny nocne lub dziejące się w ciemnych pomieszczeniach – np. rozmowa Xaviera z Jean Grey o koszmarze), fiolety (część scen z Cerebro), kolory piaskowożółte i pomarańczowe (początkowa sekwencja, sceny w Kairze) czy soczysta zieleń (tereny zielone wokół posiadłości Xaviera).

x-men-apocalypse-b-iext45042124.jpg

Polska edycja filmu oferuje nam kilka wariantów językowych, są to: oryginalna ścieżka dźwiękowa (DTS-HD Master Audio 7.1), dubbing polski/czeski/węgierski/turecki (Dolby Digital 5.1) oraz komentarz audio reżysera Bryana Singera i scenarzysty Simona Kinberga (Dolby Digital 2.0). Mamy do wyboru kilkanaście opcji napisów (w tym zarówno angielskie, jak i polskie), jednak niestety, żadne z nich nie obejmują treści komentarza audio, przez co osoby o słabszej znajomości języka angielskiego mogą nie przyswoić pełni wiedzy z tego cennego dodatku – a szkoda, bowiem zawarta tam treść jest dość bogata. Zatrzymując się na chwilę w sprawie wspomnianych czterech wersji audio DD 5.1, warto wspomnieć jako ciekawostkę, że tylko u nas zdubbingowano w całości także sceny dziejące się w Polsce, w pozostałych trzech wariantach pozostawiono oryginalne głosy aktorów przy kwestiach mówionych po polsku. Ponadto, wszystkie cztery dubbingi brzmią ciszej niż amerykański „oryginał”.

x_men_apocalypse_02.jpg

Materiały dodatkowe

Płyta Blu-Ray w wersji 2D kryje kilka bonusów, przy których możemy włączyć jedną z pięciu wersji napisów (wyjątkiem jest wspomniany komentarz do filmu). Tu należy się duży plus za lokalizację polską, ale minus za brak podpisów angielskich. Oto lista dodatków, wraz z informacją o części z nich:

  • Deleted/Extended Scenes to różne sceny rozszerzone lub wycięte. Możemy je obejrzeć z komentarzami wprowadzającymi reżysera (28 min. 11 s) lub bez nich (23 min. 01 s). Wśród nich znajduje się zaśpiewana przez Fassbendera po polsku kołysanka, usunięta z filmu celem uniknięcia przeładowania emocjonalnego jednej ze scen.

  • Gag Reel (7 min. 56 s) to standardowy zestaw gagów z planu – znajdziemy tam zarówno głupie miny (najsłabsze kawałki, z nielicznymi wyjątkami), potknięcia, taneczne podrygi (część taka sobie, część zabawna) oraz po prostu robienie sobie jaj na planie – tu warto wyróżnić: Nicholasa Houlta wcinającego się w przemowę Mystique, a ponadto dyskusje między Fassbenderem a McAvoyem oraz ogólnie Jasona Isaaca. Nie jest najgorzej, ale i nie ma śmiechu do rozpuku. Wiadomo za to, że gwiazdy w trakcie długiego dnia zdjęć też muszą coś przekąsić – o co dba jedna z osób na planie. Kto? Odsyłam do filmiku.

  • Wrap Party Video (4 min. 46 s) to dodatek prezentujący kulisy kręcenia X-Men: Apocalypse, w pierwszej połowie zilustrowany piosenką Time In A Bottle słyszaną podczas pokazu umiejętności Quicksilvera w poprzednim X-Men: Days Of Future Past. Oprócz kolejnych porcji żarcików i dobrej zabawy, jaka miała miejsce na planie, zobaczymy tam też fragmenty ze scen walki lub porcje sceny z Quicksilverem rozbitej na czynniki pierwsze.

  • X-Men: Apocalypse Unearthed (1 h 3 min. 58 s) to bogaty zestaw materiałów dotyczących produkcji filmu oraz postaci i komponentów z nim związanych. Dzieli się on na poniższe 6 składowych:
  1. En Sabah Nur: Setting The Stage For Apocalypse (10 min. 56 s)
  2. Clan of Akkaba: Apocalypse And His Horsemen (14 min. 7 s)
  3. Answering The Call: Assembling The New X-Men Team (9 min. 7 s)
  4. The End of Times: Creating a New Age of Apocalypse (6 min. 20 s)
  5. Unlimited Powers: VFX, Stunts and Set Pieces (19 min. 57 s)
  6. What's Next (3 min. 33 s)
  • Gallery to galeria kilkudziesięciu concept artów i kilkunastu zdjęć z planu. W każdym z przypadków można obejrzeć pokaz slajdów lub przewijać obrazy samemu, przyciskając strzałki na pilocie/joypadzie. W przypadku concept artów są one podzielone na postaci i lokacje, a następnie mamy kolejne podpodziały – tutaj plus za tę kategoryzację, ale zarazem duży minus za brak możliwości obejrzenia wszystkich ilustracji w jednym ciągu i wynikającą z tego niewygodę – trzeba przejść kilkanaście razy przez minipokazy, niekiedy zawierające raptem kilka rysunków.

  • Audio Commentary By Bryan Singer And Simon Kinberg pozwala dowiedzieć się o różnych ciekawostkach. Na przykład reżyser ujawnia niektóre momenty, w których to aktorzy improwizowali swoje kwestie, prezentuje ze śmiechem swoje króciutkie cameo czy wspomina, jak bardzo wzruszająca była jedna ze scen z Magneto w Polsce. Warto posłuchać, bo jest to sporo całkiem interesującej treści.

  • Theatrical Trailers (7 min. 15 s) to zbiór 3 zwiastunów filmu.

Ogólnie ilość bonusów jest bardzo przyzwoita jak na wydanie BD: 1 h 51 min. (nie licząc komentarza audio) to duża porcja dodatków, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę, że niektóre blockbustery mają o wiele mniej (np. żenująco krótkie... pół godziny przy Pikselach). Mamy zatem kolejny oczywisty powód – oprócz porządnej jakości obrazu – dla którego warto zainwestować w wydanie Blu-Ray, zamiast DVD.

Specyfikacja wydania:

Kraj pochodzenia

Polska

Dystrybucja

Imperial CinePix

Data wydania

05.10.2016

Opakowanie

Amaray

Czas trwania [min.]

144

Nośnik

Blu-ray Disc

Liczba nośników

1/2

Dźwięk oryginalny

DTS-HD Master Audio 7.1 angielski

Polska wersja

napisy i Dolby Digital 5.1 polski (dubbing)

Podsumowanie

X-Men: Apocalypse prezentuje solidny poziom i jest całkiem niezłym zwieńczeniem drugiej trylogii o mutantach. Summa summarum, Singerowi udało się stworzyć produkcję nie pozbawioną wad, jednak bardzo dobrze obsadzoną i zagraną, bogatą w (pop)kulturowe nawiązania, dającą ponad 2 godziny rozrywki – całkiem przyzwoity odcinek sagi o X-Men. Na seans w gronie znajomych, a i dla poszukiwaczy ukrytych sekretów – jak znalazł. Acha, jak już przyzwyczaiło nas wiele filmów o postaciach z Marvel Comics – zostańcie do końca napisów. ;)

Dziękuję sklepowi Bluedvd.pl za egzemplarz recenzencki. X-Men: Apocalypse znajdziecie aktualnie w ofercie sklepu w cenie 79,89 zł.

źródło: Imperial CinePix / 20th Century Fox / poral.eu