Przeczytałem komiks, zasiadam do napisania recenzji, a w tle wciąż grają, towarzyszące mi podczas lektury, utwory wykonywane przez jazzową orkiestrę Paula Whitemana. W rytmie rozpoczynającej się właśnie „Błękitnej rapsodii” wystukuję na klawiaturze pierwsze słowa i mimowolnie uśmiecham się, że to właśnie ta muzyka dobiega teraz do moich uszu.