„To cholernie głupie i rasistowskie” – Jeffrey Wright uderza w krytyków swojej roli w „Batmanie”
Jeffrey Wright, który w filmie „Batman” wcielił się w komisarza Jima Gordona, zabrał głos w sprawie kontrowersji, jakie pojawiły się wokół jego castingu. W rozmowie z Collider aktor przyznał, że część widzów miała problem, z tym że w rolę dotychczas graną przez białych artystów wcielił się czarnoskóry aktor.
„Każde Gotham przedstawione we współczesnym filmie o Batmanie – musi odzwierciedlać nowoczesną amerykańską metropolię”
„To po prostu tak cholernie rasistowskie i głupie” – stwierdził Wright. „To taka ślepota, którą uważam za bardzo wymowną... brak zrozumienia, że ewolucja tych filmów odzwierciedla ewolucję społeczeństwa. Jakby obsadzenie kogoś innego było jakimś zbezczeszczeniem tej franczyzy, bo nie trzyma się kurczowo realiów kulturowych z 1939 roku, kiedy komiksy zostały po raz pierwszy wydane. To jest po prostu najgłupsza rzecz. To całkowicie pozbawione logiki”.
Aktor podkreślił, że Batman od początku był bohaterem otwartym na interpretacje, co pozwalało kolejnym pokoleniom twórców nadawać mu nowe znaczenia. „Czuję, że te historie należą do mnie tak samo jak do innych. A może nawet bardziej, bo aktualnie jestem ich częścią” – dodał.
W filmach aktorów w roli Gordona nie brakowało – wcześniej grali go m.in. J.K. Simmons w „Lidze Sprawiedliwości” Zacka Snydera, Gary Oldman w trylogii Nolana, Pat Hingle w produkcjach Tima Burtona i Joela Schumachera czy Ben McKenzie w serialu „Gotham”. Wright został jednak pierwszym czarnoskórym komisarzem Gotham City na dużym ekranie.
Aktor zaznaczył również, że jego interpretacja Gordona miała pozostać wierna charakterowi znanemu z komiksów, ale jednocześnie osadzona we współczesnym podejściu: „To, co kocham w naszym Batmanie, to jak bardzo jest surowy, przyziemny i przystępny. Nasze Gotham wywodzi się z estetyki kinowego noir lat 70., nowojorskiego noir z tamtego okresu. Oczywiście Nowy Jork był wzorem dla Gotham, a jeśli spojrzysz na Nowy Jork z lat 70., albo po prostu na dzisiejszy Nowy Jork – to przecież jest miejsce wielokulturowe” – powiedział. „Więc każde Gotham przedstawione we współczesnym filmie o Batmanie, które ma być autentyczne, musi odzwierciedlać nowoczesną amerykańską metropolię. Po prostu tak jest. Wystarczy przejechać się nowojorskim metrem, żeby zrozumieć, jak to wygląda. To już nie jest rok 1939”. – wyjaśnił.
Sprawdź też: Gwiazda „Frankensteina” ostro o efektach komputerowych: „CGI jest dla przegrywów”
Druga część Batmana z Robertem Pattinsonem w roli głównej, po licznych opóźnieniach, ma mieć swoją premierę 29 września 2027 roku.
źródło: Variety