Warner Bros. wraca na szczyt. Po serii wpadek studio notuje rekordowe zyski!
Na początku 2025 roku wielu ekspertów wieszczyło kryzys w Warner Bros. Po kosztownych porażkach głośnych tytułów pojawiły się nawet spekulacje, że szefowie studia: Michael De Luca i Pam Abdy – stracą swoje stanowiska. Tymczasem kilka miesięcy później sytuacja zmieniła się diametralnie: Warner zaliczył jedną z najlepszych pass w swojej historii, a na jego koncie pojawiły się setki milionów dolarów czystego zysku.
„Superman” najbardziej zyskownym filmem studia
Na początku roku strategia szefostwa studia wydawała się błędna. Postawili oni na duże, autorskie produkcje, które miały nadać wytwórni nową tożsamość, ale pierwsze premiery okazały się finansowymi klęskami. „Joker: Folie à Deux”, futurystyczny „Mickey 17” Bonga Joon-ho z Robertem Pattinsonem oraz gangsterskie „The Alto Knights” z Robertem De Niro straciły łącznie ponad 110 mln dolarów. W Hollywood szybko zaczęto mówić, że duet nie utrzyma się długo na stanowiskach.
Przełom nastąpił wiosną. W kwietniu na ekrany trafił „Minecraft: Film”, który rozpoczął się od świetnego wyniku 162 mln dolarów, a finalnie zarobił aż 957 mln na całym świecie. Od tego momentu Warner zaczął notować pasmo sukcesów. Horror „Grzesznicy” Ryana Cooglera i Michaela B. Jordana przyniósł 366 mln dolarów, a latem kolejne premiery potwierdziły siłę wytwórni: „Oszukać przeznaczenie: Więzy krwi” (307 mln), widowiskowe „F1” z Bradem Pittem (617 mln), „Superman” (613 mln) i horror „Zniknięcia” Zacha Creggera (251 mln, a licznik nadal rośnie). Najnowszym hitem stało się „Obecność: Ostatnie namaszczenie”, które rozpoczęło od rekordowych 187 mln dolarów i ustanowiło najlepsze otwarcie w historii serii.
Efekt? Warner Bros. odnotowało około 600 mln dolarów czystego zysku tylko z samych kin – i to jeszcze bez uwzględnienia nowej „Obecności”. Najwięcej przyniósł „Superman” (125 mln zysku), a dalej „Oszukać przeznaczenie: Więzy krwi” (75 mln), „Zniknięcia” (65 mln) i „Grzesznicy” (60 mln). W przypadku „F1” studio odpowiadało jedynie za dystrybucję, ale i tak zarobiło ok. 34 mln. Dzięki tej serii sukcesów Warner Bros. zapisało się w historii – żadnemu innemu studiu nie udało się wypuścić siedmiu filmów z rzędu, które wszystkie przekroczyły 40 mln dolarów w weekend otwarcia.
Sprawdź też: Jennifer Lawrence i Robert Pattinson w thrillerze psychologicznym [ZWIASTUN]
Do końca roku Warner ma już tylko jedną dużą premierę – dramat Paula Thomasa Andersona „Jedna bitwa po drugiej” z Leonardo DiCaprio. Budżet wyniósł 130 mln dolarów, a próg opłacalności to 300 mln. Nawet jeśli wynik okaże się bardziej umiarkowany, De Luca i Abdy mogą mówić o jednym z najlepszych okresów w dziejach studia.
źródło: Variety/zdj. Warner Bros.