„Avengers” tom 4: „Wojna światów” – recenzja komiksu. Kulisy wielkiej bitwy
Czwarty tom „Avengers” od Jasona Aarona to jednocześnie tie-in do jednego z największych współczesnych eventów Marvela pt. „Wojna światów” autorstwa tego samego scenarzysty. Odsłania on nieco więcej okoliczności towarzyszących inwazji Malekitha na Ziemię. Zapraszamy do lektury recenzji.
Na wstępie jedna – o czwartym tomie „Avengers” nie da się pisać bez spoilerów z samej „Wojny światów”. Zeszyty zawarte w tym tomie bezpośrednio odnoszą się do inwazji Malekitha, więc miejcie to proszę na uwadze.
Zapewne zastanawiacie się też, w jaki sposób czytać kolejne zeszyty, tak by nie nadziać się na spoilery i dość płynnie przebrnąć przez cały event. Opcje są dwie. Pierwsza to przeczytanie „Wojny światów” w całości, a następnie uzupełnienie wydarzeń o „Avengers”. Druga opcja to z kolei przeczytanie pierwszych trzech zeszytów „Wojny światów”, następnie przeskoczenie do trzech zeszytów „Avengers”, powrót do „Wojny światów” i na koniec zaliczenie zeszytu nr 21 oraz „Free Comic Book day 2019” z recenzowanego tie-ina. Pod żadnym warunkiem nie zaczynajcie czytać czwartego tomu „Avengers” przed „Wojną światów”. Nie ma to żadnego sensu.
Tie-iny do wielkich eventów Marvela mają to do siebie, że rzadko są udane. To tak naprawdę niejako wymuszenie na czytelniku, by poza sięgnięciem po szeroko reklamowany event, zahaczył również o jego rozwinięcie w seriach, których nie czyta na bieżąco. I dokładnie takie miałem odczucie przy recenzowanych „Avengers”, których fabuła toczy się wokół inwazji Malekitha na Midgard. Dla Jasona Aarona był to też dobry moment, by wokół eventu zbudować podwaliny pod kolejny story arc, czego jesteśmy świadkami w pierwszym i ostatnim zeszycie czwartego tomu. Poznajemy w nim zupełnie nową grupę superbohaterów pod dowództwem dobrze znanego Phila Coulsona.
Amerykański Szwadron Sztandarowy – bo tak nazywa się ekipa Coulsona, to bohaterowie, którzy ostatnie lata spędzili w uśpieniu, oczekując wielkiego międzygalaktycznego konfliktu, w którym mogą się wykazać. Jednocześnie to dość osobliwe charaktery, wokół których rozgrywać będzie się scenariusz kolejnych tomów (czy tylko mi przypominają one wariację na temat Ligi Sprawiedliwości?). Nie będę zdradzał Wam zbyt wiele, bo poza uzupełnieniem wydarzeń z Wojny światów, wątek Szwadronu jest dosyć ciekawy i buduje podwaliny pod przyszłe rozdziały historii Avengers.
Środek czwartego tomu to z kolei trzy zeszyty rozgrywane odpowiednio: na początku inwazji Malekitha, w jej trakcie (większe skupienie na wątku She-Hulk miażdżącej oddziały troli w Australii) i tuż po. Pierwsze dwa są tak naprawdę zbędne i ich znajomość w żaden sposób nie sprawia, że event staje się pełniejszy. Z kolei zeszyt rozgrywający się tuż po inwazji jest warty Waszej uwagi. Jeśli czytaliście „Wojnę światów”, to wiecie, że w ostatnim zeszycie nie ma zbyt wiele miejsca na wytchnienie i uspokojenie. To następuje z kolei w 21. zeszycie serii „Avengers”, gdzie bohaterowie w końcu mogą odpocząć, zrelaksować się w jacuzzi i nieco powspominać. W efekcie scenariusz jest bardzo prosty w odbiorze i charakteryzuje się luźnymi, zabawnymi dialogami.
Czytając jednocześnie „Avengers” i „Wojnę światów” przyznaję, że trudno było mi się uczepić rysunków. Są takie, do jakich przywykliśmy w poprzednich tomach, zarówno pod względem kreski, jak i kolorów. Niczym się nie wyróżniają, ale też w żaden sposób nie przeszkadzają w odbiorze.
Podsumowanie
Czy warto sięgnąć po czwarty tom „Avengersów”, skoro czytacie od dawna „Thora” Jasona Aarona i chcecie uzupełnić sobie wydarzenia z „Wojny światów”? W żadnym wypadku. Ale jeśli jesteście na bieżąco z serią „Avengers”, to zwyczajnie nie wypada tego tomu pominąć. Choćby dlatego, że jest on prologiem do przyszłych wydarzeń w serii o najpotężniejszych ziemskich bohaterach. Nie da się jednak ukryć, że przygoda Jasona Aarona z „Avengersami” wypada dość przeciętnie i poniżej oczekiwań. Oby w kolejnych tomach ta tendencja została odwrócona.
Oceny końcowe
Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.
* Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.
Specyfikacja
|
Scenariusz |
Jason Aaron |
|
Rysunki |
Stefano Caselli, Ed McGuinness, Jason Masters |
|
Oprawa |
miękka ze skrzydełkami |
|
Druk |
Kolor |
|
Liczba stron |
108 |
|
Tłumaczenie |
Marek Starosta |
|
Data premiery |
1 czerwca 2022 |
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.
zdj. Egmont / Marvel