Widzowie zachwyceni nowym Predatorem! Disney w końcu się spisał?

Predator wrócił w ten piątek do kin i wiemy już, czy warto w ogóle wybierać się, aby go obejrzeć. Produkcja „Predator: Strefa zagrożenia” to całkiem nowa i pierwsza odsłona kultowej franczyzy wprowadzona przez Disneya na duży ekran. To także pierwszy w historii film z tej serii bez kategorii wiekowej R. Wielu zastanawiało się zatem, czy będzie to odświeżenie marki, czy może jej ostateczny upadek?

Recenzja nowego filmu o Predatorze. Jak wypada „Strefa zagrożenia”?

W oczach krytyków film wypada całkiem dobrze. Okazuje się bowiem, że najnowsza część serii może, w dniu premiery liczyć na 86% pozytywnych recenzji na Rotten Tomatoes, co plasuje ją na trzecim miejscu pod względem ocen w całej franczyzie. Film ustępuje jedynie ostatnim dwóm produkcjom od Disneya, czyli animowanemu „Pogromcy zabójców”, który ma wynik na poziomie 95% i jest najlepiej ocenianą częścią tego uniwersum oraz filmowi „Prey” z wynikiem wynoszącym 94%.

Co ciekawe, film wyjątkowo mocno spodobał się szerokiej widowni i aż 96% oceniających go osób była zadowolona z seansu! To na ten moment zdecydowanie najlepszy rezultat w historii serii. Z naszą recenzją możecie zapoznać się poniżej.

Sprawdź też: Krytycy zmieszali go z błotem, a widzowie Netfliksa oglądają jak opętani!

W „Predator: Badlands” głównym bohaterem po raz pierwszy w historii franczyzy nie jest człowiek, lecz sam Predator. Poznajemy Deka – młodego przedstawiciela rasy Yautja, którego reżyser określił mianem „najmniejszego z rodu”. Choć nie ma potężnej postury swoich poprzedników, jego spryt, determinacja i brutalna skuteczność czynią go równie zabójczym. To postać małomówna, bezpośrednia, zawsze przechodzi prosto do sedna — dosłownie i w przenośni.

Drugą z głównych postaci w filmie jest Thea– android firmy Weyland-Yutani, w którego wciela się Elle Fanning. Dek i Thea, z pozoru pochodzący z dwóch zupełnie różnych światów, zmuszeni są połączyć siły, by przetrwać na niebezpiecznej planecie pełnej śmiertelnych zagrożeń. To nietypowe partnerstwo ma wprowadzić do serii świeżą dynamikę i zmienić sposób, w jaki fani postrzegają mitologię Predatora.

zdj. Disney