Szef WarnerMedia posypał głowę popiołem i przyznał złe strony wprowadzenia hybrydowej dystrybucji
Jason Kilar, CEO korporacji WarnerMedia, udzielił nowego wywiadu, w którym odniósł się do kontrowersji otaczających wprowadzony w ubiegłym roku hybrydowy model dystrybucji. Kilar przyznał, że choć jest zadowolony z formy w jakiej obecnie debiutują produkcje Warnera to przejście na plan jednoczesnych premier w kinach i w ofercie HBO Max powinno było odbyć się zupełnie inaczej.
WarnerMedia ogłosiło hybrydowy plan dystrybucyjny w grudniu 2020 roku, działając w odpowiedzi na postępujący kryzys branży mierzącej się z pandemią koronawirusa. Pierwszą produkcją, która trafiła natychmiast do HBO Max było superbohaterskie widowisko „Wonder Woman 1984”. Ponieważ film dotarł w tej formie do ponad czterdziestu milionów użytkowników, WarnerBros. skierowało do platformy takie blockbustery jak „Godzilla vs. Kong”, „Mortal Kombat”, czy „Suicide Squad”. Jednocześnie zapowiedziano, że do kin i streamingu trafi też wyczekiwana „Diuna” i „Matrix Zmartwychwstania”. Choć korporacja zdołała zapanować nad bieżącymi premierami, hybrydowa dystrybucja stała się przedmiotem krytyki pośród najgłośniejszych przedstawicieli przemysłu, w tym Denisa Villeneuve'a i Christophera Nolana. Z kolei Patty Jenskins, reżyserka „Wonder Woman 1984” stwierdziła, że forma dystrybucji destruktywnie wpłynęła na globalny odbiór widowiska.
Kilar wspomniał o powziętej przez korporację strategii w rozmowie podczas konferencji zorganizowanej przez Vox Media i przyznał, że żałuje, że nie doszło do lepszej komunikacji między włodarzami korporacji, a twórcami, których filmy miały powędrować do streamingu.
Będę pierwszym który to przyzna – i odpowiedzialność za to leży całkowicie po mojej stronie – że z perspektywy czasu powinniśmy byli zatrzymać się na miesiąc i odbyć ponad 170 rozmów, bo tylu jest uczestników naszego planu dystrybucyjnego na 2021 rok. Tymczasem spróbowaliśmy dokonać tego w ramach skompresowanego okna czasowego, w ciągu mniej niż tygodnia, bo wiedzieliśmy, że posypią się przecieki i każdy będzie chciał wyrazić opinię o tym, czy powinniśmy się za to zabrać, czy nie. Od samego początku wiedzieliśmy, że będziemy traktować każdy film, jak blockbuster, z perspkektywy ekonominczej. Że będziemy działać fair, będziemy hojni. Że zrobimy to co zrobić trzeba. Dobra wiadomość jest ostatecznie taka, że właśnie to zrobiliśmy. (...) I teraz znajdujemy się w bardzo dobrej sytuacji.
Przypomnijmy, że ostatnią dotkliwą stratą Warnera, będącą bezpośrednią konsekwencją zeszłorocznej decyzji, jest koniec współpracy wytwórni z Christopherem Nolanem. Słynny reżyser podjął ostatnio decyzję o zrealizowaniu swojego następnego filmu z Universal Pictures.
źródło: Screen Rant / zdj. WarnerMedia