Timothy Zahn „Thrawn” – recenzja książki z nowego kanonu „Star Wars”
Niedawno wydawnictwo Uroboros postawiło na półkach polskich księgarń jedną z najbardziej wyczekiwanych powieści nowego kanonu „Star Wars”. Mowa tu o „Thrawnie” kultowego gwiezdnowojennego autora Timothy'ego Zahna. Zapraszamy Was do lektury naszej recenzji książki.
Wielki Admirał Thrawn to jedna z tych postaci, których „utrata” przy okazji resetowania gwiezdnowojennego kanonu zabolała w szczególności. Pośród dziesiątek powieści i różnorodnych narracji, które wyrosły po każdej stronie sześciu oryginalnych filmów, znalazło się przynajmniej kilka świetnych pozycji, sporo dobrych, ale i całe mnóstwo eksploatacyjnych przeciętniaków. Jedno jest pewne: w starym kanonie panował niemały bałagan, a na etapie disnejowskiego resetu kontinuum, post-epizod VI, zdążyło dobić do piątej dekady od czasu zniszczenia pierwszej Gwiazdy Śmierci. Wówczas klasyczni bohaterowie mieli za sobą więcej konfliktów, niż byli w stanie spamiętać (mimo że osiemdziesięcioletni w tej wersji wydarzeń Han Solo wciąż brykał od jednej przygody do drugiej z blasterem w dłoni i galaktyką możliwości przed sobą). A jednak, mimo tuzinów mniej i bardziej humanoidalnych adwersarzy, to Wielki Admirał Thrawn z trylogii Timothy'ego Zahna pozostał dla wielu tym najbardziej kultowym. Tym, którego fani mieli rozpamiętywać wiele lat po pierwszym wydaniu „Dziedzica Imperium”, „Ciemnej Strony Mocy” i „Ostatniego Rozkazu”.
Szczególny status genialnego taktyka Imperium został dość szybko uwzględniony przez Disneya. Odpowiadając na oczekiwania fanów „Gwiezdnych wojen”, Thrawn zawitał z powrotem do kanonu za pośrednictwem animowanego serialu „Rebelianci”. Na powieść również nie trzeba było długo czekać, a wraz z zapowiedzią okazało się, bez większych zaskoczeń, że do Thrawna powróci też Timothy Zahn, autor oryginalnych powieści, a zarazem jeden z najlepszych pisarzy, jacy tworzyli w ramach odległej, odległej galaktyki. Jego „Thrawn” to w wielu względach książka, jakiej chciał każdy fan od pierwszego spotkania z czerwonookim Chissem w roku 1991. W innych – to obarczona pewnymi problemami narracja, która nie kryje się z tym, że pozostaje wtórna względem oryginalnych powieści.
„Thrawn” rozgrywa się we wczesnych czasach Imperium. Tytułowy bohater, wygnany przez plemię Chissów młody wojownik, spędza lata pozostawiony samemu sobie na obcej planecie, gdzieś w Dzikiej Przestrzeni galaktyki. Wkrótce na scenie pojawiają się okręty Imperium, a zarazem okazja dla Thrawna do opuszczenia samotni. Okazja, którą bohater skrzętnie wykorzystuje, a następnie rozpoczyna wieloletnią wspinaczkę na szczyt imperialnej hierarchii, ulegając powolnej transformacji w postać, którą znamy z przeszłości. „Thrawn” jest więc powieścią-genezą umieszczającą znaną postać ze znanym zestawem trików w nowych okolicznościach i środowiskach. Dla stałego czytelnika „Gwiezdnych wojen”, rządy Imperium, opisane tu przez Zahna, będą z początku dość obce. Reżim wydaje się nieco mniej opresyjny, oficerowie są nawet całkiem sympatyczni, a aparat władzy jest skoncentrowany na potrzebach obywateli (sic!). W toku rozwoju powieści jednak, Zahn wprowadza czytelnika wewnątrz imperialnej machiny, zdradza brudne sekrety senackich kuluarów i opowiada o rządach Palpatine'a z zupełnie innej perspektywy.
Jeżeli ktoś miałby się czegoś przyczepić w postaci Thrawna z „Legend”, mógłby to zrobić poprzez nazwanie go „deus ex machiną”, postacią bez większych problemów pokonującą każdą napotkaną przeszkodę, z łatwością eliminującą każdego przeciwnika i obchodzącą każdą przygotowaną przez autora fabularną zagwozdkę. Jeżeli ktoś taki podejmie nową powieść Zahna, oczekując poznania w niej innego Thrawna, to spotka się z rozczarowaniem – niezniszczalny bohater jest wciąż niezniszczalny, a jego taktyczny geniusz staje się przedmiotem niewyczerpanych peanów narracji. „Thrawn” to list miłosny, napisany przez autora, który jest w równej mierze ojcem postaci, co jej największym fanem. Zahn opowiada o niebieskoskórym oficerze Imperium przez pryzmat legend i oczekiwań, które narosły wokół postaci przez lata poprzedzające erę Disneya. Skutkuje to czasem uczuciem podobnym do lektury fanfiku – autor obchodzi się z Thrawnem z namaszczeniem, nie próbuje zanadto wzbogacać i rozwijać postaci, zamiast tego przeszczepia wszystkie jej znane cechy na inny grunt. Mnie się to niezwykle podoba, bo do grona fanów Chissa należę i na taką powieść właśnie czekałem. Ktoś inny mógłby za to uznać za słabostkę powieści i miałby zapewne sporo racji.
Struktura powieści układa się w zamknięte epizody, niczym oddzielone zeszyty komiksu opisuje oddzielone od siebie zdarzenia, a niemal każde z nich staje się pretekstem do objawienia geniuszu Thrawna. Zahn umie dawkować czytelnikom napięcie, a zarazem utrzymywać ich uwagę poprzez dynamiczne zmiany stylu narracyjnego. Bohaterowie drugiego planu wychodzą mu za to nierówno. Z jednej strony powieść wprowadza postać Eliego Vanto, swoistego Watsona dla Thrawna-Sherlocka. Dynamika dwóch postaci, choć oparta na prostych zasadach, jest bardzo angażująca, a postać młodego protegowanego Thrawna do ostatniego momentu nie przestaje zjednywać sobie sympatii czytelnika. Gorzej wychodzi autorowi Arihnda Pryce – bohaterka, której Zahn dedykuje drugi wątek powieści. Panna Pryce i jej droga po szczeblach kariery na Coruscant wydają się „Thrawnowi” całkowicie niepotrzebne, tonem najczęściej wypychają czytelnika z odległej galaktyki i sprowadzają na nieszczególnie fantazyjną ziemię.
Słowem podsumowania, „Thrawn” to książka od fana dla fanów. Timothy Zahn nie stworzył tu gwiezdnowojennego klasyka na miarę oryginalnej trylogii zapoczątkowanej „Dziedzicem Imperium”. A jednak, gdy tylko nie zakłóca kompozycji pobocznymi wątkami, powieść czyta się naprawdę znakomicie, a kolejne epizody z kariery Chissa w szeregach imperialnej armii dają masę odbiorczej satysfakcji. Co więcej, na rynku zagranicznym zdążyły pojawić się do tej pory dwie kolejne książki o Thrawnie, a trzecia właśnie się pisze – wszystko wskazuje więc, że tym razem postać czerwonookiego admirała imperialnej floty pozostanie z nami na dłużej.
Ocena końcowa: +4/6
Gdzie kupić?
- GWFoksal.pl 33,74 zł
Pełny przegląd ofert
Książkę do recenzji otrzymaliśmy dzięki uprzejmości Wydawnictwa Uroboros.
źródło: zdj. Wydawnictwo Uroboros