Tom Cruise złapał zadyszkę? Wynik nowego „Mission: Impossible” może MOCNO rozczarować

Świetne recenzje i marka, jaką zdążył zbudować sobie ostatnio Tom Cruise, pozwalały nam zakładać, że nowa część „Mission: Impossible” zdoła powalczyć o pięciodniowe otwarcie w granicach 100 mln dolarów. Jak na razie wyniki z pierwszych dni zapowiadają, że będzie o to wyjątkowo trudno.

Otwarcie nowego „Mission: Impossible” może nie spełnić prognoz

W trakcie środowego otwarcia nowa część „Mission: Impossible” zebrała od amerykańskich widzów 15,5 mln dolarów. Do kwoty tej doliczone zostały wpływy z pokazów przedpremierowych. W czwartek widzowie zapłacili natomiast za bilety 8,3 mln dolarów. Jeśli weźmiemy pod uwagę środowe wpływy do kas, to będzie to oznaczało spadek o 2,4%. Jeśli natomiast dorzucimy do tego też wynik z przedpremierowych pokazów, to otrzymamy spadek o 46,4%. Przed piątkiem na koncie „Dead Reckoning” znajduje się 23,8 mln dolarów. Ten rezultat sprawia, że niedawne prognozy zapowiadające pięciodniowe otwarcie w granicach 85-95 mln dolarów, a przy wyjątkowo udanym weekendzie nawet 100 mln dolarów, są już mało prawdopodobne. Teraz mówi się o wyniku w granicach 73 mln dolarów po pięciu dniach i około 50 mln dolarów w trakcie standardowego, trzydniowego weekendu.

Sprawdź też: Od jutra zdjęcia do „Deadpoola 3” będą wstrzymane. Ryan Reynolds pokazał ostatnią fotkę z planu.

Oczywiście cały czas istnieje szansa na to, że widzowie ruszą tłumnie na seanse w piątek, a ich pozytywne oceny zachęcą kolejne osoby do wybrania się na seanse w sobotę i niedzielę. Tym bardziej że film zbiera wyjątkowo entuzjastyczne opinie od krytyków. Powtórzmy też ponownie, że filmy z serii „Mission: Impossible” oraz zeszłoroczny hit Cruise'a, czyli kontynuacją „Top Guna” bazują przede wszystkim na długich nogach. W przypadku siódmej części duże otwarcie byłoby jednak miłym i przydatnym dodatkiem, bo budżet filmu wyniósł ponad 290 mln dolarów ze względu na covidowe zawirowania.

Na rynkach zagranicznych na razie film radzi sobie dobrze, ale bez fajerwerków. W Korei zebrał w piątek 1,8 mln dolarów, czyli nieco mniej od „Top Gun: Maverick” (1,9 mln dolarów) i znacznie mniej niż poprzednia część serii (3,3 mln dolarów). Jak na razie na film wybrało się 789 tys. widzów, co daje 6,3 mln dolarów po trzech dniach. W Chinach podczas piątkowego otwarcia do kas kin wpłacono 8 mln dolarów. To więcej niż w przypadku „Strażników Galaktyki 3” (7,4 mln dolarów) i „Nie czas umierać” (7,8 mln dolarów). Po dwóch dniach na zagranicznych rynkach film zebrał 39,8 mln dolarów z 48 krajów. Wynik ten nie obejmuje jednak pierwszych wpływów z 24 krajów. Łącznie z USA na jego koncie znajduje się 63,6 mln dolarów

zdj. Paramount Picutres