David Lynch nigdy nie obejrzy nowej „Diuny”: nie chce o tym słyszeć
Czas podobno leczy rany, ale wygląda na to, że nie w przypadku Davida Lyncha i jego podejścia do filmowych adaptacji „Diuny”. Autor pierwszej ekranowej wersji legendarnej powieści Franka Herberta stwierdził, że nigdy nie obejrzy nowej ekranizacji Dennisa Villeneuve'a i nie chce nawet o niej rozmawiać.
Pierwsza pełnoprawna adaptacja „Diuny” wyreżyserowana przez Davida Lyncha, późniejszego twórcę kultowego „Twin Peaks” trafiła do kin w 1984 roku. Film okazał się jednak finansową porażką przynoszącą wytwórni ledwie 30,9 mln dolarów przy budżecie na poziomie 40 milionów dolarów. Pierwsza filmowa „Diuna” została także fatalnie odebrana przez krytyków, a sam reżyser nie przyznaje się do jej finalnej wersji, twierdząc, że był poddawany presji ze strony producentów filmu, co ograniczyło jego swobodę artystyczną. Pierwotna wersja „Diuny” Lyncha trwała podobno ponad cztery godziny, a ostateczny, siódmy już szkic scenariusza obejmował około trzech godzin materiału. Universal i producenci filmu oczekiwali natomiast standardowego dwugodzinnego filmu kinowego, dlatego Dino De Laurentiis (producnt) wraz ze swoją córką Raffaellą usunęli przy współpracy z Lynchem wiele scen oraz zdecydowali o przeprowadzeniu dokrętek, które uprościły wiele elementów fabuły.
Sprawdź też: Johnny Depp wraca na salony. Jego nowy film otworzy festiwal w Cannes.
Film doczekał się później także wersji telewizyjnej, ale sukcesywnie Lynch wyrzeka się każdej wersji swojego filmu Jeszcze na długo przed premierą „Diuny” od Dennisa Villeneuve'a reżyser pierwszego ekranowego podejścia do twórczości Herberta przekonywał, że nie jest w żadnym stopniu zainteresowany powstającą dla Warnera nową ekranizacją. Jak sam tłumaczył, „Diuna” to dla niego cały czas bolesne wspomnienie związane z jego nieudanym projektem z lat 80.
David Lynch nigdy nie obejrzy nowej „Diuny”
Po kilku latach od tej deklaracji podejście Lyncha nie uległo zmianie i wygląda na to, że już nigdy się nie zmieni. W ostatnim wywiadzie reżyser ponownie został zapytany o swoje podejście do nowego filmu Warnera, który zgarnął sześć Oscarów. Twórca „Mulholland Drive” stwierdził kategorycznie, że nigdy nie obejrzy filmu i nie chce o nim rozmawiać.
Nigdy tego nie obejrzę i nawet nie chcę, żebyś mi o tym kiedykowiek opowiadał.
Denis Villeneuve nie będzie miał więc okazji do tego, aby poznać opinię Lyncha o jego filmie. Warto w tym kontekście przypomnieć, że sam Villeneuve dzielił się już swoją opinią na temat klasycznej adaptacji „Diuny” i okazało się, że nie był jej wielkim fanem:
Jestem wielkim fanem Davida Lyncha. Jest mistrzem. Pamiętam, że byłem bardzo podekscytowany na myśl o jego „Diunie”, ale ostatecznie... uwielbiam część rozwiązań [tamtego filmu], ale jest też wiele elementów, z którymi niezbyt dobrze się czuję. Pamiętam, że byłem połowicznie zadowolony. I dlatego też pomyślałem sobie, że wciąż jest jeszcze film do nakręcenia na podstawie tej książki. [Film] o innej wrażliwości.
Aktualnie cały czas czekamy na premierę drugiej części „Diuny”, która trafi do kin 3 listopada 2023. Do swoich ról powracają Timothée Chalamet jako Paul Atryda, Rebecca Ferguson grająca Lady Jessicę, matka Paula Atrydy, Zendaya jako Chani, Josh Brolin wcielający się w Gurneya Hallecka, jednego z najbliższych towarzyszy księcia Leto oraz osobistego nauczyciela Paula Atrydy, Dave Bautista, który pojawił się jako Glossu Rabban, Stellan Skarsgård, który sportretował barona Harkonnena, a także Javier Bardem jako Stligar, jeden z przywódców ludu Fremenów, który przyjął Paula do swojego plemienia i z czasem stał się jego najbliższym doradcą, Stephen McKinley Henderson jako Thufir Hawat oraz Charlotte Rampling w roli Wielebnej Matki Mohiam, prawdomównej Imperatora.
zdj. Warner Bros.