Depp vs. Heard – Poważne tarapaty Heard? Aktorka zdiagnozowana z osobowością typu borderline
W amerykańskim sądzie trwają kolejne przesłuchania w ramach głośnego procesu pomiędzy Deppem i Heard. Po tym, jak składanie zeznań zakończył, występujący w roli oskarżyciela Johnny Depp, przed ławą przysięgłych zasiadli świadkowie powołani przez prawników gwiazdora. Wśród nich znalazła się między innymi funkcjonariuszka policji wezwana do domu Deppa i Heard na jedną z interwencji oraz doktor Shannon Curry, która przedstawiła swoją diagnozę dotyczącą stanu psychicznego Amber Heard.
26 kwietnia przed sądem w hrabstwie Fairfax w stanie Wirginia stanęli kolejni świadkowie powołani przez zespół Johnny'ego Deppa. Wśród nich znalazła się między innymi doktor Shannon Curry, psycholog z ponad piętnastoletnim doświadczeniem, która przez kilka lat zajmowała się między innymi terapiami par. Curry została zatrudniona przez zespół Deppa w celu postawienia diagnozy na temat stanu psychicznego Amber Heard oraz zweryfikowania jej twierdzeń na temat przechodzenia stresu pourazowego, którego powodem miał być między innymi związek z Deppem. Shannon Curry odbyła z Amber Heard 12-godzinną sesję, w trakcie której przeprowadziła szereg testów i badań psychologicznych. Podczas swoich zeznań – które doktor Curry rozpoczęła od obszernego nakreślenia ławie przysięgłych swojej lekarskiej kariery oraz wytłumaczenia medycznych pojęć stosowanych w psychologii – Curry zdiagnozowała u Amber Heard dwa zaburzenia osobowości. Pierwsze z nich to zaburzenie borderline, a drugie to zaburzenie osobowości histronicznej. Pierwsze z nich objawia się między innymi niestabilnością nastroju, zaburzeniami tożsamości, brakiem emocjonalnej stabilności i silnym poczuciem pustki oraz braku spełnienia. W przypadku drugiej osobowości mamy do czynienia z jednostkami zachowującym się teatralnie, barwnie, a także chcącymi zwracać na siebie uwagę i często wyolbrzymiającymi swoje problemy.
Curry stwierdziła, że osoby z takimi typami osobowości przejawiają często agresje wobec swoich współpracowników i mogą mieć problemy w bliskich relacjach. Ekspertka dodała, że objawami mogą być także egocentryczny sposób zachowania, stosowanie manipulacji i potrzeba zyskania aprobaty oraz uwagi innych. Przedmiotem diagnozy doktor Curry była także weryfikacja wcześniejszych zeznań Heard, w których aktorka twierdziła, że po związku z Deppem cierpiała na zespół stresu pourazowego, czyli tak zwane PTSD. W tym wypadku opinia lekarki również nie była korzystna dla gwiazdy „Aquamana”. Według Curry aktorka nie cierpiała na PTSD i co więcej, symulowała objawy mające potwierdzać występowanie zespół stresu pourazowego. Psycholożka stwierdziła, że Heard wyolbrzymiała swoje objawy podczas przeprowadzanych testów i na potwierdzenie tej tezy stwierdziła, że podczas jednego z badań mającego stwierdzić ewentualne występowanie PTSD zaznaczyła pozytywnie 19 z 20 objawów. Według Curry nawet osoby faktycznie cierpiące na zespół stresu pourazowego prawie nigdy nie mają tak wysokiego wyniku, ponieważ objawami tego zaburzenia mogą być odmienne zachowania i dolegliwości różniące się w zależności od pacjenta.
Zeznania doktor Shannon Curry próbował przed ławą przysięgłych zdyskredytować zespół prawników Amber Heard, który zdecydował się przede wszystkim na wskazanie potencjalnie nieetycznego zachowania Curry mającego objawiać się bliskimi relacjami ze środowiskiem Deppa. Prawniczka Elaine Bredehoft reprezentująca Heard chciała za wszelką cenę udowodnić, że Curry spoufalała się ze współpracownikami Deppa podczas jednego obiadu w domu aktora, na którym obecny był także Adam Waldman, prawa ręka i były prawnik aktora i tym samym poddać w wątpliwość obiektywizm jej zeznań. Zespół Heard wskazywał też na dziwny „zbieg okoliczności” mający objawiać się tym, że diagnoza Curry pokrywa się ze słowami, które Depp skierował do Hearda w jednym z ujawnionych nagrań.
Drugim z istotnych świadków przesłuchiwanych 26 kwietnia była funkcjonariuszka policji Los Angeles, Melissa Saenz, która w maju 2016 roku pojawiła się na policyjnej interwencji w rezydencji Deppa i Heard. Z punktu widzenia obozu Deppa najważniejsze było to, że Saenz stwierdziła, że nie zidentyfikowała Amber Heard jako ofiary przemocy domowej. Policjantka z dwunastoletnim doświadczeniem dosyć szczegółowo opisała swoją wizytę w rezydencji pary na South Broadway, do której doszło 21 maja 2016 roku około godziny 21:00. Policjantka zeznała, że Heard miał czerwone oczy, płakała i miała czerwoną oraz nie nawiązywał kontaktu wzrokowego podczas interwencji, ale podczas przeprowadzonych na miejscu oględzin oraz wywiadu z Heard policjantka nie doszukała się niczego, co mogłoby wskazywać na dojście do przemocy. Saenz dokładnie zbadała twarz aktorki i nie znalazła żadnych śladów, obrzęków ani obrażeń. Co więcej, Amber Heard miała wówczas sama stwierdzić, że nie jest ranna i nie składała skargi na Deppa. Saenz przyznała także, że nie złożyła raportu ze swojej pobytu w domu Deppa i Heard, ponieważ nie dopatrzyła się w tym przypadku znamion przestępstwa i uznała incydent za „zakończony”.
Dzisiaj przed sądem i ławą przysięgłych na pytania adwokatów Deppa oraz Heard będą odpowiadali kolejni świadkowie. Wśród nich mają znaleźć się następni funkcjonariusze policji z Los Angeles i osoby pracujące w domu, który para zamieszkiwała wspólnie w 2016 roku.
zdj. Law&Crime Network