Fatalna oglądalność „Cry Macho” na HBO Max

Platforma HBO Max nie może zaliczyć ostatnich miesięcy do zbyt udanych. Serwis streamingowy od wielu tygodni nie jest w stanie przyciągnąć widzów swoimi premierami. Kolejną fatalną oglądalność zaliczyła najnowsza produkcja Clinta Eastwooda pod tytułem „Cry Macho”.

W pierwszej połowie tego roku na platformie HBO Max debiutowały takie produkcje jak „Godzilla kontra Kong”, czy „Mortal Kombat”. Obydwie produkcje cieszyły się sporą popularnością w cyfrowej dystrybucji jednak od wielu tygodni premiery wypuszczane przez Warnera jednocześnie w kinach i na HBO Max nie mogą nawiązać do wyników osiąganych przez wspomniane produkcje. Trzecią najpopularniejszą premierą HBO Max jest nowy „Legion Samobójców”, który zobaczyło 2,8 mln gospodarstw domowych, czyli aż 800 tys. widzów mniej niż film „Godzilla kontra Kong”. To i tak wynik, który wyraźnie góruje nad tymi osiąganymi przez inne, mniej popularne produkcje studia.

W ostatnich tygodniach na HBO Max debiutowały takie tytuły jak: „Wcielenie” (753 tys. gospodarstw domowych), „Reminiscencja” (842 tys. gospodarstw domowych), czy „In the Heights” (693 tys. gospodarstw domowych). Wszystkim tym produkcjom towarzyszyły także kiepskie wyniki w kinach.

Najnowsza produkcja Warnera, czyli film „Cry Macho” osiągnęła równie słaby wynik i w ciągu pierwszych trzech dni weekendu zobaczyło ją zaledwie 693 tys. gospodarstw domowych. Słabiej na platformie radził sobie jedynie film „Judas and the Black Messiah” (653 tys. gospodarstw domowych). W kinach produkcja Eastwooda zebrała od widzów 4,4 mln dolarów.

Jeśli istnieje jakiś tytuł, który może przerwać złą passę platformy HBO Max, to jest nim „Diuna”, która bardzo dobrze poradziła sobie w kinach w Europie, gdzie streamingowy serwis Warnera nie został jeszcze uruchomiony. Film zadebiutuje w Stanach Zjednoczonych w hybrydowej dystrybucji już 22 października.

Oglądalność premier HBO Max i Disney+ w weekend otwarcia:

zdj. Warner Bros.