„Zombieland” powróci? Ruben Fleischer omawia możliwość nakręcenia 3. odsłony cyklu
Równa dekada rozdzieliła premierę pierwszej i drugiej odsłony „Zombielandu” i reżysera tamtego komedio-dreszczowca zapytano właśnie, czy podobnie jubileuszowego spotkania z bohaterami możemy spodziewać się pod koniec tego dziesięciolecia. Ruben Fleischer odpowiedział, że być może, ale bez przekonania.
W 2019 roku „Zombieland: Kulki w łeb” zarobił dla Sony Pictures nieco ponad 120 milionów dolarów przy budżecie wynoszącym około 40 milionów. Można więc założyć, że w przypadku zainteresowania powrotem twórców do cyklu, wytwórnia nie będzie miała oporów, by raz jeszcze zainwestować w postapokaliptyczny dreszczowiec „z jajem”. Szanse istnieją, choć Ruben Fleischer, którego najnowszy film, adaptacja gier „Uncharted”, właśnie trafił na ekrany, nie podchodzi do następnego sequela ze zbyt dużym entuzjazmem. Rzućcie okiem na to, co powiedział w tym tygodniu dziennikarzom serwisu Comic Book.
Praca nad pierwszą częścią [„Zombieland”] to było spełnienie marzeń. To był mój pierwszy film. Emma [Stone] i Jesse [Eisenberg] też byli wówczas jeszcze dość nieznani. Niezwykłe doświadczenie. (...) Chciałem nakręcić sequel natychmiast po tym, jak ukazał się pierwszy film, ale nie byliśmy w stanie odnaleźć historii, którą warto było opowiedzieć. Musiała się pomarynować, a postacie musiały odpowiednio wyewoluować. (...) Emma żartowała sobie, że powinniśmy robić nową część co dziesięć lat. Więc miejmy nadzieję, że do 2029 roku uda się nakręcić kolejny „Zombieland”. Ale nie wiem. Wydaje mi się, że „Kulki w łeb” było... sam nie wiem. (...) Zastanawiam się po prostu, jak wiele razy można wracać do tego samego źródła. Zobaczymy.
Przypomnijmy, że poza „Zombielandem” i chłodno przyjętej ekranizacji „Uncharted” Fleischer ma w reżyserskim dorobku takie produkcje, jak „Venom”, „30 minut lub mniej” i „Gangster Squad: Pogromcy mafii”.
Źródło: Bloody Disgusting / zdj. Universal