Barry Seal: Król Przemytu - recenzja filmu i wydania Blu-ray [2D, opakowanie elite]

15 stycznia do polskich sklepów trafiły wydania Blu-ray i DVD z Barry Seal: Król Przemytu. Zapraszamy do naszej recenzji filmu i wydania Blu-ray.

„Barry Seal: Król Przemytu” (2017), reż. Doug Liman

(dystrybucja w Polsce: Filmostrada)

Film:

Pochodząca z ubiegłego roku komedia sensacyjna – w oryginale: „American Made” – stała się dość nieoczekiwanym hitem końcówki sezonu letniego. A przy tym dalece bardziej satysfakcjonującym od próby reanimacji „Mumii” – z tą samą zresztą gwiazdą Hollywood, Tomem Cruisem w roli głównej. Film Douga Limana (twórcy „Na skraju jutra”, także z Tomem w obsadzie) opowiada losy tytułowego, amerykańskiego pilota, który w latach 80. ubiegłego stulecia został zwerbowany przez CIA do różnych tajnych operacji – począwszy od prostego robienia zdjęć z powietrza, a na przewożeniu radzieckiej broni i armii nikaraguańskich Contras skończywszy. Ot, kolejna biograficzna historia z życia wzięta – ale za to jaka!

Chociaż scenariusz Gary’ego Spinelliego bardzo luźno traktuje fakty (dość napisać, że prawdziwy Seal w niczym nie przypominał Cruise’a – no, ale kto by to wtedy oglądał?), to i tak znajdziemy w fabule sporo autentycznych wydarzeń, od których można niekiedy przecierać oczy ze zdumienia. A wszystko zapodane z takim wdziękiem, energią i luzem, że trudno się oderwać od seansu – również tego kolejnego, w domowym zaciszu. Duża w tym zasługa zarówno wprawnej realizacji i pomysłowej strony technicznej, wartkiej akcji, niewymuszonego humoru, atrakcyjnej ścieżki dźwiękowej, niezaprzeczalnej charyzmy Cruise’a, jak i solidnej ekipy drugiego planu, gdzie brylują zwłaszcza: syn Brendana Gleesona – Domhnall, Sarah Wright, Jesse Plemons (znany m.in. z serialu „Fargo”) oraz brzydal Caleb Landry Jones (ostatnio widziany także w „Trzech billboardach za Ebbing, Missouri”).

00802.m2ts_snapshot_01.26.15.png

Produkcja Universal Pictures na dłuższą metę nie aspiruje, co prawda, do bycia bardziej ambitnym spojrzeniem na czyjeś kontrowersyjne życie (jak miało to miejsce chociażby w przypadku „Chłopców z ferajny” i kilku innych, klasycznych już filmów Martina Scorsese). To przede wszystkim rozrywka pełną gębą i przyjemnie spędzone dwie godziny, pozbawione okolicznościowych tez i/lub pouczania widza. Ale zarazem wystarczająco cyniczne, kąśliwe i dosadne w swym przekazie, by nie było jedynie pustą atrakcją. To czysto popcornowa zabawa, miejscami być może błędnie porzucająca większy ładunek dramatyczny na rzecz nostalgii za minioną epoką oraz gwiazdorskiego uroku Cruise’a i jego kolejnych niemożliwych wyczynów. Lecz bynajmniej nie jest to też tylko odmóżdżająca zgrywa. Jednym słowem: polecam. Nie będzie to czas stracony. Czy to samo można napisać o wydanym niedawno nakładem Filmostrady niebieskim krążku (region free)?

4
Film

Obraz:

Autorem zdjęć do filmu jest César Charlone, który nakręcił go najpopularniejszą chyba obecnie w branży kamerą Arri Alexa. Film został nagrany w formacie 1.85:1 o rozdzielczości 2.8K, a ukończony cyfrowo w 2K. Zapisany na płycie 50 GB zajmuje nieco ponad 31 GB miejsca (MPEG-4 AVC, 1080p, 23,976 fps). I jak na świeżutki film przystało wygląda dobrze. Ale nie znakomicie. Za fakt, że nie jest to jakość testowa danego nośnika trudno jednak winić wydawcę. Ten film po prostu nie jest wizualnie porażający w samej swojej naturze. Głównie przez to, że spora jego część składa się z fragmentów stylizowanych na archiwalne nagrania VHS i/lub autentycznych urywków starych programów informacyjnych, filmów czy kronik. Jak można się domyślić, jakościowo odbiegają one od obecnych norm obrazu.

00802.m2ts_snapshot_00.21.46.png

Ale i ten bywa dodatkowo uatrakcyjniany przez twórców. Zdarzają się więc momenty nieostre, ze zdecydowanie za dużym ziarnem, czy też takie z odmienną od reszty filmu, wypraną kolorystyką (niektóre fragmenty w Ameryce Południowej), że o filtrach nie wspomnę. Wszystko to jednak jest zamierzone, więc trudno tu się na dobrą sprawę do czegoś przyczepić pod względem czysto technicznej prezentacji. Szczególnie, że „Barry Seal” zalicza też na Blu-ray momenty chwały. Chociażby wszelkie sekwencje z dżunglą w tle prezentują się naprawdę wybornie pod względem szczegółów i barw. A i kilka zbliżeń potrafi zrobić wrażenie. Zasadniczo nie jest to więc płytka demo, ale to jakość równie solidna, co sam film. Wstydu nie ma.

00802.m2ts_snapshot_00.05.03.jpg 00802.m2ts_snapshot_00.14.00.jpg

00802.m2ts_snapshot_00.15.26.jpg 00802.m2ts_snapshot_00.26.12.jpg

00802.m2ts_snapshot_00.29.20.jpg 00802.m2ts_snapshot_00.38.54.jpg

00802.m2ts_snapshot_00.58.51.jpg 00802.m2ts_snapshot_01.13.21.jpg

00802.m2ts_snapshot_01.26.19.jpg 00802.m2ts_snapshot_01.33.50.jpg

4
Obraz

Dźwięk:

Dźwiękowy miks filmu nagrano w systemie 7.1 z uwzględnieniem Dolby Atmos. Na płycie znajdziemy natomiast DTS:X dla oryginalnej ścieżki oraz DTS 5.1 dla wersji polskiej (lektor: Paweł Bukrewicz; 768 kbps) i wszystkich pozostałych języków (a są to: czeski, węgierski, hiszpański, portugalski, rosyjski i tajski; zestaw napisów oferuje z kolei: angielskie, bułgarskie, kantońskie, mandaryńskie, czeskie, estońskie, greckie, węgierskie, indonezyjskie, koreańskie, hiszpańskie, litewskie, łotewskie, polskie, rumuńskie, rosyjskie, słoweńskie, tajskie i tureckie). Swoistym bonusem jest też opcja DTS Headphone:X 2.0 (256 kbps).

Bardzo, bardzo podoba mi się dźwięk. To zdecydowanie górna półka – i to w każdej możliwej konfiguracji. Nie mam być może najlepszego/najnowszego sprzętu testującego dany aspekt filmu (nie wszystkim opcjom mogłem też poświęcić równie dużo czasu), ale i tak byłem pod dużym wrażeniem czystości nagrania. I podejrzewam, że im bardziej zaawansowany zestaw grający, tym wrażenie to może jedynie rosnąć. Ponownie „Barry Seal” nie jest pod względem dźwięku najbogatszą produkcją z możliwych, lecz, wbrew pozorom, sporo się w tym filmie dzieje w sferze audio. I wszystko bardzo ładnie zostaje rozprowadzone po głośnikach w taki sposób, że nawet przy jednoczesnym ryku samolotowych silników, obecności licznych, głośnych piosenek w tle i okazjonalnych wystrzałach z broni palnej, nie trzeba się wsłuchiwać w to, co mówią bohaterowie.

Miłą niespodzianką jest tu zwłaszcza ta ostatnia wymieniona możliwość – z DTS Headphone:X spotykam się, co prawda, po raz pierwszy (i mam nadzieję, że nie ostatni), ale wywarł na mnie wyjątkowo pozytywny efekt, wyciskając maksimum z minimalnych, wydawałoby się, możliwości. Mimo naturalnych ograniczeń formatu stereo, nawet tak oglądany film brzmi niezwykle przestrzennie, ma sporą moc i głębię.

Na tym tle, jak nietrudno się domyślić, najgorzej wypada rodzimy lektor. Generalnie nie jest tragiczny, choć poszczególne kwestie bywają naprawdę beznamiętnie wypowiadane, a dźwięk wydaje się płaski. Potrafią one zresztą znacząco odbiegać od swoich odpowiedników w napisach – czasem na plus, innym razem na minus (niejako tradycyjnie brylują pod tym względem kolejne przekleństwa, na jakie w „Barrym Sealu” akurat dość łatwo natrafić). Mając na uwadze wszystkie te rzeczy, ostatecznie bez większych oporów daję dźwiękowi maksymalną notę.

6
Dźwięk

Dodatki:

american_made_menu.png

Tutaj szału nie ma. Dostajemy raczej dość standardowy zestaw szybkich i wście... krótkich materiałów zza kulis, na które składają się:

  • American Storytellers (6:39)
  • Cruise & Liman: A Conversation (5:25)
  • In The Wings (6:00)
  • Shooting American Made (4:14)
  • Flying High (4:48)
  • The Real Barry Seal (5:49)

Każdy dotyka innych aspektów produkcji, wyzwań, jakie stały przed ekipą i tym podobnych rzeczy. Wszystko to jednak nieco po łebkach, na zasadzie: „obejrzeć do obiadu i zapomnieć”. Zawiodłem się zwłaszcza drugim w kolejności filmikiem, którego nazwa zapowiadała coś zdecydowanie bardziej zaawansowanego, a tymczasem sprawia on wrażenie jakiegoś strzępka większej całości. Przyjemny jest za to ostatni z tych dodatków, gdzie syn prawdziwego Barry’ego Seala wspomina ojca, a jego wypowiedzi ubarwiają autentyczne zdjęcia i nagrania wideo – daje to jakiś wgląd w człowieka stojącego u podstaw całego projektu, choć też szkoda, że nie jest to bardziej wnikliwy, bogatszy w informacje dodatek.

Do powyższego dostajemy jeszcze sześć wyciętych scen o łącznym czasie trwania 10 minut i z możliwością włączenia komentarza reżysera. Również nie ma tu specjalnie się czym ekscytować, choć przyznam, że jedna z tych odrzuconych sekwencji spokojnie mogła znaleźć się w gotowym filmie, wnosząc jeszcze więcej absurdu do całej historii. Niemniej w przypadku większości z nich łatwo zauważyć, czemu wypadły w montażu.

Wszystkie te dodatki są takie same jak w zachodnich wydaniach i zapisano je w HD z dźwiękiem Dolby Digital 2.0 (192 kbps) oraz opcjonalnymi napisami w języku angielskim, bułgarskim, kantońskim, mandaryńskim, czeskim, greckim, koreańskim, węgierskim, hiszpańskim, portugalskim, rumuńskim, rosyjskim, tajskim, tureckim i oczywiście polskim.

Na koniec warto jeszcze wspomnieć, że na starcie płyty dostajemy też około sześciu minut zapowiedzi innych produkcji – szczęśliwie z możliwością pominięcia ich.

3
Dodatki

Opis i prezentacja wydania:

Zwykłe, błękitne pudełko marki Elite – zgrabne, ale niewiele ponad to. W środku goło i wesoło – żadnych ulotek, książeczek czy nawet spisu scen nie uświadczymy, a okładka jest jednostronna. Generalnie nie ma więc za bardzo o czym pisać.

P1030503.jpg P1030512.jpg

P1030545.jpg

2
Opakowanie

Podsumowanie:

„Barry Seal: Król Przemytu” z pewnością nie jest filmem, który zasługuje na niesamowitą burzę oklasków, ale to solidne, angażujące patrzydło z aspiracjami i film, który bez problemu zniósł próbę kolejnego seansu po zaledwie półrocznym odstępie czasu, jaki minął od wizyty w kinie. Samo wydanie jest natomiast całkowicie przeciętne pod względem estetyki i dodatków, ale technicznie również stoi na przyzwoitym poziomie, a czasem – jak w przypadku dźwięku – wznosi się pułap wyżej. Na pewno pozycja ta będzie więc miłym uzupełnieniem każdej kolekcji. Warto rzucić okiem.

4
Film
4
Obraz
6
Dźwięk
3
Dodatki
2
Opakowanie
4
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

Specyfikacja wydania:

Dystrybucja

Filmostrada

Data wydania

15.01.2018

Opakowanie

Elite

Czas trwania [min.]

115

Liczba nośników

1

Obraz

Aspect Ratio: 16:9 -1.85:1

Dźwięk oryginalny

DTS:X angielski

Polska wersja

DTS 5.1 768 kbps (lektor: Paweł Bukrewicz) i napisy

 Gdzie kupić wydanie Blu-ray 2D (opakowanie plastikowe) filmu „Barry Seal: Król Przemytu”?

Film do recenzji otrzymaliśmy dzięki uprzejmości firm JAWI i Filmostrada.

źródło: Universal Pictures