Punisher sezon 2 - przedpremierowa recenzja bezspoilerowa

Już 18 stycznia Frank Castle powróci na Netflix z 2. sezonem. Czy nowe przygody Punishera są równie dobre, co premierowy sezon? Zapraszamy do lektury naszej recenzji.

13 odcinków, bo tyle liczy najnowszy sezon Pogromcy, to nowe otwarcie w życiorysie byłego wojskowego, a obecnie walczącego z przestępczością Franka. Wydawać by się mogło, że po finale 1. sezonu zacznie się dla niego całkowicie nowy etap w życiu, że z nowym nazwiskiem i czystą kartą pozostawi w końcu przeszłość za sobą. Jednak nie trudno przewidzieć, że i w tym przypadku los będzie przewrotny. Kiedyś to Castle sam szukał kłopotów, a teraz – już w pierwszym odcinku nowego sezonu – to kłopoty same go znajdują, gdy na jego drodze pojawia się nastolatka o imieniu Amy (w tej roli Giorgia Whigham), która ucieka przed ścigającymi ją przestępcami. Wszystko przez to, że dziewczyna przypadkowo weszła w posiadanie bardzo niebezpiecznych informacji, które w niektórych kręgach mogą wywołać istne trzęsienie ziemi. Przestępcy nie mogą więc dopuścić do tego, aby jakiekolwiek dowody w pewnej sprawie trafiły w ręce przypadkowych osób, bo mogą okazać się dla nich dosłownie zabójcze.

Drugi sezon przygód Punishera to także ciąg dalszy wątków zaprezentowanych widzom w poprzednich odcinkach. Dostajemy więc wątek agentki Dinah Madani (Amber Rose Revah), która walczy z traumą po tym, co spotkało ją w trakcie 1. sezonu. Bohaterka swoje zszargane nerwy próbuje ukryć przed światem, ale nawet jeszcze większe poświęcenie się pracy nie sprawia, że może zapomnieć o tym, co uczynił jej Billy Russo (Ben Barnes). Swoje smutki próbuje leczyć przy pomocy alkoholu i częstym odwiedzaniu w szpitalu tego, który odpowiada za największą traumę w jej życiu. To właśnie podczas jednej z takich wizyt poznajemy nową bohaterkę, terapeutkę Kristę Dumont (Floriana Lima), która nie tylko w cierpiącym Billym Russo znajduje, jej zdaniem, dobro, ale również ukrywa pewną głęboko skrywaną traumę z dzieciństwa, która w tym sezonie powróci i wpłynie na życie wielu osób.

Kolejnym z nowych bohaterów jest pewien duchowny, John Pilgrim (Josh Stewart), który – jak chyba większość postaci z serialu o przygodach Pogromcy – również próbuje na swój sposób uciec od przeszłości. Jednak akurat w jego przypadku jest to niezwykle trudne, ponieważ to właśnie dzięki wydarzeniom z przeszłości jest najlepszy w tym, czym się zajmuje, czyli w załatwianiu spraw, których rozwiązanie wydaje się prawie niemożliwe i niekiedy mocno wątpliwe moralnie. To przez jedną z takich spraw drogi jego oraz Franka Castle'a skrzyżują się, a finał ich potyczki nie będzie wcale taki łatwy do przewidzenia. Dla Johna potyczka z Punisherem to nie tylko kolejne zadanie, ale również walka o bezpieczną przyszłość jego bliskich i swoista pokuta za dawne błędy.

Punisher to serial, który w drugim sezonie wkracza na jeszcze wyższy poziom brutalności, przerywanej odpowiednio dobraną ścieżką dźwiękową (utwory z mocnym metalowym brzmieniem, szczególnie w początkowych odcinkach, ustępują miejsca muzyce country). Sceny pościgów oraz strzelanin zaprezentowane przez twórców serialu stoją na wysokim poziomie, a i momenty, w których następuje chwila zwolnienia akcji, skłaniają do refleksji, co udawało się także na podobnym poziomie w pierwszej serii serialu. W trakcie rozwoju fabuły każda z postaci pokazuje szeroki wachlarz stanów emocjonalnych, które w przeważającej większości skutecznie przykuwają widza do ekranu. Na ekranie pojawiają się takie uczucia jak zazdrość, zemsta, chciwość, strach, obawa, ale również przywiązanie, miłość, przyjaźń czy współczucie. Sam montaż również zasługuje na uznanie, zwłaszcza kluczowych momentów, gdzie rewelacyjnie podkreśla wydźwięk scen. Chcąc jednak uniknąć spoilerów, napiszę jedynie, że fani najlepszych komiksowych odsłon przygód Franka Castle'a – tych wydanych w przeszłości przez TM-Semic, jak i niedawno przez Egmont – będą wręcz zachwyceni.

Fani świata opartego na komiksach Marvela, a przełożonego na język serialu przez Netfliksa, znajdą tutaj gościnne występy innych postaci, znanych z takich seriali jak Daredevil czy Luke Cage. Nie mogło tu również zabraknąć mrugnięć oka do fanów nie tylko komiksów o Pogromcy, ale również o Spider-Manie czy Iron Manie.

Wśród kilku nie do końca udanych zabiegów ze strony ekipy tworzącej serial, mogę wymienić na przykład zbyt długie dochodzenie do pewnych, fabularnie ważnych wydarzeń, cofanie się do niezbyt interesujących lub – co najwyżej – średnio udanych originów nowych postaci czy brak ukazania kilku kluczowych momentów z ich życia, które mogłyby pomóc zdefiniować ich charakter i pokazać widzom, dlaczego poznają bohatera w tym, a nie w innym momencie. Czasem także wątki niektórych postaci zostają zawieszone na dwa lub trzy odcinki, co – niestety – sprawia, że buzujące w widzach emocje nie otrzymują odpowiedniego, finałowego punktu kulminacyjnego i nie do końca potrafią wybrzmieć na ekranie.

Jednak znaczna część fabuły, gry aktorskiej, montażu i scenariusza to popis wyśmienitego kunsztu scenopisarskiego, reżyserskiego oraz producenckiego. W najnowszym sezonie Punishera znajdzie się również sporo odniesień do wiary, odkupienia i szukania własnej drogi. Właśnie te pozytywne cechy charakteru, jak umiejętność współczucia i chęć pomocy drugiemu człowiekowi, na przykładzie tytułowego bohatera – który ponownie musi odnaleźć się w roli rodzica, opiekunka i obrońcy przed złym światem – pokazują, co tak naprawdę jest największym pozytywem drugiej serii serialu. Są to relacje międzyludzkie – te werbalne i te niewerbalne. Te, które wymagają takich słów, jak „proszę”, „dziękuję” i „przepraszam”, czy też tych najprostszych gestów, które niejednokrotnie potrafią zastąpić najwznioślejsze słowa.

Bohaterowie, walcząc ze swoimi demonami, są pełni różnego rodzaju wątpliwości i nie potrafią do końca odpowiedzieć sobie na pytania: czy ich postępowanie jest słuszne? Czy swoją postawą nie krzywdzą najbliższych, a może i samych siebie? To rozdarcie próbuje pokazać wcielający się w postać głównego protagonisty Jon Bernthal. Frank Castle w jego wykonaniu jest człowiekiem, który tak naprawdę nigdy nie zazna spokoju i do końca będzie musiał borykać się ze swoim przeznaczeniem, którym jest walka o sprawiedliwość. Drugi sezon Punishera bez wątpienia na długo zapadnie Wam w pamięć, bo pod płaszczykiem brutalnej akcji znajdziemy w nim drugie, niewidoczne na pierwszy rzut oka przesłanie. Dla mnie osobiście najnowszy sezon Pogromcy jest jednym z najciekawszych seriali o przygodach bohaterów, zaczerpniętych wprost z komiksów Marvela, jaki widziałem w życiu.

Ocena: 5/6

źródło: zdj. Netflix