Vision - recenzja komiksu

Vision” to 12-zeszytowa maxiseria, która kilka lat temu szturmem zdobyła uznanie wśród fanów oraz krytyków. Dzięki wydawnictwu Egmont w lutym tego roku w końcu ukazała się na polskim rynku w postaci jednotomowego wydania zbiorczego. Czy komiks autorstwa Toma Kinga to rzeczywiście jedna z najlepszych rzeczy, które ukazały się ostatnio na komiksowym rynku? Czy syntezoidy mogą żyć na przedmieściach oraz funkcjonować w społeczeństwie obok zwykłych ludzi? Zapraszamy do lektury naszej recenzji.

Zacznijmy od twórców Visiona. Toma Kinga, odpowiadającego za scenariusz, kojarzyłem głównie z pracy nad takimi seriami, jak „The Sheriff of Babylon” dla imprintu Vertigo czy serii „Omega Men” oraz „Grayson” (gdzie King pełni rolę współscenarzysty obok Tima Seeleya). Te serie sprawiły, że nazwisko Kinga pojawiło się na moim radarze, jako fana komiksów, ale to dopiero lektura serii „Vision” sprawiła, że z niecierpliwością będę czekał na kolejne tytuły Kinga – byłego agenta CIA, który porzucił karierę tajnego agenta rządowego na rzecz zostania pisarzem, a w konsekwencji scenarzystą komiksowym.

Przygody syntezoida Visiona oraz jego dziwnej robotycznej rodziny, czyli żony Virginii, syna Vina oraz córki Viv, nie byłyby tak znakomite, oryginalne i na długo zapadające w pamięć, gdyby prócz bardzo dobrego scenariusza nie posiadały również bardzo charakterystycznej, świetnie pokazującej poszczególne, często tragiczne konsekwencje działań głównych bohaterów. Właśnie takim niezwykłym warsztatem może się pochwalić hiszpański rysownik Gabriel Hernandez Walta. Polski czytelnik może kojarzyć rysunki Walty z serii „Magneto”, której dwa numery – dokładnie #9 i #10 – wchodziły w skład piątego tomu serii „Uncanny Avengers” pod tytułem „Preludium do Axis”. Jego prace charakteryzują się świetnym wyrażaniem wszelkich emocji, a w „Visionie” ich wachlarz jest niezwykle zróżnicowany i skupia się nie tylko na gniewie, wściekłości i rozpaczy, ale też na radości, wzruszeniu i śmiechu.

vision-plansza-min.png

Przejdźmy jednak do nakreślenia samej historii. Po pierwsze należy zaznaczyć, że polskie wydanie zawiera w sobie aż 272 strony, na które składa się dwanaście zeszytów serii „Vision”, które w oryginale zostały następnie zebrane w dwóch tomach zbiorczych: „Vision Vol. 1: Little Worse Than A Man” i „Vision Vol. 2: Little Better Than a Beast”.

Główny wątek pokazany nam na kolejnych stronach i w kolejnych rozdziałach dotyczy faktu, że Vision, członek drużyny Avengers ratującej już wiele razy Ziemię przed różnymi niebezpieczeństwami, postanawia założyć rodzinę. W tym celu tworzy na swoje podobieństwo żonę Victorię, córkę Viv oraz syna Vina. Mniej więcej w połowie serii do tej dziwnej gromadki dołącza kolejny jej robotyczny członek, pies o imieniu Iskierka. Były twór Ultrona, od wielu lat stojący jednak po stronie dobra, ma nadzieję, iż przeprowadzając się wraz z rodziną na przedmieścia, a dokładnie do Arlington w stanie Wirginia, będzie wieść nudne, w miarę normalne życie. Jednak ten plan dość szybko legnie w gruzach, gdy kolejne tragiczne w skutkach zdarzenia, rozpoczynając od ataku na dom Visionów przez Mrocznego Żniwiarza, sprawią, że bliskich tytułowego bohatera dotknie szereg coraz bardziej przerażających w skutkach wydarzeń, których ofiarami padną nie tylko oni, ale również ich sąsiedzi i inni mieszkańcy miasteczka.

W miarę przewracania kolejnych stron próbowałem sobie odpowiedzieć na kilka pytań. Na przykład: czemu Vision nie może zaznać szczęścia, jako mąż i ojciec? Czy jako syntezoid nie ma do tego żadnego prawa i zawsze będzie przez ludzi nazywany dziwadłem oraz szanowanym jedynie ze względu na przynależność do drużyny Mścicieli, którzy wiele już razy ratowali świat przed zagładą? Czy nad historią Visiona krąży fatum, które nie pozwala, by coś w życiu mu się udało? Po lekturze tomu odpowiedź na te pytania będzie negatywna. Patrząc wstecz na wszystkie wydarzenia dziejące się na przestrzeni kilku dekad, w których brał udział syntezoid, śmiało mogę wysnuć stwierdzenie, że najlepszymi, najciekawszymi były te, w których to właśnie Vision najbardziej w ten czy inny sposób ucierpiał, czy to emocjonalnie – po tym, jak dowiedział się, że dzieci, które posiada z małżeństwa ze Scarlet Witch, nie są prawdziwe, a są tak naprawdę częściami duszy Mastera Pandemonium – czy fizycznie – gdy jego ciało zostało rozerwane przez She-Hulk, gdy ta wpadła we wściekłość w historii „Upadek Avengers”, wydanej również w naszym kraju.

vision-plansza1-min.png

Egmont nie tylko wydał „Visiona” na kredowym papierze oraz w miękkiej oprawie ze skrzydełkami, ale również w swoim wydaniu zamieścił kilka ciekawych dodatków. Są nimi kolejno: kilkustronicowa galeria ze standardowymi oraz alternatywnymi okładkami, kilka zdań posłowia ze strony scenarzysty, rysowników, kolorystki Jordie Bellaire czy innych osób pracujących nad powstaniem tego komiksu, a także szkice głównych postaci oraz projekty okładki do numeru 8., w wykonaniu Gabriela Hernandeza Walty, czyli głównego rysownika omawianej serii.

Podsumowanie

Podsumowując, „Vision” to tytuł skierowany do dojrzałego oraz wymagającego czytelnika komiksów, dla którego ważniejsze od ciągle pędzącej na złamanie karku akcji są sceny oraz dialogi, w których to kolejni bohaterowie muszą zmierzyć się ze swoimi najgorszymi lękami, obawami oraz nieoczekiwanymi zagrożeniami. To pozycja, która jeszcze długo po zakończonej lekturze pozostawi w naszej pamięci wiele znakomicie zilustrowanych kadrów czy rewelacyjnie napisanych rozmów.

6
Scenariusz
6
Rysunki
6
Tłumaczenie
6
Wydanie
6
Przystępność*
6
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

* Przystępność - stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.

kpSYnKxmqaWYlaqfWGao,vision_okladka.72.jpg

Historia została pierwotnie opublikowana w zeszytach Vision Vol. 2 #1-12 (styczeń - grudzień 2016 roku).

Zachęconych recenzją odsyłamy do wpisu Vision - prezentacja komiksu, w którym znajdziecie obszerną galerię zdjęć oraz prezentację wideo.

Specyfikacja

Scenariusz

Tom King

Rysunki

Gabriel Hernandez Walta, Michael Walsh

Oprawa

miękka ze skrzydełkami

Druk

Kolor

Liczba stron

272

Tłumaczenie

Marceli Szpak

Data premiery

27 lutego 2019

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.

źródło: Egmont / Marvel Comics