100 naboi tom 3 - recenzja komiksu

W sierpniu do sprzedaży trafił trzeci tom serii „100 naboi”. Czy serii udało się utrzymać wysoki poziom poprzednich tomów? Zapraszamy do lektury naszej recenzji.

„Look, if you had one shot, or one opportunity / To seize everything you ever wanted, in one moment / Would you capture it, or just let it slip?” – takie pytanie we wprowadzeniu do kawałka „Lose Yourself”, pochodzącego ze ścieżki dźwiękowej do częściowo biograficznego filmu „8 Mila”, zadaje słuchaczom Eminem. Co by było jednak, gdyby ktoś z Was dostał szansę nie do jednego strzału, lecz do całej setki strzałów? I co ważniejsze – gdyby za te strzały nikt nie miałby zostać pociągnięty do odpowiedzialności? Brzmi ciekawie i kusząco? Taką możliwość duet Azzarello/Risso przedstawia w swoim komiksie. Motywem głównym jest nie tylko zemsta, ale również człowieczeństwo i zdolność do wybaczania.

Muszę przyznać, że jakoś nigdy nie słyszałem o serii „100 naboi” i chyba zaczynam żałować, że nie zetknąłem się z nią wcześniej. Gdy otrzymałem możliwość zrecenzowania trzeciego tomu, sięgnąłem po niego z niekrywaną ciekawością. Zadawałem sobie pytanie: „a cóż to może być?”. No właśnie, najpierw poczytałem, co sami twórcy oraz wydawcy piszą o tym tytule. Możliwość otrzymania niemożliwego do namierzenia pistoletu i zapasu stu sztuk amunicji oraz obiekt zemsty brzmią niezwykle kusząco, bo zawiść i złość to cechy ludzkie, które często biorą nad nami górę i na pewno nie raz zastanawialiście się, jakby tu dopiec lub się zemścić na kimś, kto wyrządził nam w życiu krzywdę. Nie żebym zachęcał do mordowania z zemsty, chodzi mi jedynie o to, że jako motyw literacki (w tym wypadku komiksowy) daje ona duże – jeśli nie powiedzieć ogromne – pole do popisu.

100-naboi-t3-plansza-02.jpg

Mając możliwość zapoznania się z dwoma poprzednimi tomami, szybko wziąłem się za lekturę tomu trzeciego i muszę przyznać, że sporo się w nim dzieje – nie bez powodu okrzyknięto ten komiks najlepszą historią kryminalną, która została uhonorowana Nagrodą Eisnera. W recenzowanym tomie istotne wydarzenia dotykają osób związanych z Gravesem, jak i Trustem. Ci pierwsi, jak widzimy, są elementem marginesu społecznego, ba, nawet ośmieliłbym się nazwać ich nieudacznikami. Trzeba przyznać, że scenarzysta barwnie i dość bogato przedstawił ich życiorysy – widzimy, że lekko to oni w życiu nie mieli. Ciekawie, moim zdaniem, został napisany niejaki Lono, twardziel i sukinsyn, który ląduje w pierdlu, ale otrzymuje możliwość zrobienia czegoś ze sobą, a wszystko to dzięki Shepherdowi. Na łamy komiksu wraca również Dizzy. Azzarello serwuje nam w tym tomie więcej informacji o poszczególnych Minutemanach i są to historie tak samo dynamiczne, jak i wulgarne oraz brutalne. Azzarello nie tylko popycha fabułę naprzód, nie tylko rozwija główne wątki dotyczące bohaterów, ale też przedstawia nam kilka mniejszych – nazwijmy to – historyjek, które nie wpływają na naszych bohaterów, ale są świetnym tłem dla wątków głównych. Te opowiastki idealnie wpasowują się w kryminalny klimat tego komiksu, pokazują, jak świat opisywany przez scenarzystę jest ponury i brutalny.

100-naboi-t3-plansza-01.jpg

Scenarzysta pokazuje, że pisanie przychodzi mu nie tylko z łatwością, ale że potrafi pisać naprawdę dobre historie. Wszystko zdaje się zamykać jedną wielką klamrą, wątki są ze sobą połączone, co robi na czytelniku naprawdę duże wrażenie. To właśnie ten kunszt autora tak przyciąga czytelników i sprawia, że aż chce się czytać kolejne zeszyty wchodzące w skład każdej „cegły” będącej kolejnym tomem serii. Początkowo miałem pewne obawy, jeśli chodzi o rysunki Eduardo Risso, którego kojarzyłem z jednej serii o przygodach Wolverine’a. Na pierwszy rzut oka wydawały mi się paskudne, wręcz brzydkie i zastanawiałem się, kto w ogóle zatrudnił takiego rysownika. Z czasem jednak doszedłem do wniosku, że ta „pokraczność” może być celowym zabiegiem, czyli że ma pokazać, jak pokraczny i spaczony jest świat, w którym obracają się nasi główni bohaterowie. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie każdemu rysunki Risso przypadną do gustu, a nawet niektórych zniechęcą.

Podsumowanie

Trzeci tom „100 naboi” trzyma poziom poprzednich dwóch i wciąga tak bardzo, jak to tylko jest możliwe. Ciężko oderwać się od lektury, bo scenarzysta pokazał nam, co potrafi zrobić z wykreowanym przez siebie światem. Dla fanów komiksu kryminalnego będzie to idealna pozycja, o ile mają odrobinę funduszy, aby zakupić poprzednie tomy. Wydawnictwo Egmont wydając ten tytuł sprawiło wielu czytelnikom nie lada frajdę. Czekam na tom czwarty.

5
Scenariusz
+4
Rysunki
+5
Tłumaczenie
6
Wydanie
2
Przystępność*
+4
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

* Przystępność - stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.

10414188o.jpg

Zachęconych recenzją odsyłamy do wpisu 100 naboi tom 3 - prezentacja komiksu, w którym znajdziecie obszerną galerię zdjęć oraz prezentację wideo.

Specyfikacja

Scenariusz

Brian Azzarello

Rysunki

Eduardo Risso

Oprawa

twarda

Druk

kolor

Liczba stron

528

Tłumaczenie

Krzysztof Uliszewski

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.

źrodło: Egmont / DC Comics