
Lubicie, gdy horror to nie tylko odcięte członki, krew i krzyk? Lubicie, gdy oprócz strachu jest Wam smutno? Lubicie w napięciu przewracać strony, mogąc jedynie podejrzewać, czego się spodziewać? Ja nie lubię — ale te elementy właśnie sprawiają, że choć nie przepadam za horrorami, „Aliens: Z prochu w proch” bardzo do mnie przemawia. Zapraszam do lektury recenzji.
Komiks został stworzony przez cenionego scenarzystę i rysownika Gabriela Hardmana, którego możemy znać z takich tytułów jak współtworzona z jego żoną, Coriną Bechko, seria „Star Wars: Legacy” czy film „Interstellar”. Trzeba przyznać, że autor nie osiadł na laurach i mimo bycia w ścisłej czołówce komiksowych scenarzystów i rysowników nie odpuścił i tym razem. Styl, w którym narysowane są kadry, idealnie odzwierciedla tę duszną atmosferę klaustrofobii, którą znamy z „Decydującego starcia” czy „Ósmego pasażera Nostromo”.
Akcję osadzono w odległej, podupadającej kolonii Trono, na LV-871, która nagle została zaatakowana przez pojawiające się znikąd ksenomorfy. Głównym bohaterem jest dwunastoletni chłopak o imieniu Maxon, mieszkający w owej kolonii z matką. Przeżywamy więc całość potwornych wydarzeń z perspektywy dziecka. Jest to o tyle ciekawe podejście, że z jednej strony zrywa ograniczenia dorosłości, a z drugiej narzuca ograniczenia w rozumieniu rzeczywistości dookoła.
Komiks pełen jest ksenomorfów w różnych stadiach rozwoju, ludzi o wyrazistych charakterach i bardzo różnych motywacjach. Wszyscy chcą tylko jednego – przetrwania. Niestety, jak zwykle, gdy w grę wchodzą obcy – większości nie będzie to dane. Trzeba przyznać Hardmanowi, że na tych kilkudziesięciu kartach udało mu się świetnie oddać to, jak działa umysł dorastającego chłopca. Wybrał bohaterowi dobry wiek – zaczyna on kwestionować autorytety, pojawia się pierwszy bunt, ale jeszcze niedosłowny i niestuprocentowy. Postacie na drugim i dalszych planach są stworzone bardzo poprawnie. Nawet po jednym dialogu możemy łatwo zrozumieć ich motywacje czy poznać choćby część charakteru.
Pogadajmy o rysunkach. Nie muszę raczej tłumaczyć, jak przyjemna jest kreska Hardmana. Bardzo dobrze gra cieniem, niejako wydobywając z niego postacie i elementy otoczenia, uwypuklając ich rysy i najważniejsze cechy. Kolorami zajął się zaś Rain Beredo, doświadczony kolorysta, który odpowiada za ubarwienie niezliczonych komiksów tak DC, jak i Marvela. Pofarbował on całą scenerię w barwach szarej stali i beżowego kurzu. Całość przełamują z rzadka wybijające się ostre tony kontrolek, świateł pojazdów, czasem ubrań kolonistów i oczywiście żrącej posoki obcych. Ta kolorystyka bardzo dobrze współgra z wszechobecnym cieniem do tego stopnia, że nawet po opuszczeniu kolonii, na otwartej przestrzeni, mamy poczucie izolacji, braku miejsca i niewidzialnego zagrożenia.
Wydanie, które trzymam właśnie w ręce, jest skomponowane bardzo przyjemnie. Między twardymi okładkami znajdziemy przedmowę autora, wiele ilustracji i alternatywnych okładek na początku i pod koniec. Polskie tłumaczenie jest wykonane niezwykle poprawnie. Brzmi bardzo naturalnie, bez literówek i błędów. Jednocześnie, zdaje się oddawać dokładnie „to, co autor miał na myśli”.
„Aliens: Z prochu w proch” eksploruje poczucie beznadziei i imperatyw poświęcenia w walce o przetrwanie znane z „Decydującego starcia”, poczucie ciasnoty, ciemności, klaustrofobii „Nostromo” – i robi to dobrze! Choć momentami fabuła może wydawać się nieco spłycona, aby kolejne jej elementy się spinały, jest poprowadzona w sposób konsekwentny i trudno byłoby się w niej pogubić. Jednocześnie, przy niewielkim skomplikowaniu, niesie spory ładunek emocji, który wspomaga atmosferę grozy budowaną obrazem atakujących obcych. Same kadry są w większości przejrzyste. Czasem trzeba się dokładniej przyjrzeć, aby dobrze je odczytać, jednak myślę, że to celowy zabieg. Co ciekawe, potrafią one być niezwykle szczegółowe lub bardzo pobieżne w zależności od sytuacji. Polecam sprawić sobie kopię, przeczytać póki ciepłe, a potem trzymać w wyeksponowanym miejscu, ponieważ okładka jest przepiękna!
Oceny końcowe
Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.
* Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.
Specyfikacja
Scenariusz |
Gabriel Hardman |
Rysunki |
Gabriel Hardman |
Oprawa |
twarda |
Liczba stron |
96 |
Druk |
kolor |
Format |
170x260 mm |
Wydawnictwo oryginału |
Dark Horse Comics |
Data premiery |
lipiec 2019 roku |
Dziękujemy wydawnictwu Scream za udostępnienie egzemplarza komiksu.
źródło: zdj. Dark Horse Comics / Scream