„Batman, Który się Śmieje” tom 1 – recenzja komiksu

Pod koniec kwietnia na polskim rynku zadebiutował komiks „Batman, Który się Śmieje” ze scenariuszem Scotta Snydera i Jamesa Tyniona IV. Czy warto zainteresować się kolejnymi przygodami nowego bohatera DC Comics? Sprawdźcie naszą recenzję.

Materiał może zawierać treści stanowiące, w ocenie części odbiorców, spoilery do wydarzenia „Batman Metal” i jego historii pobocznych, wydanych w Polsce przez wydawnictwo Egmont.

Są takie duety twórców, które od rozpoczęcia współpracy przyciągają uwagę czytelników naturalnym wzajemnym zrozumieniem scenarzysty i rysownika. W wyniku tego z czasem konkretne zestawienie nazwisk zespołu kreatywnego staje się marką samą w sobie. Kiedy mówimy: Jeph Loeb, myślimy: Tim Sale („Batman: Długie Halloween”, „Batman: Mroczne zwycięstwo”, „Spider-Man: Niebieski”). Kiedy mówimy: Grant Morrison, myślimy: Frank Quitely („New X-Men”, „Amerykańska Liga Sprawiedliwości JLA: Ziemia Dwa”). Wreszcie, kiedy mówimy: Scott Snyder... większość myśli: Greg Capullo („Batman: Trybunał Sów”, „Batman Metal”). Dla mnie jednak to ostatnie zestawienie stało się nieoczywiste, odkąd trafiłem na „Batman: Mroczne odbicie”. Co tu dużo mówić – Snyder to dla mnie idealny kompan dla niezwykle oryginalnych i charakterystycznych rysunków Jocka („Wiedźmy”). To, że „Batman Metal”, jako wydarzenie, będzie miał swoje konsekwencje w kilku kolejnych seriach komiksowych startujących w ramach DC Universe, w szczególności w „Lidze Sprawiedliwości”, wiedzieliśmy od początku. W zapowiedziach pojawiła się jednakże również seria dość zaskakująca – poświęcona Batmanowi, Który się Śmieje – jednemu z głównych złoczyńców niedawnego wydarzenia. Taka inicjatywa była o tyle ciekawa, że miała eksplorować dalsze przygody tego... hmm... indywiduum w głównym uniwersum DC, pozostając przy batmanocentrycznej scenerii i łączyć ponownie artystyczne wizje Snydera i Jocka. Zapowiadało się świetnie i – ku mojej wielkiej radości – świetnie wyszło.

batman który się śmieje t1 plansza 2-min.jpg

Batman, Który się Śmieje to Bruce Wayne z alternatywnego mrocznego uniwersum, który zabijając Jokera, uwolnił zawartą w jego sercu toksynę i przeobraził się w przerażającą hybrydę przygotowanego na wszystko, świetnie wyszkolonego mściciela i kompletnie nieprzewidywalnego szaleńca. W wyniku wydarzeń z „Batman Metal” istota ta trafiła do głównego uniwersum DC, wraz z kilkoma innymi alternatywnymi wersjami Mrocznych Rycerzy. Fabułę tomu otwiera nam rutynowa akcja naszego starego, dobrego Batmana (tego z głównego uniwersum, którego przygody zwykle śledzimy), w ramach której rozbraja on szajkę pomniejszych zbirów. Nietypowym elementem staje się fakt, że jednym z przewożonych przez nich przedmiotów jest trumna zawierająca zwłoki... Bruce'a Wayne'a. Po krótkim śledztwie okazuje się, że zwłoki pochodzą z alternatywnego uniwersum, bowiem zawierają szereg cech odmiennych od naszego protagonisty. Tymczasem Ponury Żniwiarz (Ponury Rycerz, radykalna zmilitaryzowana wersja Mrocznego Rycerza) oraz Batman, Który się Śmieje pojawiają się w Azylu Arkham celem zamordowania Klauniego Księcia Zbrodni. Z kolei przerażony Joker we własnej osobie zjawia się w jaskini nietoperza i popełnia samobójstwo, uwalniając śmiertelną toksynę umieszczoną we wnętrzu jego serca, infekując Batmana... Przemiana naszego Mrocznego Rycerza w złowieszczego Batmana, Który się Śmieje właśnie się rozpoczęła... Jak długo Batmanowi uda się powstrzymywać efekty toksyny? Jaki jest ostateczny cel Batmana, Który się Śmieje i do czego potrzebni są mu Wayne'owie z alternatywnych rzeczywistości? Czy nasz Bruce, teraz bliższy szaleństwa niż kiedykolwiek, będzie w stanie pokonać jedną z najbardziej przerażających wersji siebie samego?

Zaskoczeniem podczas lektury było dla mnie nie mnóstwo nawiązań do „Metalu” – w końcu wieszczy to już opis na przedniej stronie okładki – ale lekkość, z jaką Snyder sięga do wątków i postaci zbudowanych tak w innych ikonicznych historiach („Barman: Rok pierwszy” Millera), jak i tych, które wykreował w „Mrocznym odbiciu”. W efekcie na drugim planie powraca Jim Gordon wraz z synem, każdy z nich z rozwojem budowanym przez Snydera w przeszłości (delikatnie omijając jednakże elementy dodane przez innych scenarzystów...). Szczególnie urzekające okazało się dla mnie prowadzenie tej historii. Z jednej strony, jesteśmy nadal w głównym uniwersum, co narzuca dość ostre ograniczenia dla scenarzysty, z drugiej, opowieść stara się nas na każdym kroku przekonać o nieodwracalności zmian, do jakich doprowadzi, i czyni to w tak naturalny sposób, że byłem w stanie we wszystko uwierzyć, przyjmując dość wysoką, choć kameralną stawkę. Jeżeli jesteś długoletnim fanem Batmana, ta historia będzie trochę jak podróż sentymentalna przez motywy i sceny do wyprowadzenia wniosków o postaci naszego bohatera, które może są i oczywiste, ale nie zawsze o nich pamiętamy. Wszystko w mrocznej, odświeżonej scenerii. Na dodatkowy plus – znając projekt postaci Batmana, Który się Śmieje, można zadać sobie pytanie, czy on w ogóle cokolwiek widzi przez tę obręcz naszpikowaną kolcami. Tu scenarzysta przychodzi nam z kreatywną odpowiedzią, autentycznie uzasadniając to rozwiązanie spójnie w realiach świata przedstawionego. Tak, to nadal Snyder znany z głównej serii Batmana. Będzie opowiadał Wam historię całego miasta ze szczegółami architektonicznymi sprawiającymi, że zakwestionujecie swoją poczytalność, i tworzył rozbudowane nawiązania do przedstawianych wydarzeń, ale będzie robił to świetnie i w przemyślany sposób.

batman który się śmieje t1 plansza-min.jpg

Oprawa graficzna to w przeważającej części prace Jocka, surowe, poszarpane, kanciaste, pozornie niedbałe, nadające charakterystycznej estetyki całej serii. Osobiście styl tego artysty uwielbiam, ale mam świadomość subiektywności każdej formy sztuki, istnieje więc ryzyko, że jego rysunki to nie będzie Twoja bajka. Sięgnij więc do naszych wyrwanych z kontekstu zdjęć rysunków wnętrza tego tomu – czego na nich nie zobaczysz, to płynność, z jaką artysta przekuwa scenariusz w pozbawioną zbędnych detali, a pełną artystycznego wyrazu narrację wizualną. Dla zatwardziałych sceptyków – w ramach zeszytu „Batman, Który się Śmieje: Ponury Żniwiarz”, zebranego również w tym tomiku, poza siedmioma zeszytami serii regularnej – dostaniemy plastyczne, bardziej klasyczne i miękkie prace Eduarda Risso („100 naboi”, „Batman: Rozbite miasto”).

Wydanie polskie to twarda oprawa z lakierowanymi detalami, w standardzie znanym z „Batman Metal”. W zakresie dodatków możemy liczyć na zestaw pełnowymiarowych, przepięknych okładek alternatywnych kilkunastu twórców m.in. Gabrielego Dell’Otto czy Billa Sienkiewicza. Okładki regularne zeszytów grzecznie rozdzielają nam treść samego tomiku. Nie uświadczymy tu żadnych konkretnych zapowiedzi, poza dodanym na tyle okładki drobnym drukiem stwierdzeniem, że w przygotowaniu pozostaje „Batman, Który się Śmieje: Zarażeni”, co stanowić będzie w polskim wydaniu oficjalny tom drugi, sądząc po jedynce na grzbiecie naszego dzisiejszego bohatera.  Tytułem drobnych uwag – polskie wydanie, w ślad za oryginałem, posługuje się kreatywnym liternictwem i zmianami kolorów tak tekstu, jak i dymków dialogowych, podkreślając zmiany zachodzące w bohaterach czy wprost wskazując osobę, która się wypowiada. Problem pojawia się w zestawieniu niektórych barw, w szczególności czerwonych liter i szarych teł bloczków narracyjnych, co przekłada się na delikatną nieczytelność i konieczność przerwania nurtu historii na poczet zrozumienia treści przekazu słownego. Szczegół, ale obstawiam, że znajdą się czytelnicy, dla których będzie to problem nie do przejścia.

Podsumowanie

Jeżeli podobał Ci się szalony, miejscami abstrakcyjny nietoperzocentryczny event „Batman Metal” od Scotta Snydera, to do „Batmana, Który się Śmieje” nie muszę Cię pewnie specjalnie namawiać. To historia osadzona solidnie na tym wszystkim, co już się dowiedzieliśmy o mrocznym multiwersum, ale bardziej kameralna, a przez to płynąca w bardziej spokojny, konsekwentny sposób, z akcją osadzoną po wydarzeniach z „Metala”. Do tego złowieszczo kanciasta kreska Jocka i mamy naprawdę oryginalne dzieło komiksowe, po które warto sięgnąć. Będzie ciąg dalszy...? Niewątpliwie. Już nie mogę się doczekać.

Oceny końcowe

5
Scenariusz
5
Rysunki
5
Tłumaczenie
4
Wydanie
4
Przystępność*
4+
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

* Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.

kpSYnKxmqaWYlaqfWGao,batman_wholaughs_01_72_wl.jpg

Zachęconych recenzją odsyłamy do wpisu „Batman, Który się Śmieje” – prezentacja komiksu, w którym znajdziecie obszerną galerię zdjęć oraz prezentację wideo.

Specyfikacja

Scenariusz

Scott Snyder, James Tynion IV

Rysunki

Jock, Eduardo Risso

Oprawa

twarda

Druk

Kolor

Liczba stron

232

Tłumaczenie

Tomasz Sidorkiewicz

Data premiery

Kwiecień 2020

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.

źródło: Egmont / zdj. DC Comics