„Batman” tom 11: „Upadek” – recenzja komiksu

Run Toma Kinga w Stanach Zjednoczonych dobiegł końca już dobrych kilka miesięcy temu, lecz polscy czytelnicy dopiero zbliżają się do wielkiego finału jego opowieści o Batmanie. W sierpniu nakładem wydawnictwa Egmont ukazał się 11. tom runu Kinga – „Upadek”. Oto nasza recenzja!

„Batman” Toma Kinga, czyli jedna z najbardziej polaryzujących środowisko bat-maniaków seria ostatnich lat. Jeszcze nie tak dawno jeden z moich redakcyjnych kolegów w swych recenzjach poprzednich tomów „Batmana” bronił autora i jego wizji Mrocznego Rycerza. Ciężko mi się z nim nie zgodzić. King jest bardzo kontrowersyjny, ale z większości jego pomysłów czerpałem sporą frajdę. Niestety, tom 10., złożony wyłącznie z koszmarów Bruce'a Wayne'a, zaliczył według mnie spory spadek jakościowy. Nie inaczej jest z recenzowanym tu „Upadkiem”.

Intryga Bane'a, tak namiętnie budowana od pierwszego tomu serii, jest jednocześnie szyta tak grubymi nićmi, że spokojnie mogłyby być sygnowane nazwiskiem Elvisa z jego ostatnich miesięcy życia. Ale dobra – uznajmy, że jestem w stanie jeszcze zaakceptować jakieś prawdopodobieństwo powodzenia tego planu. Czego natomiast nie akceptuję w „Upadku”, to scenariusz, a dokładniej podjęte przez Kinga decyzje. Po pierwsze – chaos. Nie rozumiem decyzji, by jednocześnie opowiadać czytelnikowi dwa ważne wydarzenia z udziałem Batmana, oddzielone od siebie w czasie. Powoduje to czytelniczy chaos, a przede wszystkim rozprasza czytelnika. Oba te wydarzenia, opowiadane jednocześnie, tracą zarówno swe podniosłe znaczenie, jak i efekt „wow”.

batman t11 plansza 2.jpg

Po drugie – nuda. Czy Was też nużyły te wszystkie wiersze, które King usilnie wpychał, gdzie popadnie? No cóż, teraz – poza kolejną dawką poezji – dostajemy jeszcze piosenki. Poza tym w samej fabule dzieje się naprawdę niewiele i jedyny naprawdę ciekawy segment został zepsuty przez wspomniany wyżej narracyjny chaos. Po trzecie – nonsens. Boże... Czemu, na litość boską, niemal każdy scenarzysta, który dotknie się postaci Bane'a, musi sprowadzać go do łamania kręgosłupów? Ja jestem Batman, złamię ci ten cholerny kręgosłup. Ja jestem Bane i to ja ci złamię kręgosłup – po raz drugi! Przysięgam, czytając dialogi o łamaniu kręgosłupów, po policzku spłynęła mi łza rozpaczy, a do głowy momentalnie nasunęły się skojarzenia z nieudolnymi remake'ami kultowych dzieł. Ale na tym nie koniec, bo druga część komiksu, poświęcona wyprawie dwóch Batmanów, chyba przebija gadkę o łamaniu kręgosłupów. Ni z gruchy, ni z pietruchy, lądujemy na pustyni i śledzimy jeden z dziwniejszych i bardziej niepokojących (w złego tego słowa znaczeniu) pomysłów Kinga.

Chciałbym jeszcze dodać, iż niemiłosiernie deprymuje mnie fakt konieczności zakupu zeszytów innych serii, by mieć całkowity obraz tego, co w świecie stworzonym przez Kinga się wyprawia. Dziwi Was fakt pojawienia się Thomasa Wayne'a w stroju Batmana? Musicie zakupić komiks „Batman/Flash: Przypinka”. Co stało się z jednym z bohaterów poprzednich tomów po spotkaniu z KGBeastem? Musicie zakupić serię poświęconą temu bohaterowi, bo tu dostaniecie tylko krótką wzmiankę, nic poza tym. Hej, tom 10. „Batmana” zawierał zeszyty 61-63 oraz 66-69, natomiast tom 11. – zeszyty 70-74, o co chodzi? Ahaa, zeszyty 64-65 zostały uwzględnione w osobnym, niewydanym w Polsce komiksie „Heroes in Crisis: The Price and Other Tales”, okej.

batman t11 plansza.jpg

Dodatkowo na koniec tomu dostajemy pięć historyjek opublikowanych w ramach „Secret Files #2”. Historyjki krótkie i raczej do zapomnienia, ale muszę przyznać, że czytając je bawiłem się znacznie, znacznie lepiej niż przy głównej linii fabularnej. Pierwsza, bardzo komediowa, została poświęcona Jokerowi, który stara się zdjąć kostium z Batmana. Druga to krytyka sekt i ich liderów (w tym wypadku w uosobieniu Psychopirata). Kolejna to nie lada wyzwanie dla czytelnika, bowiem z treści komiksu musi odpowiedzieć na zagadkę Riddlera – czemu od tylu lat dręczy Batmana. Czwarte opowiadanie to horror żywcem inspirowany „Piłą” i ciekawe ukazanie jednego z zapomnianych ostatnimi czasy złoczyńców Gotham. Ostatnia historyjka poświęcona została Bane'owi i jego fani powinni być nią naprawdę usatysfakcjonowani.

Podsumowanie

Cóż mogę rzec. „Upadek” to spore, spore rozczarowanie w kwestii scenariusza. Ale jeśli kupiliście pozostałe 10 tomów, pewnie trzeba będzie kupić i ten, i następny, żeby już zobaczyć, jak się to skończy. Sporą osłodę stanowią rysunki Janina i Fornesa oraz historyjki z drugiego numeru „Secret Files”. Wciąż to trochę za mało, by pozbyć się gorzkiego smaku rozczarowania, jaki przynosi King ze scenariuszem „Upadku”. Pozostaje nam czekać, co przyniesie „Miasto Bane'a”.

Oceny końcowe

2
Scenariusz
5
Rysunki
5
Tłumaczenie
5
Wydanie
+1
Przystępność*
+3
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

* Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.

 

31066133o.jpg

Specyfikacja

Scenariusz

Tom King

Rysunki

Mikel Janin, Jorge Fornes

Oprawa

miękka ze skrzydełkami

Druk

Kolor

Liczba stron

144

Tłumaczenie

Tomasz Sidurkiewicz

Data premiery

12 sierpnia 2020 roku

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.

zdj. Egmont / DC