
Scarlett Johansson nie kryje rozczarowania wobec Akademii Filmowej, która jej zdaniem, zignorowała film „Avengers: Koniec gry” przy przyznawaniu najważniejszych Oscarowych nominacji.
Aktorka dodała również, że nie zamierza wracać do uniwersum Marvela
W rozmowie z „Vanity Fair”, promując swój reżyserski debiut „Eleanor the Great” (który zadebiutuje w Cannes) oraz nadchodzący występ aktorski w „Jurassic World: Rebirth”, aktorka podkreśliła, że brak nominacji dla superprodukcji Marvela w kategoriach takich jak najlepszy film wciąż ją zaskakuje.
„Jak ten film mógł nie dostać nominacji do Oscara?” – pyta Johansson, odnosząc się do „Avengers: Koniec gry”, który otrzymał jedynie nominację za efekty specjalne. „To był niemożliwy do zrealizowania projekt, który nie powinien się udać, a mimo to naprawdę działa jako film i przy okazji jest jednym z najbardziej dochodowych filmów wszech czasów”.
Sprawdź też: Lata, ratuje, zachwyca! „Superman” na nowym widowiskowym zwiastunie!
„Avengers: Koniec gry” był szczególnie ważny dla Johansson, gdyż to właśnie w tej części doszło do śmierci jej postaci – Czarnej Wdowy, którą wcielała się od 2010 roku, debiutując w „Iron Manie 2”. Choć aktorka powróciła jeszcze raz w solowym prequelu „Czarna Wdowa”, dziś stanowczo twierdzi, że jej przygoda z MCU dobiegła końca: „Trudno mi sobie wyobrazić, w jaki sposób powrót miałby mieć sens zarówno dla mnie, jak i dla tej postaci” – mówi. „Tęsknię za moimi przyjaciółmi z planu i chciałabym być z nimi na zawsze, ale siłą tej postaci jest to, że jej historia jest kompletna. Nie chcę tego psuć, również ze względu na fanów”.
źródło: Deadline/zdj. Marvel