„Cesarzowa Charlotta”  tom 1 – recenzja komiksu. Gra o meksykański tron

Scenarzysta głośnej „Śmierci Stalina” przedstawia kolejną opowieść o ludziach, dzięki którym w książkach historycznych powstały całe rozdziały. Zapraszam do recenzji pierwszego tomu „Cesarzowej Charlotty”.

Ona chciała kochać i być kochaną. On szukał ukojenia w ramionach kochanek.

Ona szukała spełnienia w życiu.  On chciał wygodnego życia.

Ona była belgijską księżniczką. On austriackim arcyksięciem. 

Oboje zasiedli na tronie Cesarstwa Meksyku.

Oto historia Marii Charlotty z dynastii Koburgów i Maksymiliana I z dynastii Habsbursko-Lotaryńskiej. Ich opowieść zaczęła się niczym bajka. Para poznała się, ich uczucie rozkwitło i niedługo później doszło do ślubu. Sielanka nie trwała długo i stosunkowo szybko na jaw wyszły wady małżonków i ich brak doświadczenia w politycznych szachach. Charlotta i Maksymilian, związani ze sobą jedynie małżeństwem i kwestiami dyplomatycznymi, okazali się niczym dzieci, które nagle wrzucono w świat dorosłych. Ona jednak powiedziała dość stagnacji i przebywaniu na marginesie świata wielkiej polityki. Jemu natomiast do szczęścia wystarczało uganianie się za motylami i pannami lekkich obyczajów. Ten wyjątkowo niedobrany duet stanął na czele projektu od początku skazanego na porażkę. Dwójka pozbawionych większego doświadczenia cudzoziemców, którzy nigdy nie opuścili Europy, miała ustabilizować wewnętrznie Cesarstwo Meksyku i nadać mu odpowiednie znaczenie na arenie międzynarodowej. 

Zanim opowieść przeniosła się na meksykański grunt umożliwiono nam dokładne wejrzenie w życie Charlotty. Nury nakreślił obraz kobiety odartej z prywatności – jej nocy poślubnej z obowiązku przysłuchiwały się dwórki, a każdy aspekt jej życia był bacznie obserwowany i chętnie komentowany. Kobiety, która żyjąc w świecie mężczyzn postanowiła, że nie będzie odgrywać w nim drugorzędnej roli. Wreszcie otrzymaliśmy portret osoby samotnej, udręczonej niespełnionymi pragnieniami i skrępowanej przez zasady lub pazerność i głupotę innych. Poczynania Charlotty śledzi się z zainteresowaniem, a niekiedy też trudno nie sympatyzować z bohaterką i nie kibicować jej działaniom. Życiorys Marii Charlotty znam jedynie pobieżnie, ale nie wydaje mi się, by scenarzysta w znaczący sposób oddalił swoją postać od prawdziwej Cesarzowej.

cesarzowa-charlotta-tom-1-plansza-z-komiksu-min.jpg

Gdy akcja komiksu przenosi się do Meksyku, to całość nabiera dodatkowych barw. Nury z Bonhommem udanie kontrastują życie i oczekiwania cesarskiej pary z rzeczywistością, a historia zjeżdża ze ścieżki obyczajowej i mocno skręca w kierunku dramatu politycznego. Spiski, walki o wpływy, batalie z buntownikami, rzezie ludności cywilnej i sporadyczne wizyty w domach publicznych sprawiają, że „Cesarzowa Charlotta” powinna też przypaść do gustu miłośnikom „Gry o Tron”.

Poza dialogami narracja jest również prowadzona w sposób epistolarny i muszę przyznać, że wyjątkowo dobrze sprawdziło się to rozwiązanie. Nie dość, że lepiej oddaje to ducha epoki, to jeszcze fragmenty listów w ciekawy sposób korespondują z wydarzeniami zaprezentowanymi na poszczególnych kadrach. Z samymi dialogami też nie miałem problemów – wypowiedzi postaci nie są przesadnie archaiczne, uniknięto także zbytniego unowocześnienia stylu lub treści przemyśleń bohaterów.

Od strony wizualnej komiks prezentuje się równie dobrze. Bonhomme’a poznałem dzięki wydanym przez Egmont przygodom Lucky Luke’a i ciekawiło mnie, jak nieco kreskówkowy styl artysty sprawdzi się w zupełnie innym gatunku. No i muszę stwierdzić, że jego kreska idealnie pasuje do scenariusza Nury’ego. Piękne widoki odpowiednio olśniewają, zaś proza życia, bieda i cierpienie wybrzmiewają dokładnie tak, jak miały wybrzmieć. Bonhomme świetnie poradził sobie z prezentacją i zestawianiem obu światów. Jedyne, co mógłbym mu zarzucić, to niewielkie zróżnicowanie pomiędzy niektórymi postaciami. 

„Cesarzowa Charlotta” to wciągająca pozycja i z niecierpliwością czekam na to, jak Nury z Bonhommem podejdą do dalszych losów Marii Charlotty. 

Oceny końcowe komiksu „Cesarzowa Charlotta”

5
Scenariusz
5
Rysunki
5
Tłumaczenie
5
Wydanie
5
Przystępność*
5
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.

m3

Specyfikacja

Scenariusz

Fabien Nury

Rysunki

Matthieu Bonhomme

Oprawa

twarda

Druk

Kolor

Liczba stron

144

Tłumaczenie

Jakub Syty

Data premiery

21 lipca 2023

Dziękujemy wydawnictwu Lost in Time za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Zdj. Lost in Time / Dargaud