Guillermo del Toro od lat udowadnia, że w swojej twórczości stawia na praktyczne efekty i filmowe rzemiosło ponad komputerowe fajerwerki. Ta filozofia towarzyszy także jego najnowszemu dziełu – „Frankensteinowi”, który miał premierę na Festiwalu Filmowym w Wenecji. Podczas konferencji prasowej szczególną uwagę przyciągnął Christoph Waltz, jeden z gwiazdorów produkcji.
„Jest różnica między cukierkiem dla oka, który jest ładny, a pokarmem dla oka, który naprawdę opowiada historię”
Aktor zabrał głos zaledwie dwa razy, ale wystarczyło, by rozbawił publiczność. Najpierw rzucił: „CGI jest dla przegrywów”, a później, zapytany o to, jak zachowuje nadzieję w trudnych czasach, odpowiedział krótko: „Nie zachowuję”.
Znacznie obszerniej na ten temat wypowiadali się sam del Toro oraz Oscar Isaac, odtwórca roli Victora Frankensteina. Reżyser podkreślał, jak ważne jest dla niego tworzenie autentycznych przestrzeni dla aktorów: „Mówię: Zróbmy kostiumy i zbudujmy scenografię, a potem oddajmy je aktorom, bo scenografia jest kostiumem, a kostium – scenografią. Aktorstwo jest wszystkim. Jeśli mówisz aktorowi: spójrz na piłkę na green screenie, to co innego, niż gdy stawiasz go w prawdziwym laboratorium, z prawdziwymi oknami, prawdziwym światłem i prawdziwymi ogromnymi bateriami. Zawsze powtarzam, że jest różnica między cukierkiem dla oka, który jest ładny, a pokarmem dla oka, który naprawdę opowiada historię”.
Oscar Isaac również zwrócił uwagę na znaczenie praktycznych efektów i scenografii. Jak tłumaczył, w filmie każda przestrzeń ma swoje symboliczne, głębsze znaczenie: „Kiedy Victor powraca do pokoju ojca, wszystko jest tam przeskalowane, jakby znów był dzieckiem. To, że można tego rzeczywiście doświadczyć, wnosi do naszych ról o wiele więcej znaczeń”.
Sprawdź też: Twórca „Peaky Blinders” powraca z nowym serialem. Netflix zaprezentował pierwszy zwiastun!
Del Toro zaznaczył jednak, że nie odrzuca całkowicie CGI, lecz traktuje je jako narzędzie, którego należy używać z rozwagą: „Dla filmowca nie ma złych środków. Są tylko środki źle użyte. Mamy efekty cyfrowe, ale sięgamy po nie dopiero wtedy, gdy możliwości fizyczne się wyczerpują i nie ma prostego rozwiązania. Im większe masz doświadczenie z narzędziami, tym lepiej wiesz, jak wykonywać nimi subtelniejszą pracę” – tłumaczył.
Premiera „Frankensteina” na Netfliksie zaplanowana jest na 7 listopada 2025 roku.
źródło: THR/zdj. Netflix