Czy Stu powróci w „Krzyku 7”? Matthew Lillard odnosi się do popularnej teorii fanów

Choć w nadchodzącym sequelu „Krzyku” powracają liczni weterani franczyzy, Matthew Lillard ma jednoznaczną odpowiedź na temat swojego powrotu w siódmej odsłonie serii. Lillard zyskał popularność dzięki roli jednego z dwóch morderców w kultowym slasherze Wesa Cravena z 1996 roku, w którym zagrali także Neve Campbell, Courteney Cox, David Arquette, Skeet Ulrich i Rose McGowan. Chociaż postać Stu nie pojawiła się w kolejnych częściach, fanów od lat nurtują teorie i spekulacje dotyczące jego powrotu.

„Nie, nie występuję w tym filmie” mówi Matthew Lillard o „Krzyku 7”

W wywiadzie dla GameSpot podczas New York Comic Con Lillard wyraził swoją opinię na temat szans swojego powrotu w „Krzyku 7”. Żartując, że był dublerem Neve Campbell i musiałby zgolić brodę na potrzeby roli, stwierdził, że nie pojawi się w najnowszym filmie, dodając, że z chęcią skłamałby widzom na ten temat. Oto jego komentarz:

„Nie, nie występuję w tym filmie. A nawet gdybym występował, kłamałbym ci prosto w twarz. Aż do dnia premiery, po prostu bym cię okłamywał”.

Co to oznacza dla przyszłości Stu w serii „Krzyk”?

Warto zauważyć, że Stu wydawał się martwy w pierwszej części, gdy Sidney Prescott zrzuciła na niego telewizor. Od tego czasu Lillard nie pojawił się w kolejnych częściach, poza epizodem w „Krzyku 2”, gdzie był „Facetem na imprezie”. Od czasu jego wystąpienia we franczyzie, w filmach i serialach pojawiło się 14 innych złoczyńców znanych jako Ghostface, ale postać Lillarda pozostaje wciąż ikoniczna.

Lillard pozostawił swoją odpowiedź w nieco tajemniczej formie, najpierw wykluczając powrót, żeby następnie sugerować, że mógłby wrócić. W fandomie „Krzyku” od dawna krążą spekulacje na temat możliwości powrotu Stu, a zwolennicy teorii sugerują, że postać przetrwała wydarzenia pierwszego filmu i od tamtej pory wpływała na morderstwa Ghostface'a. Czy widzowie będą mogli zobaczyć Stu ponownie w serii, tego nie wiemy, ale nie ma wątpliwości, że byłoby to pewnego rodzaju spełnienie oczekiwań fanów.

zdj. Paramount Pictures