Elektra: Assassin - recenzja komiksu

W polskich sklepach i księgarniach można już kupić komiks Elektra: Assassin autorstwa Franka Millera i Billa Sienkiewicza. Przed Wami nasza recenzja tego tytułu.

Popularność serialu Daredevil powinna skutkować zasypaniem polskiego rynku komiksami o Diable z Hell’s Kitchen, pomimo to w tym czasie poza kolekcją Hachette nie ukazało się u nas nic. Wynika to z patowej sytuacji z wyłącznymi prawami do wydawania komiksów o Daredevilu, z którymi wydawnictwo Sideca nie robi nic, oprócz blokowania innych wydawców, którzy w zamian kierują się ku innym postaciom z serialowego uniwersum Netflixa. Jedną z nich jest Elektra, stworzona przez Franka Millera na kartach serii o Daredevilu zabójcza kochanka Matta Murdocka, z powodzeniem przeniesiona na mały ekran w drugim sezonie wspomnianego serialu. Egmont w ramach swojej nowej linii klasycznych komiksów Marvela sięgnął po najbardziej renomowany solowy komiks z udziałem tej postaci, stworzoną przez twórcę Elektry oraz Billa Sienkiewicza Elektrę: Assassin. I choć powiązania z mistrzowską serią Millera o Daredevilu są tu minimalne, Elektra: Assassin doskonale broni się jako samodzielny, luźno powiązany z uniwersum komiks, po który sięgnąć mogą nawet kompletni laicy. Miller i Sienkiewicz stworzyli bowiem odjechany i groteskowy thriller polityczny, w którym Elektra jest tylko jednym z elementów satyry na społeczeństwo amerykańskie lat 80.

elektra p1.jpg

Choć jest to de facto komiks o Elektrze, bohaterka przez większość czasu jest charakteryzowana oczami agenta SHIELD Johna Garretta, typowego millerowskiego noirowego protagonisty, który pali papierosa za papierosem i obnosi się ze swoją groteskową męskością podkreśloną tupecikiem w stylu Donalda Trumpa. Przeniesienie głównej kobiecej postaci na dalszy plan oznacza, że wewnętrzna podróż Elektry nie jest tematem tego komiksu, twórcy używają jej raczej jako pretekstu do zabawy nadprzyrodzonymi mocami zabójczyni, wynikającymi z jej związków z organizacją ninja zwaną Ręką. Przez pewien czas autorzy prowadzą z czytelnikiem grę, w której nie do końca wiadomo czy w Elektrze: Assassin moce bohaterki są realne, czy też stanowią symptom jej problemów psychicznych, przez które na samym początku historii znajduje się w szpitalu psychiatrycznym. W ogóle większość definicji i jasnych stwierdzeń o postaciach czy fabule jest w komiksie równie zatarta jak ilustracje Sienkiewicza i jest to zdecydowanie umyślny zabieg twórców.

Z tego samego powodu trudno jasno powiedzieć czym właściwie komiks Millera i Sienkiewicza jest. Z jednej strony to świetny komiks szpiegowski z typowymi dla gatunku motywami tajemniczych zabójstw, pościgów, czy zmian przynależności postaci. Z drugiej strony to nihilistyczny thriller polityczny z elementami społecznej satyry, który fabułą nawiązuje choćby do The Manchurian Candidate Johna Frankenheimera. Ostrze satyry Millera uderza zarówno w ogarniętego obsesją władzy, pełnego kompleksów, zafiksowanego na swojej męskości konserwatywnego prezydenta, jak i w powtarzającego slogany w telewizji liberalnego kontrkandydata z przyklejonym uśmiechem. Inne postaci, takie jak agent Garrett, agentka Chastity obnosząca się z chrześcijańskimi symbolami religijnymi, a pod koniec wręcz paradująca w stroju zakonnicy, czy wreszcie niepewna swojej tożsamości Elektra dopełniają tego komicznie zniekształconego, ale celnego satyrycznie obrazu społeczeństwa lat 80.

elektra p2.jpg

Innym wątkiem komiksu są ciemne sprawki, w które zamieszana jest SHIELD, która bez wiedzy pułkownika Fury’ego tworzy własne wariacje na temat potworów Frankensteina. To z jednej strony zabawny pastisz obsesji komiksów na punkcie cyborgów i ożywiania pozornie umarłych postaci, ale z drugiej strony wątek wpisuje się w polityczny nihilizm historii Millera, dodając jeszcze element nieufności wobec dużych, międzynarodowych, pozostających poza kontrolą organizacji szpiegowskich. Swoją drogą, chociaż Elektra: Assassin nie rozwija jakoś szalenie ciekawie postaci Elektry, jest to jednocześnie jeden z najlepszych komiksów o SHIELD, jakie było mi dane przeczytać, unikający sztampy i prowadzący wątki w naprawdę zwariowane kierunki.

Oczywiście wariacki charakter komiksu w dużej mierze wynika z jego warstwy wizualnej. Rysunki Billa Sienkiewicza są ekstremalne nawet jak na standardy artysty, ale ten styl doskonale wpisuje się w charakter opowiadanej historii, pobudzając skupienie i wyobraźnię czytelnika. Perwersyjny wygląd postaci podkreśla groteskowość historii, a styl komiksu w żadnym momencie nie pozwala czytelnikowi poddać się gatunkowości opowieści i cały czas podkreśla dekonstrukcyjne ambicje Millera. Dużo mówi się zawsze o tym, jak to Frank Miller zdekonstruował gatunek superbohaterski przez wprowadzenie mrocznej stylistyki i „dorosłej” tematyki, zapomina się jednak o tym, jak dużo w tych komiksach było zabawy formą, anarchistycznej groteski, a chwilami po prostu czystej parodii. Te elementy wychodzą w Elektrze na pierwszy plan.

elektra p3.jpg

Elektra: Assassin, pisana mniej więcej w tym samym czasie co historia Born Again w Daredevilu, czy Powrót Mrocznego Rycerza, dzięki temu, że nie opowiada o znanej i ważnej dla całości uniwersum postaci, może sobie pozwolić na dużo większy radykalizm formy i przekazu. Jest to  naprawdę ciekawe artystycznie i fabularnie dzieło, które przy zmianie kilku nazwisk postaci i szczegółów ich wyglądu mogłoby się spokojnie ukazać w jakimś niezależnym wydawnictwie i stanowić kultowy tytuł niezależnego komiksu. Nie jest to łatwa lektura, wymaga dużego skupienia i zaangażowania w odkrywanie warstw fabuły, ale wszelkie wysiłki zostają wynagrodzone transgresyjną historią Millera i rysunkami Sienkiewicza. Bez względu więc na to, czy ktoś jest zainteresowany uniwersum Marvela, czy też ma ochotę po prostu sięgnąć po ciekawy, niekonwencjonalny komiks, Elektra: Assassin jest tytułem, który zdecydowanie można polecić każdemu, kogo ciekawią możliwości tego medium. Ci, którzy liczą na powielenie klimatu i tematyki serialu Netflixa mogą być początkowo zszokowani, mam jednak nadzieję, że otworzą się na ekstremalny styl Millera i Sienkiewicza.

ElektraAsassin.jpg

Historia została pierwotnie opublikowana w zeszytach Elektra Assassin #1-8, sierpień 1986 roku - marzec 1987 roku.

Szczegółowe zdjęcia komiksu Elektra – Assassin znajdziecie w naszej prezentacji.

Specyfikacja:

Scenariusz Frank Miller
Rysunki Bill Sienkiewicz
Przekład Jacek Drewnowski
Oprawa twarda
Liczba stron 264
Druk kolor

Serdeczne podziękowania dla wydawnictwa Egmont Polska za udostępnienie egzemplarza komiksu do recenzji.

Źródło: Marvel / Egmont Polska