Erin Moriarty, znana z roli Annie January (Starlight) w serialu „The Boys”, podzieliła się z fanami osobistym wyznaniem. W emocjonalnym wpisie na Instagramie opowiedziała o niedawnym, trudnym doświadczeniu zdrowotnym, apelując jednocześnie, by nie ignorować sygnałów wysyłanych przez własne ciało.
Erin Moriarty opowiedziała o walce z chorobą Gravesa
Aktorka ujawniła, że w maju zdiagnozowano u niej chorobę Gravesa – autoimmunologiczne schorzenie tarczycy, prowadzące do jej nadczynności. Jak zaznaczyła, objawy były mylące i łatwo je było pomylić ze zwykłym przemęczeniem. „Gdybym wcześniej nie zrzucała wszystkiego na stres, wykryłabym to wcześniej” – napisała.
We wpisie Moriarty zamieściła również fragmenty wiadomości, które wysłała rodzicom w najtrudniejszym momencie. „Czuję się beznadziejnie i oderwana od siebie. Nie mogę tak dłużej żyć” – pisała do mamy. W innej wiadomości, skierowanej do ojca, wyraziła ulgę po rozpoczęciu leczenia: „To tak powinnam się czuć? Tyle straciłam”.
Choroba Gravesa może powodować m.in. drżenie rąk, nadwrażliwość na ciepło, zmęczenie, nagłą utratę wagi, nierówne bicie serca czy przebarwienia skóry. Moriarty podkreśliła, że schorzenia autoimmunologiczne przebiegają inaczej u różnych osób i objawy nie zawsze muszą być oczywiste.
Aktorka dodała, że już 24 godziny po rozpoczęciu leczenia poczuła wyraźną poprawę. „Od tamtej pory z każdym dniem czuję się coraz lepiej” – napisała, zachęcając jednocześnie innych do uważniejszego słuchania swojego organizmu. „Jeśli twoje światło zaczyna przygasać, nawet lekko – idź się zbadać. Nie zaciskaj zębów i nie przyzwyczajaj się do cierpienia, zasługujesz na to, by czuć się dobrze. Życie i tak już jest wystarczająco trudne”.
Sprawdź też: A24 z kolejnym intrygującym projektem. The Rock ma zagrać u reżysera „Requiem dla snu”!
Erin Moriarty występuje w „The Boys” od pierwszego sezonu. Choć data premiery piątej odsłony nie została jeszcze ogłoszona, wiadomo już, że będzie to finałowy rozdział tej popularnej produkcji.
źródło: Variety/zdj. Depositphotos