
Hailee Steinfeld zagrała wampirzycę w nowym horrorze „Grzesznicy”, ale jak sama przyznaje, to doświadczenie było dla niej ważniejsze niż wiele wcześniejszych ról.
„Rzuciła mi wyzwania, których wcześniej nie doświadczyłam”
Film Ryana Cooglera („Czarna Pantera”), którego premiera zaplanowana jest na 18 kwietnia, rozgrywa się w latach 30. XX wieku w stanie Mississippi. Aktorka wciela się w postać Mary – kobiety zmagającej się z własną tożsamością w czasach głęboko zakorzenionego rasizmu, ale też z nadprzyrodzoną tajemnicą.
Steinfeld, znana m.in. z „Prawdziwego męstwa”, podczas przygotowań do roli sięgnęła do własnych korzeni. Jej dziadek ze strony matki był w połowie czarnoskóry i w połowie Filipińczykiem. „Jestem wdzięczna za tę osobistą więź, jaką każdy z nas miał z tym projektem. Moja była związana z historią mojej rodziny – z dziadkiem, którego bardzo mi brakuje. Żałuję, że nie mogłam mu zadać pytań, które zrodziły się podczas pracy nad tym filmem”.
Jak wyznała, rola Mary była dla niej przełomowa. „To postać zupełnie inna niż wszystkie dotychczasowe. Rzuciła mi wyzwania, których wcześniej nie doświadczyłam. Nie wiem, czy poradziłabym sobie z nimi, gdyby ta rola przyszła wcześniej”. Dodała też, że częścią jej przygotowań było pogłębienie wiedzy o przeszłości jej rodziny. „Ten film zapoczątkował u mnie wielką rozmowę, którą mam nadzieję podejmą również widzowie”.
„Grzesznicy” opowiada historię dwóch braci, w obu rolach występuje Michael B. Jordan, weteranów I wojny światowej, którzy po powrocie do rodzinnego miasta otwierają klub bluesowy. Szybko okazuje się jednak, że ich rodzinne strony skrywają mroczną, nadprzyrodzoną tajemnicę. To horror z elementami dramatu, głęboko zakorzeniony w duchowości i historii amerykańskiego Południa.
Sprawdź też: „Magic: The Gathering” znalazło reżysera? To ma być start kolejnego wielkiego filmowego uniwersum
Ryan Coogler podkreślił, że inspiracją do stworzenia filmu była dla niego śmierć ukochanego wuja. „Kiedy słucham bluesa, czuję, jakby był obok mnie. Jeśli utwór był wystarczająco dobry i głośny, a pokój odpowiednio ciemny – miałem wrażenie, że siedzi obok i słucha razem ze mną”.
źródło: Variety/zdj. Warner Bros.