Head Lopper tom 1: Wyspa albo Plaga Bestii - recenzja komiksu

W listopadzie na naszym rynku zadebiutował Head Lopper, kolejna seria z Image wydawana w Polsce przez Non Stop Comics. Zapraszamy do lektury naszej recenzji.

„Oto czego chcę w każdym zeszycie Head Loppera: długich walk, czarnego humoru, atmosfery grozy, krótkich i długich wątków oraz satysfakcjonującego zakończenia, przy którym, miejmy nadzieję, wciąż będziecie ciekawi dalszego ciągu. Standardowa długość komiksu zmusiłaby mnie, żeby z czegoś zrezygnować.” Tak oto Andrew MacLean uzasadniał w posłowiu do pierwszego wydanego w Image Comics zeszytu Head Loppera dlaczego jego seria będzie ukazywała się kwartalnie w nietypowych, dłuższych niż zwykle komiksach. Zabieg ten udał się nie tylko biorąc pod uwagę fakt, że MacLeanowi udało się zawrzeć w jego znakomitej serii wszystkie wymienione elementy. Niestandardowa forma sprawia, podobnie jak w przypadku innych tego typu eksperymentów w rodzaju Black Monday Murders Hickmana i Cokera, że komiks zrywa z czytelniczymi przyzwyczajeniami odbiorcy i zmusza zarówno twórców jak i publikę do świeżego podejścia do opowiadanej historii. Klasyczny dwudziestokilkustronicowy zeszyt zwykle skłania twórców do obrania pewnego określonego schematu narracyjnego, z którym dużo łatwiej jest zerwać przy złamaniu formy komiksu. Head Lopperowi doskonale udaje się korzystać z wolności, którą przynosi odejście od formalnych przyzwyczajeń, mamy więc do czynienia z serią, która, choć u swych początków była przez MacLeana wydawana własnym sumptem, jest sztandarowym przykładem różnorodności, za którą czytelnicy kochają obecnie Image Comics. Head Lopper to niezwykle zabawny pastisz opowieści fantasy, który absurdalny humor łączy z doskonałym wykorzystaniem potencjału sekwencyjnych opowieści obrazkowych możliwym, gdy za scenariusz i rysunki odpowiada ta sama utalentowana osoba.

Głównym bohaterem jest Norgal, tytułowy Head Lopper, po polsku przetłumaczony w swoją drogą znakomitym przekładzie Jacka Drewnowskiego jako Dekapitator, dzielny wojownik z długą siwą brodą, którego największym talentem jest pozbawianie głów różnego rodzaju agresywnych istot. Towarzyszką podróży Norgala jest odcięta głowa czarownicy Agathy, która dzięki magicznej przeszłości wiedźmy pozostaje żywa i, co gorsza dla Norgala, niezwykle gadatliwa. Znacząca ilość humoru w komiksie wynika więc z tej klasycznej komediowej dynamiki odd couple: Norgal i Agatha niby się nienawidzą, ale wielokrotnie nawzajem ratują się z opresji i zdecydowanie potwierdzają prawdziwość przysłowia „Kto się czubi, ten się lubi.” Norgal i Agatha trafiają na wyspę zwaną Barrą, która nawiedzana jest przez plagę potworów, za którą, jak się wkrótce okazuje, stoi pewna tajemnicza postać. Para głównych bohaterów wyrusza więc z błogosławieństwem królowej na wyprawę, która ma raz na zawsze ustabilizować sytuację z potworami na wyspie.

head_looper_plansza_.png

Historia sama w sobie nie jest jakoś szczególnie oryginalna, ale jej konwencjonalność ma sens, biorąc pod uwagę jak zwariowane potrafią być poszczególne dialogi, postaci, czy sceny komiksu. Jako zwariowany pastisz schematów fantasy, który jednak nie jest pozbawiony ogromnej miłości do gatunku, Head Lopper zdecydowanie przywodzi na myśl powieści Terry’ego Pratchetta. Innym od razu przychodzącym do głowy skojarzeniem są kreskówki Genndy’ego Tartakovsky’ego o Samuraju Jacku. Head Lopper przypomina serial Cartoon Network pod względem minimalistycznej narracji, absurdalnego humoru, ale także wizualnej dynamiki opowieści. Komiks w ogóle zdradza inspirację japońską tradycją budowania narracji w sekwencyjnych opowieściach obrazkowych, mamy tutaj bowiem dużo paneli teoretycznie nie posuwających akcji do przodu, ale poświęconych budowaniu charakterystycznego klimatu opowieści. Wówczas kiedy przychodzi kolej na pełną krwi i odciętych głów scenę walki, efekt dynamizmu jest jeszcze silniejszy dzięki kontrastowi z poprzedzającym tempem narracji.

Trudno nie zachwycić się czysto formalną stroną Head Loppera, jest to bowiem komiks, na który mimo bardzo charakterystycznego stylu rysunków jest po prostu bardzo przyjemnie popatrzeć. To, że MacLean jest autorem warstwy słownej i wizualnej komiksu sprawia, że wypowiedzi bohaterów zawsze są funkcjonalnie wplecione w opowiadaną przez niego historię, a gdy ta radzi sobie spokojnie bez słów, autor nie waha się przez kilka stron w ogóle żadnych dialogów do niej nie wprowadzać. W wielkim uproszczeniu można określić styl rysunków MacLeana jako kreskówkowy, nie ma bowiem najmniejszych pretensji do hiperrealizmu i chętnie używa przerysowania przy wyrażaniu emocji bohaterów. Jego design postaci jest niezwykle kreatywny, pojawienie się nowych bohaterów za każdym razem jest więc wyczekiwanym, ekscytującym momentem, ponieważ MacLean nie wprowadza nowych graczy na planszę opowieści jeśli nie ma na nich genialnego pomysłu. Warto wspomnieć o świetnie uzupełniających kreskówkowość opowieści kolorach Mike’a Spicera oraz nietypowym, twórczym liternictwie MacLeana, które zawstydza niejeden komiks, który na takie szczegóły w ogóle nie zwraca uwagi. Tutaj wielkie brawa należą się Non Stop Comics, które już w kolejnej swojej publikacji z rzędu nie schrzaniło kwestii liternictwa i doskonale oddało sprawiedliwość zamierzeniom autora.

Head-Lopper-Header.jpg

Posumowanie

Head Lopper dzięki swojej formalnej innowacyjności i absurdalnemu humorowi jest więc bardzo oryginalnym komiksem, którego lektura sprawia czystą przyjemność nawet jeśli sama fabuła zalicza w pewnym momencie lekkie mielizny i przestoje. Warto polecić ten tytuł miłośnikom nieszablonowego fantasy oraz fanom komiksu nieco sfrustrowanym formalną powtarzalnością niektórych ukazujących się obecnie gatunkowych opowieści. Co ważne, jest to jeden z niewielu przypadków, w których z ręką na sercu każdemu można polecić wydanie polskie. Tłumaczenie Drewnowskiego jest jak już wcześniej wspomniałem znakomite, idealnie wpasowujące się w gatunkową stylistykę oraz, co wcale nie jest częstym zjawiskiem, nie pozbawiające zabawnej opowieści występującego w oryginale humoru. Bardzo ładnie prezentuje się też matowa okładka w połączeniu z grubym, kredowym papierem, co sprawia, że jest to jeden z ładniejszych komiksów w miękkiej okładce, jakie mamy obecnie na polskim rynku. Head Lopper to jedna z najlepszych serii Image, a teraz także Non Stop Comics.

Oceny końcowe

5
Scenariusz
6
Rysunki
6
Tłumaczenie
5
Wydanie
6
Przystępność*
+5
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

* Przystępność - stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.

head-lopper-okladka-prevka-kopia-1.jpg

Historia została pierwotnie opublikowana w zeszytach Head Lopper Vol. 1 #1-4 (wrzesień 2015 - czerwiec 2016 roku).

Zachęconych recenzją odsyłamy do wpisu Zabij albo zgiń, Głębia i Head Looper - prezentacje komiksów, w którym znajdziecie obszerną galerię zdjęć oraz prezentację wideo. 

Specyfikacja

Scenariusz

Andrew MacLean

Rysunki

Andrew MacLean

Przekład

Jacek Drewnowski

Oprawa

miękka

Liczba stron

280

Druk

kolor

Format

170x260 mm

Wydawnictwo oryginału

Image Comics

Data premiery

07.11.2017

źródło: Non Stop Comics / Image Comics