Jak być super. Recenzja komiksu „Przygody Supermana. Jon Kent”

Pora na kolejne podróże przez wszechświaty. Tym razem w rolę przewodnika wcielił się Jon Kent. Przekonajcie się, czy warto wziąć udział w jego wyprawie!

„Przygody Supermana. Jon Kent” to tytuł, jakiego z jednej strony oczekiwałem, a z drugiej omawiana pozycja mocno rozminęła się z moimi przewidywaniami. Opis sugerował wizyty na przeróżnych ziemiach. Liczyłem na przygodę w stylu fragmentu filmu „Doktor Strange w multiwersum obłędu” czy jakieś zapadające w pamięć spotkania kilku alternatywnych wersji znanych bohaterów (na kształt tych ze „Spider-Man Uniwersum”). Natomiast, ku mojemu niezadowoleniu, otrzymałem opowieść niemal całkowicie pomijającą możliwości, jakie oferują historie o innych rzeczywistościach i zamiast dłuższej i różnorodnej wyprawy wraz z Jonem odwiedziłem tylko jedno miejsce. Rozczarowało mnie to trochę.

Skąd zatem wcześniejsze słowa o zgodności z oczekiwaniami? 

Na kartach „Przygód Supermana” przedstawiono herosa z eską na kostiumie w wydaniu takim, jakim go lubię, czyli kierującego się dobrem innych i nieustannie tego dobra poszukującego oraz nastawionego na wspólnotę i budowanie, a nie palenie mostów. Jon cieszy się ludzkimi niedoskonałościami, a sprawiedliwość czy drugie szanse nie są dla niego pustymi sloganami. Naprawdę przyjemnie czyta się o perypetiach właśnie takiego Supka i szkoda, że Tom Taylor nie został z tą postacią nieco dłużej. 

Scenarzysta przedstawił czytelnikom prostą (ale za to silną w wymowie) opowieść o tym, co znaczy być Supermanem. Nieco miejsca poświęcono także dojrzewaniu do przyjęcia określonych ról oraz potrzebie dialogu i spoglądania na sporne kwestie z różnych stron. Czyta się to błyskawicznie i choć pewnie za jakiś czas zapomnę o szczegółach fabuły (tej nie nazwałbym wiekopomną), to czas spędzony na lekturze upłynął mi nad wyraz dobrze. 

Przygody Supermana. Jon Kent komiks 

Warto też dodać, że za sprawą omawianej pozycji Tom Taylor zdecydował się nagrodzić wierność czytelników, którzy od lat sięgają po komiksy DC. Na kartach „Przygód Supermana” powróciło kilka dawno niewidzianych postaci, a scenarzysta odwoływał się też do wydarzeń z innych tytułów (w tym tych niewydanych w Polsce). Niestety w takiej sytuacji niejeden odbiorca, który nie zna np. komiksów i/lub gier z serii „Injustice. Gods Among Us” bądź nie miał okazji poczytać o losach superbohaterów z Ziemi 2 (chodzi o serie publikowane w ramach The New 52), może się poczuć lekko zagubiony. Z drugiej strony „Przygody Supermana” mogą też kogoś zainspirować do sięgnięcia po inne tytuły. 

Zaprezentowana w komiksie historia i podejście do protagonisty przypadły mi do gustu. Za to mniej zadowalająco wypadła strona wizualna. Styl całej trójki artystów odpowiedzialnych za stworzenie omawianego komiksu jest prosty i dość przeciętny, a do tego ich prace niezbyt współgrają z uderzającym w mroczne tony scenariuszem. Poszczególne plansze są całkiem przyjemne - zwłaszcza jeśli skupi się na postaciach i przymknie oko na straszące pustkami i niewielką ilością szczegółów kadry (przede wszystkim rzuca się to w oczy u Claytona Henry’ego). Problem w tym, że tego typu rysunki zdecydowanie bardziej pasowałyby do lżejszej opowieści.

Komiks został solidnie wydany. Otrzymaliśmy standardowy format amerykański, miękką oprawę oraz dobrej jakości druk i papier. W ramach dodatków zamieszczono galerię alternatywnych okładek.

„Przygody Supermana. Jon Kent” to historia, która skupia się na tym, co sprawia, że Superman jest taki super. Lektura powinna przypaść do gustu miłośnikom twórczości Toma Taylora. Zwłaszcza dla osób, którym do gustu przypadł jego „Superman. Syn Kal-Ela”, jest to pozycja obowiązkowa.

Oceny końcowe komiksu „Przygody Supermana. Jon Kent”

4+
Scenariusz
3+
Rysunki
5
Tłumaczenie
5
Wydanie
2
Przystępność*
4
Średnia

*Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum. 

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6. 

 

 

Scenariusz

Tom Taylor

Rysunki

Clayton Henry, Darick Robertson, Norm Rapmund

Przekład

Paulina Walenia

Oprawa

miękka ze skrzydełkami

Liczba stron

144

Druk

kolor

Data premiery

22 stycznia 2025 

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Zdj. Egmont / DC Comics